To jest
jedna z tych książek, które powinno się dawać do przeczytania kobietom myślącym
o macierzyństwie – albo, w szerszej perspektywie, ludziom chcącym się wypowiadać na tematy życia poczętego, pro-choice,
prawa kobiety do decydowania o własnym ciele, i tak dalej, i tak dalej. Monolog
bohaterki, skierowany do jej nienarodzonego dziecka, przesycony jest pełnym
spektrum emocji – od afirmacji do całkowitego odrzucenia, od walki z opinią
społeczną sugerującą niedwuznacznie pozbycie się ciąży do ignorowania zaleceń
lekarzy mających na celu utrzymanie dziecka przy życiu. Wszystko rozbija się o
prawo do decydowania o własnym ciele i własnym życiu, oraz o obiekcje natury
moralnej wynikające z faktu, że bohaterka była/jest dzieckiem niechcianym, co
prowokuje ją do rozważań na temat wolnej woli jeszcze nie narodzonego potomka. Mocno
introspektywny i refleksyjny, List do
nienarodzonego dziecka zachęca do stawiania się w pozycji bohaterki i rozważania,
jakie decyzje podjęłoby się w podobnej sytuacji. Nie ukrywam, że książka
Fallaci dała mi sporo do myślenia na tej płaszczyźnie – i choćby daltego
polecam ją serdecznie P.T. Czytelnikom.
No comments:
Post a Comment