Sunday 8 November 2020

Migocząc i lśniąc. Antologia opowiadań "Cyberpunk Girls"

Jesień 2020 cyberpunkiem stoi – czekamy na premierę pewnej gry, schodzimy coraz głębiej w czeluści światów wirtualnych, zmuszeni ograniczać aktywność w „realu” – a najnowsza antologia Wydawnictwa Uroboros bardzo zgrabnie się w ten trend wpasowuje.

Ktoś trafnie zauważył, że dziewczyna na okładce podobna jest do jednej z Autorek. Przypadek?...

Od wydania Neuromancera Williama Gibsona, powieści zwiastującej świt ery cyberpunku jako gatunku literackiego, minęło 36 lat: mimo upływu czasu (oraz gwałtownych zmian cywilizacyjnych, piszących własne scenariusze rozwoju ludzkości), rozważania o naturze człowieka i maszyny, duszy i Boga, stanowią nadal wybitnie nośny temat dla pisarzy – i pisarek, albowiem Cyberpunk Girls to antologia złożona z opowiadań napisanych przez kobiety: aczkolwiek, parafrazując drugą część znanego powiedzenia, niekoniecznie „dla kobiet”. W pewnym momencie lektury czytelnik zapomina, że wszystkie teksty zostały napisane przez kobiety: chyba tylko znacznie niższy, niż to w tym gatunku przyjęte, poziom seksualizacji bohaterek może naprowadzić czytającego na ten trop. Same bohaterki również są „konkretne”, interesujące i wielowymiarowe; czasami ich udział w fabule jest nieco incydentalny (Mindblow Martyny Raduchowskiej, najkrótsze opowiadanie zbioru), lub też w miarę rozwoju akcji nacisk fabularny przesuwa się z jednej postaci na inną (Amber Jagny Rolskiej), w efekcie czego pozostajemy cokolwiek nienasyceni, życząc sobie więcej informacji o obu kobietach.

Zacznijmy od początku: czego możecie się spodziewać po Cyberpunk Girls, oprócz opowieści snutych z (oczywistej lub nie) perspektywy kobiet? Antologia zawiera większość „typowych” motywów cyberpunkowych: współistnienie ludzi i maszyn, pytania o sens życia i istnienie duszy, strach przed obcymi, przeniesienie życia w sferę wirtualną, VR/AI, modyfikacje cybernetyczne czy klimat post-apokaliptyczny. Widać jednak, jak bardzo „fabułogenna” stała się dla Autorek pandemia, i płynące z niej wprowadzanie dodatkowych czy mocniej zarysowanych elementów dystansu społecznego, ograniczenia obszaru życiowego czy walki o utrzymanie się na powierzchni na skutek choroby – rzeczywistość, którą widzimy za oknami, okazała się bardziej przerażająca, niż dramatyczne wizje przyszłości.

Typowe czy nie, elementy, z których budowanych jest świat w estetyce cyberpunku można łączyć na tyle dowolnie – w sposób ograniczony wyłącznie wyobraźnią Pisarek – że nieuchronne stają się wprowadzenia i „opowiadanie” (sic!) czytelnikowi świata stworzonego przez Autorki: rodzaj oswajania z zasadami funkcjonowania przedstawionej rzeczywistości. Niektóre motywy pojawiają się częściej niż inne: indywidualny interfejs, ukrywanie twarzy; następnie: sposoby wprowadzania do organizmu substancji bądź informacji z zewnątrz (wszczepki, wczepki, zaczepy). Naturalne są również skojarzenia z innymi (u)tworami kultury w klimacie cyberpunku: w Nitro Agaty Suchockiej znajdziemy sceny rodem z Repo! The Genetic Opera, a Dziewczyna, której nie było Magdaleny Kucenty budzi jak najlepsze skojarzenia z Matrixem. Na uznanie zasługuje również podkręcenie istniejącej topografii świata do rzeczywistości cyberpunkowej w opowiadaniach Jagny Rolskiej – czytając Spandau, nabrałam wręcz ochoty na przeniesienie się do „tamtego” Berlina.

Mamy więc w Cyberpunk Girls interesujące wybory kreacjonistyczne, i ciekawe postacie kobiece: rozpaczliwie próbujące utrzymać się przy życiu, nawet za cenę kompromisów moralnych (Heartbyte Martyny Raduchowskiej), dążące po trupach (sic!) do realizacji swoich marzeń (Nitro), czy wreszcie – prowadzące niebezpieczną grę z przedstawicielami prawa i/lub bezprawia (Dotknąć ciemności Krystyny Chodorowskiej i Gabrieli Paniki). Wszystkie opowiadania antologii reprezentują poziom od poprawnego po wysoki – pomysłom z Mindblow i Amber przydałoby się pogłębienie i rozwinięcie  – natomiast jako swoje osobiste „faworytki” wymieniam Dotknąć ciemności, studium ksenofobii, niezrozumienia oraz nieufności (a także historię o zapewnieniu bezpieczeństwa dzieciom w sieci, oraz o przesunięciu obowiązku wychowania ich na nie-rodziców: brzmi znajomo?); Nitro, o mrocznych powiązaniach wewnątrz pseudo-rodzin, oraz o poświęceniu, na jakie gotowiśmy się zdobyć, aby zrealizować nasze marzenia; wreszcie: Heartbyte, za tak trafne wypunktowanie absurdów okołopandemicznych, że już na dziesiątej stronie miałam ochotę zamknąć książkę i zgłosić zażalenie, bo ja to przecież przyszłam poczytać dla przyjemności?! (Żart, oczywiście, czytało się znakomicie, szczególnie po niedawnym wciągnięciu Znikania Izabeli Morskiej).

Czy polecam zatem Cyberpunk Girls, już teraz (8 listopada) dostępne w ebooku, a od 12 listopada także w formie papierowej? Owszem, tak: aczkolwiek od razu przestrzegam, że możecie zakończyć lekturę tej antologii z poczuciem niejakiego niedosytu. Drogie Wydawnictwo, może warto pójść dalej w tym kierunku, i opublikować powieść/powieści w podobnym klimacie?... (Najlepiej ponownie z okładką Tomasza Majewskiego, który, jak zwykle, nie bierze jeńców.)

Pozostając w oczekiwaniu i niedosycie, kreślę się z szacunkiem,
Klonowa Wróżka

 

Cyberpunk Girls. Antologia opowiadań
Autorki: Martyna Raduchowska, Magdalena Kucenty, Jagna Rolska, Krystyna Chodorowska, Gabriela Panika, Agata Suchocka.
Wydawnictwo Uroboros. Premiera: 12 listopada 2020.

 

Tytuł recenzji zaczerpnięty z mojego tłumaczenia fragmentu piosenki promującej Cyberpunk 2077. Przy pisaniu towarzyszyła mi, zupełnie nie-cyberpunkowa, muzyka Loreeny McKennitt oraz Clannadu.

Dziękuję Wydawnictwu za egzemplarz Antologii, który skutecznie oderwał mnie od ponurości początków drugiego lockdownu.

No comments:

Post a Comment