Thursday, 12 July 2018

87/104. Gillian McCain, Legs McNeil - "Please Kill Me. Punkowa historia punka"

Wbrew temu, co twierdzi(ła) spora część miłośników muzyki punkowej, ten nurt w kulturze zaczął się nie w Anglii (wrazw powstaniem The Sex Pistols czy The Clash) - ale dobrych kilkanaście lat wcześniej w Stanach Zjednoczonych, kiedy działalność rozpoczęli Velveci, The Stooges, The Ramones, The New Yourk Dolls, Television i Patti Smith Group. Legs McNeil i Gillian McCain postawili sobie karkołomne zadanie przybliżenia czytelnikom tych wczesnych lat rozkwitu subkultury punkowej (oraz lat jej największej, jeśli można to tak określic, prosperity) i wykonali gignatyczną robotę reporterską, przeprowadzając dziesątki wywiadów (oraz docierając do archiwalnych zapisów rozmów) z muzykami, artystami, groupies i rodzinami gwiazd ówczesnej sceny punkowej. W rezultacie otrzymujemy reportaż złożony z przeplatających się wypowiedzi o muzyce, twardych narkotykach, rewolucji seksualnej, brutalności i bezwzględności świata, zmianach obyczajowych i kulturowych.

Dowiadujemy się z nich między innymi tego, że Angela Bowie odeszła od swojgo męża z powodu jego fascynacji niemieckim ekspresjonizmem (oraz wykonywania hitlerowskich salutów podczas jazdy odkrytą limuzyną przez ulice Londynu); że rzeczony David, mąż Angeli, wybrał się z Iggym Popem do Berlina "pożyć w cieniu Isherwooda" (urocza wizja); że niektórzy przypisują amerykańskiego rządowi odpowiedzialność za plagę uzależnienia od heroiny wśród kontestujących rzeczywistość artystów; co ludzie myśleli o Jimie Morrisonie; jak wyglądała historia Sida i Nancy - i wreszcie, dlaczego McNeil, jeden z założycieli pisma "Punk!", stracił serce dla ideologii punk po amerykańskiej trasie koncertowej The Sex Pistols.

Dla osób zainteresowanych tematem - i fanów punk rocka - jest to bardzo interesująca pozycja, wszechostronnie opracowane kompendium wiedzy tajemnej i wszelakich informacji. Dla niezainteresowanych - cóż. Zalecam ostrożność (i częste zaglądanie do indeksu nazwisk), aby nie pogubić się natłoku informacji.

Kącik pod patronatem Gordona Ramsaya, czyli What Would I Change: "klimaty ćpuńsko-huligańskie"? Liczne literówki? Zapisywanie śmiechu jako "ha, ha" zamiast "cha, cha", bo angielski jest taki cool? SERIO? Wydawnictwo Czarne też oszczędza na korekcie?... Smuteczek.

1 comment:

  1. obie formy są poprawne... https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Ha-ha-ha-czy-Cha-cha-cha;3753.html

    ReplyDelete