Są jeszcze dwie takie "rocznikowe" książki - miałam okazję przeczytać jakiś czas temu "1945" Magdaleny Grzebałkowskiej, i była to lektura tyleż pouczająca, co interesująca. Podobnie z "1968": końcówka lat 60. ubiegłego wieku to ten moment w historii, do którego mogłabym się przenieść terazzaraznatychmiast, i nie żałować tej decyzji ani przez chwilę. Ideowość, kontrkultura, muzyka - to wszystko przemawia do mnie w języku, który znam i rozumiem niemal podświadomie. Opowieści zebrane w książce Ewy Winnickiej i Cezarego Łazarewicza przekonują mnie dobitnie, że był to czas wielkich zrywów, szczytnych idei i rażących niesprawiedliwości.
W sumie - trochę jak czasy współczesne. Tylko bez hejtu w internetach.
Co mogłoby pójść nie tak?...
W sumie - trochę jak czasy współczesne. Tylko bez hejtu w internetach.
Co mogłoby pójść nie tak?...
No comments:
Post a Comment