tag:blogger.com,1999:blog-35034443024506946972024-02-14T12:50:26.741-08:00Klonowe Książki...czyli o tym, co też Klonowa Wróżka czyta, dla przyjemności lub z obowiązku.Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.comBlogger226125tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-42637965287345726892022-10-16T08:55:00.001-07:002022-10-16T08:55:22.985-07:00Dziecko na pewno uleczy nasz związek!... - "Wywiad z wampirem", AMC - odcinki 3 i 4<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRWJC75MDko8OCEnorZWU5D_0YPcHjV7o1wu2agqzR2GN0qjC3gZuGU_E7NfE9ec9GvGrazB0xquHIB-6HznbK7i7i7P2Swo57_LQ0xfUzGYlyfIpC7FYF5Dh6i3ERG1kLZKdfPL0VCz-p5TlfypEC-UVMOYCaXLNWTsVQBdcmBifSP9UHKqIYnsNq/s1748/recenzja-obrazek2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1240" data-original-width="1748" height="285" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRWJC75MDko8OCEnorZWU5D_0YPcHjV7o1wu2agqzR2GN0qjC3gZuGU_E7NfE9ec9GvGrazB0xquHIB-6HznbK7i7i7P2Swo57_LQ0xfUzGYlyfIpC7FYF5Dh6i3ERG1kLZKdfPL0VCz-p5TlfypEC-UVMOYCaXLNWTsVQBdcmBifSP9UHKqIYnsNq/w401-h285/recenzja-obrazek2.png" width="401" /></a></div><br /><p>Nnno dobrze, P.T. Czytelnicy - scenarzyści zdecydowanie nas rozpieszczają tym serialem; Cintryjka donosi, że AMC przedłużyło życie tego projektu o kolejny sezon, nie pozostaje nam zatem nic innego, jak rozsiąść się wygodnie, i oglądać z lubością.</p><p>Dodam tutaj, że w ramach powrotu do korzeni/głębszego podbudowania referencyjnego, dokładam do materiałów porównawczych książkę (pożyczoną z biblioteki) - oraz, że zachwyca mnie ponownie klimat zbudowany w <a href="https://klonoweksiazki.blogspot.com/2022/10/co-robimy-w-nowym-orleanie-wywiad-z.html" target="_blank">pierwszym odcinku</a>: szczególnie że mojej mocno opartej na filmie pamięci umknął fakt, iż rodzina Louisa w serialu jest żywcem (sic!) przeniesiona z powieści. Nie mówię już o tym, że miejscami scenariusz serialu dosłownie cytuje książkę - i jest to piękne, proszę P.T. Czytelników.</p><p>W <b>odcinku trzecim</b>, Louis - co jest spójne zarówno z książką, jak i z filmem - zaczyna filozofować, i przerzuca się na dietę zwierzęcą: Lestat, rzecz jasna, uważa to za równie pociągające, co jedzenie sucharków przy suto zastawionym stole. Eksplorujemy ich związek, jego queerowość i otwartość (żaden z nich nie jest monogamistą, i obaj ocierają się o hipokryzję gdy przychodzi do akceptowania owej <i>otwartości</i> inicjowanej przez partnera); ścierają się ze sobą, przekomarzają i kłócą, ale w podtekście pozostaje pewien rodzaj czułego pobłażania, którego brakuje w książce (ostatecznie Rice dopiero w późniejszych tomach nazywa ich związek "miłosnym"; w pierwszym tomie Kronik Louis opisuje Lestata mniej-więcej tak, jak naiwny <i>twink</i> może opisywać swojego pierwszego, doświadczonego i znudzonego ideą romantycznej miłości kochanka - unikając jednak jakichkolwiek aluzji do seksu). Louis próbuje również utrzymać <i>status quo</i> i pozostać w kontakcie z rodziną, co kończy się dokładnie tak, jak moglibyśmy się tego spodziewać.</p><p>Ciekawym zabiegiem - prowadzącym w konsekwencji do spotkania z Claudią, zapowiedzią którego kończy się ten odcinek - jest przesunięcie znaczeniowe pojęcia "zarazy" czy też "plagi": życiu Claudii zagraża niebezpieczeństwo nie dlatego, że wszyscy dookoła chorują na ospę (gorączkę krwotoczną?), ale z powodu... zarazy społecznej, którą z perspektywy włodarzy Nowego Orleanu stanowią ludzie tacy, jak Louis. Znakomite paralele z książką i filmem. Docieramy do 31. minuty: i kończymy odcinek.</p><p>W kolejnej, <b>czwartej</b> odsłonie, witamy Claudię: typowy, jak to ujmuje Daniel, "plasterek" mający naprawić mocno dysfunkcyjny związek. Scenarzyści zdecydowali się postarzyć ją ponownie: książkowa pięcio-, i filmowa ośmiolatka ma tutaj lat czternaście, co niesie za sobą konsekwencje w postaci przyspieszonej przemiany materii (jak u rosnącego dziecka) i rozbuchanych hormonów - dzięki któremu przyjmuję charakter i motywację tej postaci z dużo większą wiarą, niż w przypadku poprzednich wersji opowieści. Obserwujemy zatem zachłyśnięcie się Claudii jej nowym życiem - i nieuniknione nim rozczarowanie, bardzo ładnie pokazane. Próba poradzenia sobie z monotonią życia, odnalezienia swojego miejsca w "rodzinie", w której się znalazła - ja to kupuję, i Państwu również polecam.</p><p>Odcinek kończy się, kiedy stosunki między Claudią, Lestatem i Louisem są jeszcze w miarę dobre - około 51. minuty filmu, i 130. (z czterystu) strony książki: ale wiadomo już, że druga połowa sezonu będzie obfitować w dramaty, na które osobiście czekam z niecierpliwością. Produkcja i scenarzyści bardzo o nas dbają: czwarty odcinek pokazał, że potrafią się bawić formami narracji, i <i>rozumieją</i> motywacje swoich bohaterów: dzięki czemu, pomimo odświeżenia i uwspółcześnienia pewnych wątków, pozostają wierni materiałowi źródłowemu.