Niektóre rzeczy sprawdzają się znakomicie, jak na przykład premiera musicalu Metro w postkomunistycznej Warszawie. Inne - jak na przykład premiera musicalu Metro w Minskoff Theater na Broadwayu - nie sprawdzają się w ogóle.
Podobnie, widzi mi się, kształtuje się sytuacja z tekstami Autorek libretta do Metra - o ile w samym musicalu jestem zakochana nieustannie od dwudziestu trzech lat i dziewięciu miesięcy (trochę staro się czuję, jak o tym dłużej pomyślę...), o tyle Przystanek Broadway bolał mnie od pierwszych stron (których nie było - taki to używany egzemplarz, stan bardzo dobry, przybył do mnie za pośrednictwem polskiego portalu aukcyjnego) do ostatniego zdania. Okropny angielski (naprawdę tak trudno jest skopiować slogan z plakatu własnej sztuki? Trzeba w nim robić błędy?), porwana, nierówna akcja, płascy bohaterowie, których motywacji nie potrafiłam rozgryźć.
Nieco lepiej zrobiła temu utworowi powtórna - dla mnie - lektura opracowania "Metro" na Broadwayu - fragmentu pracy magisterskiej redaktora Marcina Kydryńskiego, przybliżającego kulisy obu wystawień Metra: u nas, i za oceanem. Pewne wątki, tropy i fakty z Przystanku... nabrały sensu: niestety, nie wszystkie. Reszta pozostaje, adekwatnie do opisu z aukcji: w stanie bardzo dobrym, choć bardzo wyraźnie widać, że całości brakuje kluczowych części, spinających całość akcji w coś przetrawialnego.
Szkoda.
Wracam do wersji oryginalnej, żeby zatrzeć to przykre wrażenie.
Podobnie, widzi mi się, kształtuje się sytuacja z tekstami Autorek libretta do Metra - o ile w samym musicalu jestem zakochana nieustannie od dwudziestu trzech lat i dziewięciu miesięcy (trochę staro się czuję, jak o tym dłużej pomyślę...), o tyle Przystanek Broadway bolał mnie od pierwszych stron (których nie było - taki to używany egzemplarz, stan bardzo dobry, przybył do mnie za pośrednictwem polskiego portalu aukcyjnego) do ostatniego zdania. Okropny angielski (naprawdę tak trudno jest skopiować slogan z plakatu własnej sztuki? Trzeba w nim robić błędy?), porwana, nierówna akcja, płascy bohaterowie, których motywacji nie potrafiłam rozgryźć.
Nieco lepiej zrobiła temu utworowi powtórna - dla mnie - lektura opracowania "Metro" na Broadwayu - fragmentu pracy magisterskiej redaktora Marcina Kydryńskiego, przybliżającego kulisy obu wystawień Metra: u nas, i za oceanem. Pewne wątki, tropy i fakty z Przystanku... nabrały sensu: niestety, nie wszystkie. Reszta pozostaje, adekwatnie do opisu z aukcji: w stanie bardzo dobrym, choć bardzo wyraźnie widać, że całości brakuje kluczowych części, spinających całość akcji w coś przetrawialnego.
Szkoda.
Wracam do wersji oryginalnej, żeby zatrzeć to przykre wrażenie.
No comments:
Post a Comment