Zawsze lubiłam odpowiadać na pytania z ankiet, złotych myśli, "dokańczanek" w Kalendarzu Szalonego Małolata (o mamo, jakaż jestem stara) i tak dalej. Najczęściej bawiłam się w kwestionariusz Prousta - swoją drogą, może przyjdzie mi kiedyś do głowy wrzucić tutaj uaktualnione odpowiedzi? - tym razem natomiast pozwalam sobie sklecić kilka odpowiedzi na pytania zadawane osobom publicznym z różnych opcji polityczno-religijno-światopoglądowych, z którymi Dorota Wellman porozmawiała na potrzeby książki Jak być przyzwoitym człowiekiem.
Serdecznie zachęcam - tak do lektury, jak i do przemyśleń w tym temacie. Chyba warto.
Co to znaczy: być przyzwoitym człowiekiem?
Nie przyzwalać na podłość i niegodziwość pod żadną postacią. Myśleć o innych równie często - i równie ciepło - jak o sobie.
Czy warto być przyzwoitym człowiekiem?
W kategoriach czysto materialnych - nie zawsze. W kategoriach czysto niematerialnych - bezwzględnie tak.
Sytuacja, w której zachowałam się przyzwoicie, to...
W pierwszym odruchu przychodzi mi na myśl przyznanie się do współudziału w zdarzeniu, które - choć wynikające z jak najlepszych pobudek, i nikomu nie robiące krzywdy - ściągnęło na mnie irracjonalny gniew pewnej niestabilnej emocjonalnie osoby. Trochę mi się przez to pokomplikowało w życiu, ale ostatecznie wyszłam z tej próby zwycięsko, i nie zostawiłam przyjaciół na lodzie.
Kto jest dla mnie wzorem przyzwoitości? Dlaczego?
Za bardzo przyzwoitego człowieka uważam Roberta Biedronia, którego zawód (wykonywany) nie zachęca automatycznie do bycia przyzwoitym.
Co zrobić, kiedy nie da się zachować przyzwoicie?
Miałabym nadzieję, że zawsze się da, ale życie niekoniecznie jest zero-jedynkowe. Tak więc: jeśli już nie ma innego wyjścia, zachować się tak, aby na skutek naszej nieprzyzwoitości ucierpiało możliwie jak najmniej osób.
Kiedy się nie opłaca być przyzwoitym?
Raz jeszcze, sytuacja w kategoriach 0-1. Być może wtedy - i tylko wtedy - gdy "przyzwoistość" bardziej krzywdzi ludzi, niż im pomaga.
Przyzwoitość - w kraju katolickim - czy to powinna być cecha każdego Polaka?
Polska nie jest krajem katolickim, tylko takim, w którym gros ludzi deklaruje, że są katolikami - a to zaiste wielka różnica. Przyzwoitość powinna natomiast być cechą każdego człowieka, bez względu na wyznawane przez niego poglądy. Wszyscy winniśmy mieć sumienia, i zdrowy ogląd rzeczywistości. Jak jest w praktyce - wiadomo.
Uczyć tego w szkole, wynieść z domu?
Szkoła może (powinna) propagować odpowiednie wzorce, ale bez podstaw wykształconych w domu nie na wiele się to zda.
Czy przyzwoitość to wierność poglądom?
Raczej: umiejętność obiektywnego spojrzenia na wyznawane poglądy oraz ich weryfikacji, gdy czujemy, że znosi nas z kursu.
Kiedy nie da się już podać ręki drugiemu człowiekowi?
Kiedy jego nieprzyzwoitość - lub zwykłe skurwysyństwo - zagraża dobru/zdrowiu/życiu moich bliskich. Z przykrością stwierdzam, że trafiły mi się w żyiu dwie takie osoby.
Nieprzyzwoitość: co to jest?
Pomijając aspekt czysto seksualny: kompletna niewrażliwość na uczucia i poglądy innych ludzi.
Po co nam w ogóle wartości?
Żebyśmy wiedzieli, do czego dążymy w życiu - w perspektywie szerszej niż kolejna wypłata.
Serdecznie zachęcam - tak do lektury, jak i do przemyśleń w tym temacie. Chyba warto.
Co to znaczy: być przyzwoitym człowiekiem?
Nie przyzwalać na podłość i niegodziwość pod żadną postacią. Myśleć o innych równie często - i równie ciepło - jak o sobie.
Czy warto być przyzwoitym człowiekiem?
W kategoriach czysto materialnych - nie zawsze. W kategoriach czysto niematerialnych - bezwzględnie tak.
Sytuacja, w której zachowałam się przyzwoicie, to...
W pierwszym odruchu przychodzi mi na myśl przyznanie się do współudziału w zdarzeniu, które - choć wynikające z jak najlepszych pobudek, i nikomu nie robiące krzywdy - ściągnęło na mnie irracjonalny gniew pewnej niestabilnej emocjonalnie osoby. Trochę mi się przez to pokomplikowało w życiu, ale ostatecznie wyszłam z tej próby zwycięsko, i nie zostawiłam przyjaciół na lodzie.
Kto jest dla mnie wzorem przyzwoitości? Dlaczego?
Za bardzo przyzwoitego człowieka uważam Roberta Biedronia, którego zawód (wykonywany) nie zachęca automatycznie do bycia przyzwoitym.
Co zrobić, kiedy nie da się zachować przyzwoicie?
Miałabym nadzieję, że zawsze się da, ale życie niekoniecznie jest zero-jedynkowe. Tak więc: jeśli już nie ma innego wyjścia, zachować się tak, aby na skutek naszej nieprzyzwoitości ucierpiało możliwie jak najmniej osób.
Kiedy się nie opłaca być przyzwoitym?
Raz jeszcze, sytuacja w kategoriach 0-1. Być może wtedy - i tylko wtedy - gdy "przyzwoistość" bardziej krzywdzi ludzi, niż im pomaga.
Przyzwoitość - w kraju katolickim - czy to powinna być cecha każdego Polaka?
Polska nie jest krajem katolickim, tylko takim, w którym gros ludzi deklaruje, że są katolikami - a to zaiste wielka różnica. Przyzwoitość powinna natomiast być cechą każdego człowieka, bez względu na wyznawane przez niego poglądy. Wszyscy winniśmy mieć sumienia, i zdrowy ogląd rzeczywistości. Jak jest w praktyce - wiadomo.
Uczyć tego w szkole, wynieść z domu?
Szkoła może (powinna) propagować odpowiednie wzorce, ale bez podstaw wykształconych w domu nie na wiele się to zda.
Czy przyzwoitość to wierność poglądom?
Raczej: umiejętność obiektywnego spojrzenia na wyznawane poglądy oraz ich weryfikacji, gdy czujemy, że znosi nas z kursu.
Kiedy nie da się już podać ręki drugiemu człowiekowi?
Kiedy jego nieprzyzwoitość - lub zwykłe skurwysyństwo - zagraża dobru/zdrowiu/życiu moich bliskich. Z przykrością stwierdzam, że trafiły mi się w żyiu dwie takie osoby.
Nieprzyzwoitość: co to jest?
Pomijając aspekt czysto seksualny: kompletna niewrażliwość na uczucia i poglądy innych ludzi.
Po co nam w ogóle wartości?
Żebyśmy wiedzieli, do czego dążymy w życiu - w perspektywie szerszej niż kolejna wypłata.
No comments:
Post a Comment