</p><p>A do tego jeszcze: co bardziej queerowi widzowie chichoczą z zachwytu. Czego i Państwu życzę, bez względu na Wasz stosunek (sic!) do queeru.</p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-81549286066507381092022-10-08T07:38:00.002-07:002022-10-16T07:25:24.500-07:00Co robimy w Nowym Orleanie - "Wywiad z wampirem" AMC (recenzja, odc. 1 i 2)<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge7EsbucrEXyCbHw2SgpMcqiSOIG3g9TZtVD8k7ei0DWKsA8bUJgWqZBLYeACCvHRToEf6bLa38qN5x9_XMrUGK-46AeRJfCDXCJoImTMfqVr-RLF8f_BfOFFoTotD1UsCH0GNDLxvePc-tO6PfiBs4hnGI7Zr4GWrMpnDYv_SNwyBfcVRnMGCKR25/s1748/recenzja-obrazek.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1240" data-original-width="1748" height="317" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge7EsbucrEXyCbHw2SgpMcqiSOIG3g9TZtVD8k7ei0DWKsA8bUJgWqZBLYeACCvHRToEf6bLa38qN5x9_XMrUGK-46AeRJfCDXCJoImTMfqVr-RLF8f_BfOFFoTotD1UsCH0GNDLxvePc-tO6PfiBs4hnGI7Zr4GWrMpnDYv_SNwyBfcVRnMGCKR25/w447-h317/recenzja-obrazek.png" width="447" /></a></div><br /><p></p><p class="MsoNormal">(Postaram się, żeby było bezspojlerowo – oby się udało.)<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Odrobina tła sytuacyjnego, zanim zaczniemy: „Wywiad z
wampirem”, w formie filmu i książki, pojawił się w moim życiu pod koniec lat
90., wraz ze znajomością, która – w przeciwieństwie do mojego sentymentu do
książek Ani Ryż – nie przetrwała próby czasu. Dopóki jednak trwała, „Wywiad…”
oraz pozostałe Kroniki Wampirów stanowiły ważną część tej relacji. Czytało się
je często, a film był oglądany… raz, może dwa razy w miesiącu, często we
fragmentach. Długo po zakończeniu znajomości (i ostrej fazy na Kroniki) pojawiła
się filmowa „Królowa potępionych”, którą można rozpatrywać w kategoriach kiepskiego
napisanego fanfika AU, w dodatku – z niewieloma punktami wspólnymi z materiałem
źródłowym.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Na podstawie tego… interesującego doświadczenia, wieść o
remake’u „Wywiadu…” w formie serialowej nie napawała mnie początkowo optymizmem
– miło mi jednak poinformować, że moje obawy nie zostały potwierdzone.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Co się zmieniło? Przede wszystkim: PERSPEKTYWA – twórcy serialu
zakupili prawa do wszystkich książek Rice, i w związku z tym bohaterowie pisani
są zupełnie inaczej, niż w przypadku filmu, a nawet – pierwowzoru książkowego
(pamiętajmy, że między premierą „Wywiadu…” i „Wampira Lestata” minęło 9 lat,
podczas których autorka miała sporo czasu na przemyślenie osobowości i historii
swoich postaci). Mamy dzięki temu zupełnie innego Lestata – nie tak
chaotycznego i nieprzewidywalnego – i zupełnie innego Louisa: działającego z
powodu złości i rozczarowania społeczeństwem, a nie werterowskiego znużenia
światem. W przypadku tego ostatniego zmieniło się zresztą o wiele więcej, niż
tylko osobowość. W serialu (osadzonym w roku 1910, nie 1791) Louis jest Kreolem,
który po śmierci swojego ojca zarządza siecią podrzędnych burdeli w Nowym
Orleanie, żeby zapewnić rodzinie utrzymanie. Ma dwoje młodszego rodzeństwa: w
tym brata, który za życia ojca przebywał w szpitalu dla obłąkanych z powodu obsesji
na tle religijnym. Tenże brat próbuje nawracać dziewczyny pracujące dla Louisa –
Louis w ataku wściekłości grozi mu nożem na ulicy, i na ten moment natrafia
Lestat, przemierzający miasto w poszukiwaniu wiadomo czego. Historia zaczyna
się toczyć.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Pierwszy odcinek serialu obejmuje akcję zawartą w czternastu
minutach filmu: zaczynamy od reportera nazwiskiem Daniel Molloy, który
otrzymuje propozycję PONOWNEGO przeprowadzenia wywiadu sprzed lat. Serial daje nam przy tym możliwość poznania nie tylko historii wampira, ale również postaci samego reportera, co stanowi
wielki plus. Opowieść zaczyna się dokładnie tak, jak się tego spodziewamy: Louis
poznaje Lestata, próbuje powstrzymać się od myślenia o nim w <i>niewłaściwy</i>
sposób (po raz pierwszy w przypadku adaptacji prozy Anne Rice otwarcie
podchodzimy do wzajemnej fascynacji tych dwóch, i <i>pokazujemy</i> łączącą ich
więź <i>like it’s 2022</i>), Lestat uwodzi go bardzo skutecznie, Louis przeżywa
wątpliwości (świetnie pokazany wpływ Kościoła katolickiego na jego poglądy, i winę
nakładaną przez rodzinę na tych, którzy w jakikolwiek sposób odstają od „normy”);
następuje pierwszy „kontakt fizyczny” (moim skromnym zdaniem, o wiele bardziej „obiecujący”
niż ten filmowy), i wreszcie, jako kulminacja odcinka: przemiana.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Odcinek drugi to Louis powoli poznający „blaski i cienie” (z
