Przez lekturą Problemu trzech ciał nie wiedziałam absolutnie niczego o chińskim SF.
Po przeczytaniu Problemu trzech ciał wiem raczej niewiele.
O co chodzi? Otóż: w mrocznych latach po rewolucji kulturalnej (początek książki opisuje ten okres dość szczegółowo, i raczej niepotrzebnie) w zapomnianym zakątku Chin zbudowano obserwatorium astronomiczne,w którym podejmowano próby skontaktowania się z innymi inteligentnymi mieszkańcami Wszechświata. Próba została uwieńczona sukcesem - o tyle, o ile - i oto zmierza ku nam międzygwiezdna flota z innej planety, a jej zamiary są, łagodnie mówiąc, odbiegające od wyobrażeń mieszkańców Ziemi.
I co, tyle? W zasadzie - tak. Książka ma, oczywiście, bohaterów: ale kompletnie nie zapadli mi oni w pamięć, ani nie przekonali to swoich racji. Pojawia się sporo założeń z dziedziny matematyki i fizyki, na przykład w kontekście prób opisania chaotycznego układu trzech ciał, na przykładzie wzmiankowanej planety w dalekim Kosmosie: otaczają ją trzy gwiazdy, których nieregularne wschody i zachody stanowią poważny problem dla rozwoju cywilizacji skazanej na nieprzewidywalne okresy wiecznej nocy i upiornego gorąca; problem ten udziela tytułu książce oraz grze VR, w którą angażują się bohaterowie. Założenia teoretyczne są początkowo niezrozumiałe, ale później można spokojnie analizować tok myślenia bohaterów oraz Autora, i śledzić model rozwoju trisolarnej planety. Interesujący problem, przyznaję: ale czy to wystarczy - nawet w połączeniu z jakąśtam fabułą - dla zrównoważenia kiepskiego poziomu językowego (powieść przełumaczono najpierw z chińskiego na angielski, a następnie z angielskiego na polski) i dłużyzn, które nie wnoszą niczego ani do historii, ani do budowy świata?
Ja jestem mocno nieprzekonana - aczkolwiek słyszałam o zapalonych entuzjastach Problemu trzech ciał oraz kolejnych powieści Liu (owszem, jest z tego trylogia). Zachęcam zatem, abyście w wolnej chwili sprawdzili, jaki Wy macie stosunek do chińskiego science fiction. Może znajdziecie w nim coś, co mi umknęło?
Po przeczytaniu Problemu trzech ciał wiem raczej niewiele.
O co chodzi? Otóż: w mrocznych latach po rewolucji kulturalnej (początek książki opisuje ten okres dość szczegółowo, i raczej niepotrzebnie) w zapomnianym zakątku Chin zbudowano obserwatorium astronomiczne,w którym podejmowano próby skontaktowania się z innymi inteligentnymi mieszkańcami Wszechświata. Próba została uwieńczona sukcesem - o tyle, o ile - i oto zmierza ku nam międzygwiezdna flota z innej planety, a jej zamiary są, łagodnie mówiąc, odbiegające od wyobrażeń mieszkańców Ziemi.
I co, tyle? W zasadzie - tak. Książka ma, oczywiście, bohaterów: ale kompletnie nie zapadli mi oni w pamięć, ani nie przekonali to swoich racji. Pojawia się sporo założeń z dziedziny matematyki i fizyki, na przykład w kontekście prób opisania chaotycznego układu trzech ciał, na przykładzie wzmiankowanej planety w dalekim Kosmosie: otaczają ją trzy gwiazdy, których nieregularne wschody i zachody stanowią poważny problem dla rozwoju cywilizacji skazanej na nieprzewidywalne okresy wiecznej nocy i upiornego gorąca; problem ten udziela tytułu książce oraz grze VR, w którą angażują się bohaterowie. Założenia teoretyczne są początkowo niezrozumiałe, ale później można spokojnie analizować tok myślenia bohaterów oraz Autora, i śledzić model rozwoju trisolarnej planety. Interesujący problem, przyznaję: ale czy to wystarczy - nawet w połączeniu z jakąśtam fabułą - dla zrównoważenia kiepskiego poziomu językowego (powieść przełumaczono najpierw z chińskiego na angielski, a następnie z angielskiego na polski) i dłużyzn, które nie wnoszą niczego ani do historii, ani do budowy świata?
Ja jestem mocno nieprzekonana - aczkolwiek słyszałam o zapalonych entuzjastach Problemu trzech ciał oraz kolejnych powieści Liu (owszem, jest z tego trylogia). Zachęcam zatem, abyście w wolnej chwili sprawdzili, jaki Wy macie stosunek do chińskiego science fiction. Może znajdziecie w nim coś, co mi umknęło?
No comments:
Post a Comment