Biografia miejsca nadal jest biografią, dla mnie osobiście: być
może nawet bardziej niż opowieść o pojedynczym ludzkim istnieniu, ponieważ
przedstawia ludzkie triumfy i dramaty w perspektywie i skali (vide: Komeda Grzebałkowskiej). Perspektywa zaś
odziera życie ludzkie z banału, i przydaje mu głębi.
Ależ to był pretensjonalny wstęp.
Hamlet w stanie spoczynku jest biografią miejsca - Domu Aktora Weterana w Skolimowie. To sprawnie i płynnie poprowadzona opowieść o Idei: pomyśle stworzenia azylu dla emerytowanych pracowników polskich scen, zarówno dla wielkich tuzów, jak i dla "wiecznych" odtwórców ról drugoplanowych. Autor (pochodzący z aktorskiej rodziny, a więc związany ze Skolimowem szczególnym rodzajem więzi) prowadzi czytelnika przez historię schroniska, przy okazji tłumacząc, jak doszło do tego, że jeden ze skolimowskich pawilonów nosi imię Bolesława Bieruta, a mieszkańcami Domu opiekują się bezhabitowe zakonnice. Tekst obfituje w anegdoty i szczegóły biograficzne aktorów i pracowników teatru, których losy warto ocalić od zapomnienia - i temu służy tekst Hamleta: przekazaniu kolejnym pokoleniom teatromanów wiedzy, jakiej nie można nabyć poprzez lekturę suchych, encyklopedycznych zapisów. Dla mnie osobiście bardzo interesujące okazały się również anegdoty (oraz didaskalia) dotyczące filmu Jacka Bławuta Jeszcze nie wieczór, który zaliczam do moich ulubionych fabuł quasi-biograficznych (tudzież, najzwyczajniej w świecie, dobrych kawałków sztuki filmowej).
Dla niespełnionego teatrologa, Hamlet w stanie spoczynku jest książką wymarzoną. Dla miłośnika teatru, literatury biograficznej lub dobrze napisanej gwaędy - również. Aż mi wstyd, że tak długo zbierałam się do jej przeczytania - ale teraz, gdy już to zrobiłam, będę polecać Gabriela Michalika na prawo i lewo. (I rzucę się na biografię Danuty Szaflarskiej pióra tegoż Autora, jak tylko przypadnie moja kolej w bibliotece...) Zdecydowanie warto!
Hamlet w stanie spoczynku jest biografią miejsca - Domu Aktora Weterana w Skolimowie. To sprawnie i płynnie poprowadzona opowieść o Idei: pomyśle stworzenia azylu dla emerytowanych pracowników polskich scen, zarówno dla wielkich tuzów, jak i dla "wiecznych" odtwórców ról drugoplanowych. Autor (pochodzący z aktorskiej rodziny, a więc związany ze Skolimowem szczególnym rodzajem więzi) prowadzi czytelnika przez historię schroniska, przy okazji tłumacząc, jak doszło do tego, że jeden ze skolimowskich pawilonów nosi imię Bolesława Bieruta, a mieszkańcami Domu opiekują się bezhabitowe zakonnice. Tekst obfituje w anegdoty i szczegóły biograficzne aktorów i pracowników teatru, których losy warto ocalić od zapomnienia - i temu służy tekst Hamleta: przekazaniu kolejnym pokoleniom teatromanów wiedzy, jakiej nie można nabyć poprzez lekturę suchych, encyklopedycznych zapisów. Dla mnie osobiście bardzo interesujące okazały się również anegdoty (oraz didaskalia) dotyczące filmu Jacka Bławuta Jeszcze nie wieczór, który zaliczam do moich ulubionych fabuł quasi-biograficznych (tudzież, najzwyczajniej w świecie, dobrych kawałków sztuki filmowej).
Dla niespełnionego teatrologa, Hamlet w stanie spoczynku jest książką wymarzoną. Dla miłośnika teatru, literatury biograficznej lub dobrze napisanej gwaędy - również. Aż mi wstyd, że tak długo zbierałam się do jej przeczytania - ale teraz, gdy już to zrobiłam, będę polecać Gabriela Michalika na prawo i lewo. (I rzucę się na biografię Danuty Szaflarskiej pióra tegoż Autora, jak tylko przypadnie moja kolej w bibliotece...) Zdecydowanie warto!
No comments:
Post a Comment