naciskiem na cienie) życia wampira – i jego pierwsze próby poradzenia sobie z
faktem, że przy owym życiu utrzymuje go ludzka krew. Ściera się z Lestatem na
płaszczyźnie filozofii (nie)życiowej, próbuje udawać, że wszystko jest takie,
jak dawniej, i utrzymywać kontakty z rodziną – a to wszystko punktowane
obrazami kolacji jedzonej z Danielem, i ich rozmowy o tym, czy w ogóle możliwe
jest coś takiego, jak <i>moralny</i> wampiryzm. Kończymy mniej-więcej na etapie
dwudziestej szóstej minuty filmu.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Co nam daje zmiana formatu? O wiele głębszą analizę postaci,
ich działań i motywacji. Czas na ekspozycję, na pokazanie świata, który
zaprasza Lestata do przysłowiowego stołu, a Louisa trzyma na dystans z powodu
koloru jego skóry i alienuje. Miejsce na dodanie smaczków dla czytelników
Kronik – od pierwszego odcinka otrzymujemy w prezencie szereg <i>Easter Eggs</i>,
które osobiście bardzo doceniam. Zmienił się również sposób przedstawiania
wampirów na ekranie: powtarzając sobie fragmenty filmu z 1994, zauważam (dopiero
teraz!), że w tamtej wersji wampiry mają bardzo wyraźne żyły na twarzy i rękach
– w przypadku wampirów A.D. 2022, zmianie ulegają jedynie oczy (przejrzyste,
szklane, bardzo na plus) – a same kły mogą się chować i wysuwać – w odcinku
specjalnym typu <i>making of</i> twórcy zdradzili, że przygotowali kilka
długości protez, w zależności od tego, czy wampir się w danym momencie pożywia,
czy nie.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">W ramach ostrzeżenia dodam, że w serialu jest sporo <i>gore</i>
– i nie mówię tutaj o krwi, której można się było spodziewać – równoważonego poczuciem
humoru i puszczaniem oka do widza. Gra aktorska mnie przekonuje (szczególnie
różnica między Louisem-świeżo przemienionym wampirem, i Louisem-opowiadającym
Danielowi o swoim nie-życiu z perspektywy stulecia z groszem); przekonują mnie
również aktorzy, zwłaszcza Sam Reid w roli Lestata (<i>bardzo</i> przyjemnie
się na niego patrzy, jeżeli wiecie, co mam na myśli), podobnie jak decyzje reżysersko-producenckie…
co tu dużo mówić?<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Jest dobrze. Oglądam zupełnie nową historię, i mimo że wiem
(?), jak się skończy, nie czuję się nią znudzona. Polecam Państwu serdecznie ten
serial, z nadzieją, że utrzyma się przez kilka sezonów, i pozwoli nam zobaczyć
historię z co najmniej kilku tomów Kronik. Życzę sobie tego gorąco.</p><p></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-54631838206528237732022-09-04T10:54:00.004-07:002022-09-04T10:54:34.214-07:00Nie wiem, jak Państwu... (edycja wakacyjna)<p> …ale mnie lato minęło niezwykle szybko i bezurlopowo (z
pominięciem jednego dnia z okazji czterdziestych urodzin), choć w „międzyczasie”
wydarzyło się całkiem sporo różnych rzeczy z szeroko pojętego sektora
kulturalnego: poniżej garść rekomendacji/informacji, które być może zainspirują
Was w poszukiwaniach.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b>Przeczytane:</b><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Joanna Bargielska, „<b>Pij ze mną kompot</b>” – z cyklu: „randomowa
książka zauważona w bibliotece”, która okazała się niezwykle interesującym
zbiorem felietonów przeróżnych (dużo o teorii muzyki!) – polecam.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Najlepszą książką tego lata, a może i całego roku (do tej
pory), okazało się „<b>Mer de glace</b>” Małgorzaty Lebdy, wspaniale obrazowa i
absolutnie wciągająca. Może to tylko ja i moja wrażliwość, ale czytało się ją
absolutnie miękko i płynnie, i wszystko we mnie rezonowało ze słowami Autorki. Poleca
się gorąco, nawet jeżeli zwykle nie czytacie poezji.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Sekcja queerowa: doczytałam antologię „<b>Cała siła, jaką
czerpię na życie</b>”, z której wypływają bardzo smutne wnioski o sytuacji osób
LGBTQ+ w Polsce; poniekąd można było się tego spodziewać… ale i tak pod koniec
lektury mój nastrój oscylował w wybitnie minorowych rejestrach. Na drugim
biegunie nastroju uplasowała mnie za to lektura „<b>Nie wszyscy pójdziemy do
raju</b>” Olgi Górskiej – w mojej opinii zdecydowanie najlepszy debiut tego
lata, duchologiczny i ciekawie czerpiący z kościelno-oazowych doświadczeń osoby
nieheteronormatywnej, a przy tym świetnie napisany. Polecam serdecznie. Dla odmiany,
innego debiutu – „<b>Nie rdzewieje</b>” Gochy Pawlak – nie udało mi się
pokonać, z dokładnie przeciwnych powodów: język okropnie drewniany, brak
jakiejkolwiek sensownej fabuły… <i>nie</i> polecam. Dopisuję do listy również „<b>Trans
i pół, bejbi</b>” Torrey Peters – językowo… dosadne, i z tego powodu nieco
