Thursday, 15 March 2018

34/52: Jakub Małecki - "Rdza"




Z Jakubem Małeckim jestem od Dygotu, i każda kolejna Jego książka utwierdza mnie w przekonaniu, że mam przed sobą fascynującą przygodę czytelniczą. Bardzo bym chciała, żeby ktoś nauczył mnie operowania językiem (no pun intended...) tak, jak on to robi. Bardzo bym także chciała potrafić budować klimat opowieści równie plastycznie i sugestywnie, i równie mocno wstrząsać czytelnikami. Scena z siekierą wywołała mu mnie niekontrolowany opad szczęki, ponieważ WSZYSTKO było w niej zrobione absolutnie fenomenalnie. Howgh.
Jestem też zagorzałą wielbicielką sposobu, w jaki Autor rozlicza się ze spuścizną drugiej wojny światowej, oraz jego bezkompromisowych analiz dynamiki stosunków międzyludzkich – zwłaszcza obserwowanej w obrębie najbliższej rodziny. W Rdzy dochodzi do tego również studium relacji pomiędzy dwoma chłopcami, przechodzącej od zagorzałej przyjaźni po równie gorącą nienawiść, a kończącej się... jeśli nie pojednaniem, to w każdym razie: pogłębionym zrozumieniem motywacji drugiej osoby. A wszystko to na przestrzeni zakreślonej przy użyciu niewielkiej ilości słów, z których większość nie dotyka nawet tematu emocji i uczuć.
I to, Proszę Szanownych, jest piękne.

No comments:

Post a Comment