Saturday 17 March 2018

"Demon Luster", czyli: co może pójść nie tak?...

Po lekturze drugiej tomu przygód Idy Brzezińskiej – szamanki od umarlaków – nie mogę się pozbyć wrażenia, że jest to jedna z najlepiej osadzonych w rzeczywistości historii z nurtu polskiego fantasy. I mówię to z całą odpowiedzialnością, pomimo że w Demonie Luster aż roi się od nadnaturalnych istot, równoległych wymiarów i obrazowania rodem z japońskiej popkultury (czy tylko mi lektura powieści Martyny Raduchowskiej stawia przez oczyma klatki z demonicznych anime? Już Gryzak wydawał mi się niezwykle podobny do japońskiego lisa, a wrażenie czerpania przez Autorkę z estetyki japońskiej nasiliło się w miarę rozwoju akcji – za co serdecznie Jej dziękuję).



Gwoli przypomnienia: Ida Brzezińska, potomkini znamienitego magicznego rodu, przeznaczona była do wielkich celów - a konkretnie, do poślubienia mężczyzny o znakomitych koneksjach oraz do wielkiej kariery politycznej. Na przekór tym planom stanął kompletny brak uzdolnień magicznych u Idy - a także marzenia samej zainteresowanej, która o wiele cieplej myślała o karierze psychologa, niż o upolitycznionych gierkach w kuluarach magicznego parlamentu. Dopięła swego o tyle, że - uciekłszy z domu - dostała się na psychologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Później wszystkie plany wzięły koncertowo w łeb.

Ida została szamanką od umarlaków: osobą łączącą w sobie zdolności medium i banshee, a zajmującą się przeprowadzaniem dusz ludzi, których śmierć zobaczyła w proroczej wizji, na przysłowiową "drugą stronę". Pech (co ważne dla akcji - pojmowany jak najbardziej materialnie) chciał, że pierwszym "delikwentem", jaki trafił pod jej profesjonalną opiekę, okazał się czarodziej zaangażowany w czarnomagiczne eksperymenty. Jego dusza zaginęła w lustrzanym piekle, wymiarze stworzonym przez niejakiego Kusiciela: a Ida, która niebacznie złożyła żonie zmarłego wieczną przysięgę, stanęła przed niewesołą alternatywą - albo odnajdzie i przeprowadzi zagubioną duszę maga... albo utraci własną, i pogrąży się w niebycie.

Demon luster to opowieść o przygotowaniach do "akcji ratowniczej" dla zagubionej duszy maga Mikołaja. I tutaj pojawia się pierwszy zdecydowany plus dla Autorki: naszej bohaterce nic nie przychodzi łatwo (jak to miewa miejsce w wypadku heroin z kategorii 'Mary Sue'), ale także nie odnosimy wrażenia, że Autorka znęca się niepomiernie nad stworzonymi przez siebie postaciami (kaszl, Małe życie, kaszl). Ot, po prostu: Ida ma przed sobą wyjątkowo trudne oraz potencjalnie niebezpieczne zadanie, więc stara się przygotować do niego możliwie jak najlepiej. Przygotowania te zajmują znaczną część książki, ale bynajmniej się nie dłużą - Autorka wprowadza nowe postacie drugoplanowe (Skittles!) i rzuca nowe światło na skomplikowaną przeszłość bohaterów, których poznaliśmy w Szamance. Sama konfrontacja z Kusicielem zajmuje stosunkowo niewielką (objętościowo) część książki, ale stanowi znakomite zwieńczenie wysiłków bohaterów.

Jestem zagorzałą fanką ilustracji do książek Martyny Raduchowskiej.


Ci zaś (bohaterowie, znaczy) dalecy są od ideału. Niektórzy postępują wybitnie małostkowo i nieprzyjemnie. Nie wszyscy lubią Idę - kolejny ważki argument na korzyść książki: za dużo przyszło mi w życiu przeczytać o pięknych, uzdolnionych bohaterkach, Ulubienicach Wszystkich - i nie wszyscy chcą, aby jej plan się powiódł. Sama Ida również ma wątpliwości co do sensu podejmowanych przez siebie działań - i nie jest przekonana, czy proponowana jej dalsza... ścieżka kariery... to aby najlepszy z możliwych planów działania.

Bardzo pozytywną, orzeźwiającą odmianą był również brak wątku natury romantycznej pomiędzy Idą a Chrup--tfu, Kruchym! Być może ta sytuacja ulegnie zmianie w kolejnych (bo będą, PRAWDA?...) tomach cyklu - ale, po pierwsze: nie jestem pewna, czy bym sobie tego tak do końca życzyła, i po drugie: bardzo przyjemnie obserwuje się ich relację na poziomie czysto przyjacielskim. Ciekawam bardzo, dokąd to wszystko doprowadzi...

I więcej Skittlesa poproszę! Ze Skittlesem utożsamiam się w każdym calu.

Do przeczytania "Demona luster" zachęcam we współpracy z wydawnictwem Uroboros, częścią Grupy Wydawniczej Foksal.

No comments:

Post a Comment