trudne do przyswojenia, a zakończenie poważnie mnie rozczarowało (albowiem w
zasadzie nie wiadomo, po co była cała książka), ale warto spróbować przeczytać,
żeby poznać nieco bliżej osoby transpłciowe: a przynajmniej ich nowojorską
społeczność. Do listy dodaję również „<b>Wszystkiego, co najlepsze</b>” oraz „<b>Autoboyography</b>”
– dwie książki YA, obie mocno fanfikowe, acz pierwszą warto otworzyć z uwagi na
bardzo dobrze oddany język osoby niebinarnej (kwestia, czy <i>cała</i> strona
językowa jest dobra, pozostaje… otwarta), a drugą – z powodu umiejscowienia
akcji w Utah, w środowisku mormonów. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Z sekcji żydowskiej: „<b>Strefa interesów</b>” Martina
Amisa, wybitnie niepokojąca, a przy tym świetnie skontruowana. „<b>Izbica,
Izbica</b>” Rafała Hetmana – podobnie, choć z zupełnie innych powodów. Poleca się
obie, proszę przy tym nie zrażać się blurbem na okładce Amisa: „miłości w
czasach krematoriów” jest tam akurat najmniej.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Honourable mention</i>: Maciej Świerkocki, jako autor („Łódź
Ulissesa”) i tłumacz („Ulisses”): spędziłam z nim kilka fascynujących wieczorów,
i zdecydowanie będę wracać do jego przekładu Joyce’a, który jest o wiele…
płynniejszy i czytelniejszy, niż Słomczyńskiego.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">A swoją drogą – mam wrażenie, że „Ulisses” jest o wiele
łatwiejszą do przeczytania książką, niż się popularnie uważa: szczególnie jeśli
podzieli się go na rozdziały. Zachęcam do spróbowania!<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b>Obejrzane:<o:p></o:p></b></p>
<p class="MsoNormal"><b>W kinie</b> – „Elvis” Baza Luhrmanna, bardzo zbliżony
klimatem do „Cadillac Records”, ze znakomicie rozplanowaną historią i świetną
muzyką (szkoda, że soundtrack dostępny na takim np. iTunes nie zawiera
elvisowskich inspiracji). „Thor: Miłość i Grom” – nie rozumiem, co się w nim
może komuś nie podobać, albowiem jest to sympatyczna komedia z kosmicznymi
kozami. Zdecydowanie najlepszy z ostatnich Marveli, o czym za chwilę.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b>W teatrze</b> – niesamowita „<a href="https://www.teatr-zydowski.art.pl/spektakle/jentl">Jentl</a>” w Teatrze
Żydowskim, feministyczna, nienormatywna, i przepiękna. Podobno Singer nie
przepadał za filmową wersją: myślę, że ta mogłaby mu się podobać o wiele
bardziej. Powtórkowo: „<a href="https://teatrdramatyczny.pl/kinky-boots">Kinky
Boots</a>”, z fantastycznymi improwizacjami Krzysztofa Szczepaniaka. Z powtórek
<b>Takarazukowych</b>: „<b>Róża Wersalu”</b> z Suzukaze Mayo, absolutnie
najlepsza z najlepszych.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b>Serialowo:</b> dużo <b>dragu</b>, w tym siódmy sezon All
Stars (<i>zna-ko-mi-ty</i>, więcej takich poprosimy), trzeci sezon Kanady, drugi
– Down Under, oraz Celebrity Drag Race, który nadal się toczy i wygląda wybitnie
ciekawie. Formuła przypomina „Masked Singer”, i jak na razie odgadłam (chyba)
tożsamość tylko trojga z dziewięciorga wykonawców. Akcja się zagęszcza… Oprócz
dragu: dalsze powtórki przed drugą erą Russella T. Daviesa (ominęło mnie chyba,
że fani nazywają to zjawisko „RTD2”, i jest to piękne): <b>Torchwood 1-3</b> („Dzieci
Ziemi” są przepięknym fragmentem telewizji), i <b>DoKTOr</b> (sezony 3-5, plus
odcinki specjalne), który pozostaje moim bezpiecznym miejscem, i źródłem wielu
radości. Zwłaszcza River. Jestem też w trakcie drugiego sezonu <b>Picarda</b>,
i ostrzę sobie zęby na trzeci (głównie ze względów czysto nostalgicznych). Ucieszył
mnie również powrót <b>amerykańskiego MasterChefa</b>, w systemie podobnym do
All Stars – aczkolwiek na etapie ostatniej siódemki odpadła moja faworytka. Smutno.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dla porządku wspominam również o „<b>She-Hulk</b>”,
prawdopodobnie najbardziej „naodpierdol” zrobionym serialu Marvela. Wielka szkoda.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b>Wysłuchane:<o:p></o:p></b></p>
<p class="MsoNormal">(Wybitnie dużo koncertów, w tym plenerowych…)<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Piosenki z koreańskiego musicalu „Marie Curie”, wykonane na
żywo w ramach festiwalu Ogrody Muzyczne. Dwa koncerty w Adamowiźnie: Yiddish
Tango oraz Dombrova Piano Duo i dwa w ramach cyklu „ZaPARKuj w Młochowie”: Anna
Sroka-Hryń z piosenkami Agnieszki Osieckiej, i Monika Mariotti z programem „Spaghetti
Polonese”. Specjalne wydarzenia: Włodek Pawlik w mieście rodzinnym (z wierszami
Baczyńskiego na jazzowo), i Bastarda Trio w Synagodze Nożyków (z pieśniami
nigunim, które zabrzmiały <i>fenomenalnie</i>).<o:p></o:p></p>
<p><iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/xtiBxeEko8I" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe></p>
