Tuesday 5 February 2019

"Dzieci księży". Tajemnica poliszynela

Od czasu swojej poprzedniej książki (Zakonnice odchodzą po cichu) Marta Abramowicz ma u mnie absolutny kredyt zaufania. I tym razem "popełniła" książkę bardzo istotną z punktu widzenia dyskursu o roli Kościoła w życiu naszego narodu oraz jego obywateli. Nie są bowiem Dzieci księży zbiorem fantastycznych opowiastek, wstrząsających historii obyczajowych mających wywołać w czytelniku wstrząs i oburzenie. Owszem - kończymy lekturę z poczuciem głębokiej niesprawiedliwości społecznej, ale jest ona skierowana przeciwko Kościołowi jako instytucji, nie zaś (nie całkowicie) - przeciwko poszczególnym osobom, mężczyznom, którzy złamali "zasady" (cudzysłów stawiam celowo), i wybrali jedną drogę zamiast drugiej.

Historie dzieci księży (oraz ich matek) stanowią jednak tylko połowę książki Marty Abramowicz - drugą połowę wypełniają podstawy ideologiczno-historyczne, fragmenty dokumentów przedstawiających postawę ojców Kościoła wobec kobiet oraz historyczne i współczesne podejście do kwestii celibatu: a także opowieści Uty Ranke-Heinemann, pierwszej profesor teologii w historii - oraz jej prób obalenia (lub przynajmniej: poczynienia wyrwy w) ustalonego porządku, który niekiedy pozostaje w kompletnym oderwaniu od przesłanek historycznych: nie mówiąc już o problemach współczesnego świata, oraz o (smutnej, zapewne, szczególnie z punktu widzenia hierarchów kościelnych) ponurej rzeczywistości: księża i zakonnicy to też ludzie, i mężczyźni, ze wszystkimi słabościami i popędami właściwymi naszemu gatunkowi.

Jak zatem wytłumaczyć to, w jaki sposób traktowane są ich transgresje i przewinienia? Jak uzasadnić fakt zbiorowego potępienia, jakiemu podlegają kochanki księży, lecz nie sami kapłani?

Zostawiam Was z tymi pytaniami, zachętą do lektury Dzieci księży, oraz cytatem z Gustawa Heinemanna (ojca Uty, prezydenta RFN-u, oraz człowieka świeckiego o bardzo wysokiej pozycji w kościele ewangelickim), który znakomicie oddaje tezę postawioną przez Autorkę tej książki:

Kościoły, które żądają ochrony prawnej dla głoszonych przez siebie poglądów, muszą bardzo źle sobie radzić.

No comments:

Post a Comment