Jedną trzecią lipca spędziłam na pracującym urlopie,
czytając głównie ebooki. Zaczęłam od Carole
Nelson Douglas, i jej powieści z Irene Adler – bohaterką, którą darzę ogromną
sympatią od czasów mojego pierwszego spotkania z „kanonicznym” Sherlockiem
Holmesem; uczucie to umocniło się we mnie kilka lat temu, dzięki wydatnej pomocy
Rachel McAdams i Lary Pulver. Irene z serii książkowej wyobrażam sobie
mniej-więcej tak, jak została zagrana w filmie Guya Ritchie – z dodatkiem w postaci
sięgających pierwowzoru literackiego zdolności wokalnych, oraz słabości do
papierosów. W wersji pani Douglas, Irene (po mężu: Norton) prowadzi „pół-oficjalną”
działalność detektywistyczną, wskutek czego dość często „wpada” na Sherlocka
Holmesa: ich wzajemny stosunek (sic!) objawia się szczególnie w nowelce The Private Wife of Sherlock Holmes –
chronologicznie ostatniej części cyklu, którą przeczytałam poza kolejnością,
nie mogąc się już doczekać. Another Scandal
in Bohemia powraca do oryginalnej historii z udziałem Irene, i zabiera naszych
bohaterów w podróż do Pragi, gdzie dzieją się rzeczy mocno niepokojące – bez względu
na to, czy należy je przypisać działaniom irracjonalnego króla (niegdysiejszego
ukochanego Irene), czy... praskiego Golema. Historię wchłonęłam jak gąbką, a
pseudonim, jaki Irene przybrała na potrzeby występów incognito na czeskim
dworze, przyprawił mnie o paroksyzmy śmiechu. Polecam serdecznie: dwa tomy
otwierające serię (Dobranoc, panie Holmes
oraz Dzień dobry, Irene!) zostały
wydane kilka lat temu przez Bukowy Las, i stanowią znakomite wprowadzenie do
historii pani Norton, nee Adler.
Niezwykłą historię
Marvel Comics Seana Howe czytało
mi się nieco dłużej, zapewne z uwagi na nagromadzenie dat, nazwisk, oraz
tytułów komiksów, z którymi nie jestem przesadnie emocjonalnie związana. Będąc jednakowoż
bezapelacyjnie kibicme Drużyny Marvela (w opozycji do Drużyny DC), znalazłam sporą
przyjemność w śledzeniu losów moich ulubionych bohaterów (Jean Grey!), i tylko
trochę smutno mi się zrobiło przy opisach machlojek i nieuczciwości wydawnictwa
względem grafików i scenarzystów. Not cool,
gentlemen. Definitely not cool.
Na pocieszenie (czy aby skuteczne?) zaserwowałam sobie
opowieść o jednej porze roku z życia pewnej pisarki: Sylvię Plath w Nowym Jorku Elizabeth
Wilder. Ten zbeletryzowany wyjątek z biografii, odnoszący się do okresu
życia Sylvii opisanego w Szklanym kloszu,
przybliża czytelnikowi pracę Sylvii w charakterze redaktorki-stażystki magazynu
„Mademoiselle” – i podejmuje próbę wyjaśnienia, dlaczego po pięknym,
intensywnie przeżytym lecie Sylvia nałykała się tabletek i ukryła w piwnicy
własnego domu rodzinnego, gdzie odnaleziono ją dopiero po trzech dniach. Interesująca
perspektywa, pozycja cenna dla miłośników twórczości Plath: mnie zmęczyły
jednak bogate opisy strojów, fryzur i makijażu. Chyba nie jestem prawdziwie
kobiecą kobietą... ;)
Dobrego weekendu! Co będziecie czytać?
No comments:
Post a Comment