<p class="MsoNormal"><b>Odwiedzone/zobaczone/spotkane:</b><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b>Wystawa Chagalla</b> – w Warszawie, i <b>Tamary Łempickiej</b>
– w Lublinie. (Przy okazji wycieczki do Lublina zaliczono również lublińską jesziwę,
i kolację w Mandragorze… której menu jest, niestety, wybitnie nieprzyjazne wegetarianom,
którzy chcieliby zjeść coś poza hummusem…) W Muzeum Karykatury udało mi się
trafić na ostatnie dni wystawy polskich rysowniczek, <b>#PatrzęCzujęRysuję</b>:
a w żoliborskiej Najlepszej Księgarni – na spotkanie z <b>Olgą Górską</b>, autorką
„Nie wszyscy pójdziemy do raju” (przyjemność ze słuchania wypowiedzi Autorki wprost
proporcjonalna do przyjemności czytania książki).<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Ponadto: <b>Bianca del Rio</b> przybyła do Warszawy, i
zrobiła mi dzień, tydzień, i porę roku. <span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US;">(It was a JOUUUUURNEEEEY.) </span>A podczas Festiwalu Kultury Żydowskiej
w Grodzisku udało mi się wysłuchać wykładu rabinki Małgorzaty Kordowicz i
Joanny Lisek, oraz zauczestniczyć w warsztatach jidysz (za krótkich, za
krótkich…).<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b>Zrobiono, napisano, osiągnięto:<o:p></o:p></b></p>
<p class="MsoNormal">Bardzo przyjemnie śpiewało mi się (w dwóch językach i na
trzy głosy) w ramach warsztatów polsko-ukraińskiego chóru LGBTQ+: mam wielką
nadzieję, że od jesieni wrócimy do pracy.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Last, but not least</i>: z radością informuję, że kolejne
moje opowiadanie zostało przyjęte do planowanej antologii, a w dodatku: udało
mi się napisać następny rozdział fanfika, nad którym pracuję… z <i>dużymi</i>
przerwami.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Nieśmiało powiem, że… chyba jest nieźle: czego i Wam życzę,
drogie Osoby.<o:p></o:p></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-61818689319950076672022-07-03T05:21:00.001-07:002022-07-03T05:21:11.687-07:00Nie wiem, jak Państwu... (maj/czerwiec 2022)<p> ...ale
mi osobiście wiosna minęła skandalicznie szybko. I oto, po pierwsze, znowu mamy
lato (z natury jestem istotą ciepłolubną <i>oraz</i>
dysponującą klimatyzacją domową, więc przesadnie nie narzekam na temperatury),
a po drugie: zebrały mi się wspominki i rekomendacje z <i>dwóch miesięcy</i>, które niniejszym pozwolę sobie Państwu przedstawić.</p>
<p class="MsoNormal"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Przeczytałam</span></i></b><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";"><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">...(ponownie)
do końca <u>serię o Potterze</u> (z wyjątkiem sztuki teatralnej, gdyż znam
lepsze fanfiki, dziękuję, postoję). Z dzisiejszej perspektywy: poważnie się
zastanawiam, czemu tak wielkim zaskoczeniem były dla wszystkich transfobiczne
komentarze JKR? Kiedy się to wszystko czyta „ciurkiem”, pewne rzeczy widać z
zatrważającą jaskrawością...<o:p></o:p></span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTL0JnNExNIjsh9WHBgii6CRnszE5_vXLGbN5kYgFX7r5NtXlNICRhvlkM4MdbXj_QlC_cXF2CHlOLAR-ePVt_8SM-w4N-EB1StMvry0IhmzckYQp-l1j5xrGBr0bI2SjW_mE0dYaINK87XVIjCwWKcHAO5dQVsDMieNHOsPNOOQ5389w5-MUc0aAv/s717/20220619_132337.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="365" data-original-width="717" height="163" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTL0JnNExNIjsh9WHBgii6CRnszE5_vXLGbN5kYgFX7r5NtXlNICRhvlkM4MdbXj_QlC_cXF2CHlOLAR-ePVt_8SM-w4N-EB1StMvry0IhmzckYQp-l1j5xrGBr0bI2SjW_mE0dYaINK87XVIjCwWKcHAO5dQVsDMieNHOsPNOOQ5389w5-MUc0aAv/s320/20220619_132337.jpg" width="320" /></a></div><br /><p class="MsoNormal">Jest
tego więcej, ale chyba nie mam siły wybierać dalszych przykładów. Konkluzja
jest następująca: nie pozbędę się książek (większość mam w oryginale, z bardzo
starymi notatkami), ale jeśli będę jeszcze do czegoś wracać w przyszłości... to
raczej do fanfików, <i>ponieważ mogę</i>.</p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Oprócz średniego
satysfakcjonującego <i>Pottera</i>, czytałam także lepsze/ciekawsze/przyjemniejsze
rzeczy – jak choćby <i><u>Grubą</u></i><u> Marii Mamczur</u>, bardzo mocny
reportaż o osobach odbiegających wagą i sylwetką od tego, co obecnie przyjmuje
się nazywać kanonem piękna (<i>see what I did there?</i>). Wszystko jest w tej
książce celne i skłaniające do refleksji – począwszy od faktu, że recenzenci oraz
wydawca sugerowali Autorce zmianę tytułu… na jakiś „przyjemniejszy”. Polecam
Państwa uwadze.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Wróciłam
również do <i><u>Rudej Sfory</u></i>, mojej ulubionej książki <u>Mai Lidii Kossakowskiej</u>.
