Z jakiegoś powodu myślałam, że Siwy dym jest reportażem, podobnym w formie i tematyce do Międzymorza. O, jakże się myliłam...
Otwieram książkę, mrugam ze zdumieniem – i nagle zostaję
wrzucona w świat, który najbardziej kojarzy mi się chyba z Lodem Dukaja, mocno uwspółcześnionym i naszpikowanym łaciną oraz łaciną. Oto Europa Wschodnia, oto Polsk kilka - sytuacja potencjalnie możliwa, wielce prawdopodobna wizja przyszłości tego regionu świata. Polska podzielona na kilka ojczyzn, Kraków hołdujący najdawniejszym tradycjom naszej państwowości, tym sięgającym Cesarstwa Rzymskiego (na moście nad Wisłą pomniki: Piłsudski na smoku, Dmowski z mieczem i mapą w dłoniach, oraz triumwirat - Jan Paweł II w szatach pontyfeksa maksyma, Lech Wałęsa oraz ten trzeci, Rzymianin gruboudy i grubołydy, o dwóch głowach niemalże identycznych, tylko jednej głowie wyrasta obok nosa narośl jak drzewo, jak nowy początek), Warszawa odsunięta na boczny tor życia polityczno-kulturalnego, nawracająca ku słowiańszczyźnie. Oto dziennikarz wojenny, urodzony w Polsce lecz wychowany na zachodzie Europy, raportujący z pól bitew konfliktów na tle narodowościowym, jakie wciąż rozdzierają wschodnią część kontynentu, i snujący rozważania o nacjonalizmie, patriotyzmie, tożsamości współczesnego Europejczyka, wreszcie: o manipulowaniu historią oraz informacją.
Oto Siwy Dym - mylący, niosący wizje i zwidy, przenoszący ludzi z miejsca na miejsce, zasnuwający coraz większe połacie terenu, nadpływający nieubłaganie nad Polskę.
Oto, Drodzy Moi, książka, która nie ujrzałaby światła dziennego w czasach cenzury. Bardzo trafna diagnoza traum i kompleksów przeżerających nasz kraj i region, do którego przynależymy (jeśli nie geograficznie, to z pewnością mentalnie). Znakomita językowo - widziałam w sieci opinie stawiające ją na poziomie bełkotu, sama natomiast łyknęłam jak gęś kluskę i chętnie poprosiłabym o dokładkę. Mocna, konkretna, nie patyczkująca się z czytelnikiem literatura. Polecam serdecznie, podobnie jak reportażowe książki Autora.
Oto Siwy Dym - mylący, niosący wizje i zwidy, przenoszący ludzi z miejsca na miejsce, zasnuwający coraz większe połacie terenu, nadpływający nieubłaganie nad Polskę.
Oto, Drodzy Moi, książka, która nie ujrzałaby światła dziennego w czasach cenzury. Bardzo trafna diagnoza traum i kompleksów przeżerających nasz kraj i region, do którego przynależymy (jeśli nie geograficznie, to z pewnością mentalnie). Znakomita językowo - widziałam w sieci opinie stawiające ją na poziomie bełkotu, sama natomiast łyknęłam jak gęś kluskę i chętnie poprosiłabym o dokładkę. Mocna, konkretna, nie patyczkująca się z czytelnikiem literatura. Polecam serdecznie, podobnie jak reportażowe książki Autora.
No comments:
Post a Comment