Spodziewałam się lekkiej, łatwej i przyjemnej obyczajówki
(historia o ambitnej, nowoczesnej Brytyjce, kręcącej nosem na swoje pendżabskie
dziedzictwo kulturowe? I’m game!), i
to właśnie dostałam. Pojawiły się także dodatkowe bonusy w postaci fragmentów
opowieści układanych przez grupkę wdów: autorki mogą sprawiać wrażenie cichych,
spokojnych i wycofanych, ale ich wyobraźnia na głowę bije wyczyny przeróżnych
Greyów i im podobnych.
Ta sama wyobraźnia staje się również źródłem problemów w
kręgu zamieszkujących w Londynie Pendżabczyków, tworzących zwartą, tradycjonalistyczną
i rządzoną twardą ręką patriarchatu „małą ojczyznę”. Nikt nas nie widzi, nikt nie zwraca uwagi na to, co robimy – dopóki nie
plamimy honoru społeczności. – mówi jedna z bohaterek Pikantnych historii. Obserwowanie, w jaki sposób stojące na
marginesie życia spolecznego kobiety próbują wywalczyć egzekwowanie swoich
podstawowych praw (chociażby do swobodnego wypowiadania się na tematy związane
z intymnością – a także do czerpania przyjemności
z tej sfery życia), przywodzi mi na myśl pewne wydarzenia z historii
najnowszej...
Miejmy nadzieję, że rzeczywistość spotka się z fikcją
chociażby w kontekście pozytywnego rozwiązania problematycznych sytuacji. Czego
sobie i Paniom Czytelniczkom życzę.
No comments:
Post a Comment