Nie będę o tym dużo mówić, ale… śmierć Mai mocno mną wstrząsnęła, przez kilka
dni chodziłam w zamroczeniu. Tak się chyba dzieje, kiedy odchodzą osoby, które
gdzieś-kiedyś się poznało, i przyjmowało za pewnik, że będą z nami o wiele
dłużej.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">W maju
wyszły również dwie nowe książki <u>Marty Kisiel</u>, zredagowane o niebo
lepiej, niż przygody pewnej Tereski, co bardzo mię ucieszyło. O ile jednak
komedię kryminalną <i><u>Nagle trup</u></i> wciągnęłam z dużą przyjemnością w
jedno urlopowe popołudnie, o tyle <i><u>Bazyl i Licho</u></i> zawiedli mnie
cokolwiek – między innymi dlatego, że miałam nadzieję na PONOWNE SPOTKANIE tych
bohaterów na kartach książki. A tu nic, tylko duża czcionka i „za mało
wszystkiego”, ech.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Za mało
wszystkiego (z wyjątkiem gadania o d*pie) było też, w moim odczuciu, w <i><u>Wężowym
sercu</u></i><u> Radka Raka</u>. Nie polubiłam stylu Autora, do Jego nowej książki
podejdę (być może) z niejaką ostrożnością, nie rozumiem nagrody, którą <i>Wężowe
serce</i> dostało. Można mnie szkalować, na zdrowie.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Czytana
była również <i><u>Anne z Avonlea</u></i>, drugi tom cyklu o Anne w przekładzie
<u>Anny Bańkowskiej</u>: trzyma poziom, jest świeża i lekka w odbiorze; w Empiku
jest już dostępna <i><u>Anne z Redmondu</u></i>, notabene – moja ulubiona
część, zaplanowana na sierpień: również będzie czytana.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal">Queerowo
– gdyż wiosna, czerwiec, ogólna sytuacja i od zawsze ustalone poglądy, wiadomo –
czytałam również sporo, i polecam: <i><u>The Lesbiana’s Guide to Catholic
School</u></i><u> Sonory Reyes</u> (niedawna premiera, już wydana po polsku
przez We Need YA), <a href="https://klonoweksiazki.blogspot.com/2022/06/jakub-wojtaszczyk-cudowne-przegiecie.html" target="_blank"><i><u>Cudowne przegięcie</u></i><u> Jakuba Wojtaszczyka</u></a>, albowiem dobrze jest mówić o polskim dragu, oraz <i><u><a href="https://klonoweksiazki.blogspot.com/2022/06/wiecej-niz-przyjacioka-karolina-dzimira.html" target="_blank">Samotnicę. Dwa życia
Marii Dulębianki</a></u></i><u><a href="https://klonoweksiazki.blogspot.com/2022/06/wiecej-niz-przyjacioka-karolina-dzimira.html" target="_blank"> Karoliny Dzimiry-Zarzyckiej</a></u> –
prawdopodobnie najlepszą biografię, jaką ostatnio miałam w czytaniu. Z niecierpliwością
czekam teraz na biografię Konopnickiej pióra tej samej Autorki, a Wydawnictwu
Marginesy gratuluję świetnej roboty redakcyjnej.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Obejrzałam...</span></i></b><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";"><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">W teatrze</span></i></b><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">: <i><u>Meneliadę</u></i>,
monodram Mariana Opani w Ateneum, wybitnie śmieszny i poruszający – trafiłyśmy na
premierę, mama siedziała obok pana Daniela Olbrychskiego i rumieniła się jak
pensjonarka.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Nieustannie
również zapominam – a nie powinnam – powiedzieć Państwu, że pod koniec kwietnia
(w Międzynarodowym Dniu Tańca) poszłyśmy z Młodszą Bliźniaczką do Narodowego, obejrzeć
<u>balet Krzysztofa Pastora <i>Dracula</i>, z muzyką Wojciecha Kilara</u>, i
było to piękne, i niesamowite, i wszystkim Państwu polecam gorąco włączenie tej
pozycji do Waszych planów teatralnych.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";"><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/Gq6hriWFWs4" title="YouTube video player" width="560"></iframe><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Sezon,
poniekąd, prawie ogórkowy (chociaż niektóre teatry grają twardo przez całe
lato): tymczasem w noc przesilenia załapałam się jeszcze na <i><u>Edith i Marlene</u></i><u>
w reżyserii Marii Seweryn</u> w Centrum Kultury Świt, ze znakomicie zaśpiewaną
rolą Edith Piaf, oraz postacią Marlene Dietrich zagraną przez aktora w dragu –
fenomenalne posunięcie inscenizacyjne, również polecam.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">A <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">w
kinie</i></b>: jakoby mniej – jedynie drugiego <i><u>Doktora Strange</u></i>,
którego najjaśniejszą częścią była dla mnie Peggy Carter, i nikt się temu nie
dziwi.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Serialowo
natomiast</span></i></b><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">
królował <i><u>Doctor Who</u></i> – zbliża się koniec ery Trzynastej, w związku
z czym wróciłam radośnie do Dziewiątego (zapomniałam, jak bardzo był WŚCIEKŁY NA
ŚWIAT, a przy tym jednak – absolutnie kochany), i obecnie jestem przy
Dziesiątym. Skończyłam sezon drugi, i robię sobie przerwę w oczekiwaniu na Samo
Dobro (Donna! Martha! Donna! River!), w międzyczasie zaliczając powtórkę <i><u>Conviction</u></i><u>
z Hayley Atwell</u> (miodzio) oraz pierwsze oglądanie <i><u>The Watch</u></i>
inspirowanego postaciami stworzonymi przez Terry’ego Pratchetta: jest alternatywnie,
ale ROBI SENS, szczególnie kiedy oglądanie tego serialu zbiegnie się w czasie z
ponownym czytaniem <i><u>Straży nocnej</u></i>, jak to miało miejsce u mnie.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Na <b><i>Netflixie</i></b>
– oczywiście <i><u>Królowa</u></i> z Andrzejem Sewerynem, Marią Peszek, Antonim
Porowskim i plejadą polskich drag performerów: scenariusz ździebko naiwny,
chciałoby się zobaczyć tę historię w formacie kilkunastoodcinkowym (takich
aktorów mogę przyjmować hurtowo); na <b><i>WOW</i></b> – <i><u>All Stars 7, All
Winners season</u></i> – Jinkx Monsoon powinna wygrać całość, możecie się ze mną
o to bić, zapraszam; format bardzo interesujący, ogląda się znakomicie,
poproszę więcej. Był też <u>trzeci sezon <i>Legendary</i></u>, o niebo lepszy
niż drugi, jak zwykle inspirujący i wzruszający.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Było
też więcej <b>Takarazuki</b>, niż ostatnimi czasy: powtórki <i><u>Bara no fuuin</u></i>
i <i><u>Citrus Wind</u></i>, a także nowość – <i><u>Zemsta nietoperza</u></i> z
Micchan w roli głównej (!!), obejrzana w ramach streamingu organizowanego przez
sympatyczną osobę z internetów. Takarazuka umie w operetki Straussa, kto by się
spodziewał?!<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Wysłuchałam</span></i></b><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">: dwóch koncertów – po raz
wtóry, <u>Kasi Groniec</u>: tym razem w Żyrardowie, gdzie, niestety,
publiczność nie udźwignęła tematu (a szkoda, gdyż było, fenomenalnie), oraz – <u>Clannadu</u>
w Stodole, przy okazji trasy pożegnalnej. Bilety kupiłam daawno, w czasach
przed-covidowych, i czekałam na nową datę z zapartym tchem, szczególnie z uwagi
na informację o chorobie Moyi: nie byłam stuprocentowo pewna, czy ostatecznie koncert
dojdzie do skutku. Szczęśliwie – doszedł, i było wspaniale jak zwykle, i do
tego jeszcze zagrali/zaśpiewali <i>Hourglass</i>, czego zwykle nie robią. A tak
się składa, że jest to moja bezwzględnie ulubiona piosenka – o drugie miejsce
walczą <i>Two Sisters</i> i <i>Scarlet Inside</i>.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";"><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/Z_bdjrgaa6w" title="YouTube video player" width="560"></iframe><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Się wzruszyłam
się, no.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Byłam w podróży</span></i></b><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold;"><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold;">…tu i ówdzie – udało mi
się pokonać wiadomego wirusa na tyle skutecznie, żeby wyjechać na urlop i
odwiedzić <u>Maderę</u>: nie mam jej absolutnie nic do zarzucenia, i chętnie
wróciłabym tam znowu za jakiś (najchętniej, niedługi) czas, pojeść dobrych
owoców, popluskać się w oceanie, i popić prosecco do śniadania, o.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold;">Odbyło się również kilka
imprez wyjazdowych natury o wiele bardziej lokalnej: <u>WTK</u>, z których
przywiozłam wyłącznie książki z pierwotnej listy zakupowej (brawo, ja!), spotykając
przy okazji znajomych i nieznajomych, i (niestety) irytując się na
organizatorów. Irytacji takowej nie stwierdzono, na szczęście, ani przy <u>Imieninach
Jana Kochanowskiego</u> (z Konopnicką w roli gościni – zawsze na propsie), ani
podczas <u>pikniku w Karolinie</u> – chór Mazowsza śpiewał piosenki z „Akademii
Pana Kleksa”, rękodzielnicy z przeróżnych regionów Polski pokazywali cudnej
urody twory rąk własnych – wszystko się spinało i cieszyło zmysły, a ja mam
nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się trafić na taką imprezę.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Poznałam</span></i></b><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">:<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><u><span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Miss Sherry Vine</span></u><span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">, i <u>Biankę
del Rio</u>! </span><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Niesamowita
energia podczas M&G, show mocno prześmiewczy i wybitnie niepoprawny
politycznie, ale: czułam się absolutnie zaopiekowana, przywitana i ugoszczona,
a do tego jeszcze uśmiałam się jak norka. To jest to doświadczenie, dla którego
kupuję M&G.<o:p></o:p></span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLtcg96je-5F3uervP-idlXVkggQJNWzh1cOUErvcPRFNlPVWm9joT1R3k5ABqTPt7BMLDkWyoGJ0aT70ltz9TOIGLEDcZOOHXKwrX729K6NV3CIyV_1GHQJ8er4FaTSVfYKQLTVh1xTBjsaWSB0GIkfaT6CjZonJtZIhDc967gLvcZHWmQKMgORrv/s2500/IMG_3823.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1665" data-original-width="2500" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLtcg96je-5F3uervP-idlXVkggQJNWzh1cOUErvcPRFNlPVWm9joT1R3k5ABqTPt7BMLDkWyoGJ0aT70ltz9TOIGLEDcZOOHXKwrX729K6NV3CIyV_1GHQJ8er4FaTSVfYKQLTVh1xTBjsaWSB0GIkfaT6CjZonJtZIhDc967gLvcZHWmQKMgORrv/s320/IMG_3823.jpeg" width="320" /></a></div><br /><p class="MsoNormal"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Popełniłam/napisałam:</span></i></b></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold;">…większą połowę (tak,
tak, wiem...) opowiadania do kolejnej antologii, oraz konspekt i pierwszy rozdział
fanfika dla fandomu, który (nie wiedzieć, czemu) nieustannie czeka na to, co
jeszcze nowego wymyślę. Chyba na dobre odblokowało mi się coś w głowie, i mogę pisać
swobodniej – coś może nawet ukaże się niedługo w medium bardziej oficjalnym niż
AO3, ale dopóki wydawca nic o tym oficjalnie nie powiedział – milczę i ja.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold;"><o:p> </o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold;"><o:p><br /></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold;">I tak oto, Proszę
SzanPaństwa, minęły mi ostatnie dwa miesiące: było sporo dobrego, w tle dużo smutku,
o którym się tutaj nie pisze – ale jest, trochę zatruwa życie, a trochę
pilnuje, żeby nie tracić perspektywy.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold;">Czego i Wam (zachowania
perspektywy, nie smutku) serdecznie życzę.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold;">Maple</span></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-51594808607747617782022-06-29T09:22:00.004-07:002022-06-29T09:26:46.142-07:00Więcej niż przyjaciółka. Karolina Dzimira-Zarzycka: „Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki”.<p>W moim
małym światku, nazwisko Marii Dulębianki pojawia się najczęściej zaraz po Marii
Konopnickiej – bardzo rzadko natomiast (jeśli w ogóle): samodzielnie. Karolina
Dzimira-Zarzycka udowadnia tymczasem w swojej świeżo wydanej przez Marginesy
książce, że (paradoksalnie) warto pomyśleć o obu Mariach osobno.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilFZwWtaNpiCfDW2trDS6qM0xysyY83uvgHe8w_adqTTKTFJLKoZ1WmeM5cKvQm8cIX4VkOyyYU2DJ3KbBDr22JBrx562D88gdsyBK0jG8ohhLieDa-mryBsPmopI2R_LV51z1WsGOVkdvE11ntNpjrueXplIOn_S5wF-b9acrokjYL2rch24pOxUy/s4128/20220629_182451.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4128" data-original-width="3096" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilFZwWtaNpiCfDW2trDS6qM0xysyY83uvgHe8w_adqTTKTFJLKoZ1WmeM5cKvQm8cIX4VkOyyYU2DJ3KbBDr22JBrx562D88gdsyBK0jG8ohhLieDa-mryBsPmopI2R_LV51z1WsGOVkdvE11ntNpjrueXplIOn_S5wF-b9acrokjYL2rch24pOxUy/s320/20220629_182451.jpg" width="240" /></a></div><br /><p>„Paradoksalnie”
– ponieważ Dulębianka i Konopnicka spędziły razem dwadzieścia lat, przenosząc
się razem z miejsca na miejsce i tworząc związek, który nazwalibyśmy w ich
czasach siostrzeństwem, lub małżeństwem bostońskim, a współcześnie:
prawdopodobnie... po prostu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">rodziną</i>?
Do tej kwestii jeszcze wrócimy, ale najpierw ustalmy: kim jest Dulębianka,
jeżeli nie towarzyszką, troskliwą opiekunką, i wielką przyjaciółką
Konopnickiej?</p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Przede
wszystkim: malarką, bardzo dobrze przyjmowaną przez krytyków portrecistką.
(Zdarza jej się również „popełniać” innego rodzaju obrazki: krótkie formy
literackie, drukowane w prasie.) Jest również... kandydatką do sejmu Galicji,
wystawioną poniekąd „żartem” (choć zdobywa zaskakująco dużo głosów!): żart ten
zaś stanowi początek jej zaangażowania w walkę o prawa kobiet i pracy
społecznej, którą będzie się zajmowała od czasu zamieszkania w Żarnowcu aż do
końca swojego życia: umrze na tyfus, którym zarazi się podczas odwiedzania
obozów jenieckich na Ukrainie. W uznaniu jej zasług, lwowianie nazwą imieniem
Dulębianki ulicę – niestety, nie dojdzie do powstania domu dla kobiet, który
najpierw miał nosić imię Konopnickiej, a potem – tej drugiej, mniej (nam)
znanej, Marii. <o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Troskliwa,
opiekuńcza, przejęta losem bliźniego – a przy tym często niezrozumiana i
traktowana „po macoszemu” ze względu na swój wygląd i sposób bycia; wiecznie
bez grosza, goniąca kolejne zlecenia, i próbująca związać koniec z końcem... istna
bohaterka na nasze czasy.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">W temacie
rzeczonych „naszych czasów”: bardzo dużo mówi się obecnie (na przykład podczas
obchodzonych w minioną sobotę w Warszawie Imieninach Jana Kochanowskiego) o
tym, jaki naprawdę był charakter związku łączącej Konopnicką i Dulębiankę –
oraz, czy sama Dulębianka rzeczywiście wychodziła poza granice binarności płci
kulturowej. Próbuje się szukać konkretnych nazw na określenie relacji łączącej
obie kobiety, i wpisywać je we współcześnie stosowane kategorie, co widać we fragmencie
dyskusji toczonej na facebookowym profilu Miłość Nie Wyklucza:<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjms8x3b5qwdMg-vPu5Npy_8Q1qsEApS4JAbEm2vliZY9I7Ce0SwKkFwJntAA07EBCLS0ihEu6jP6Aib3OB5amfGUF6mmZvPlK2QnSDX3WmHRVDIIeRN2CFoGM8ditFwtdWW3nhLea5XcNjQsrl6AOOV7l_JQBsZF6BpkUMqy6Sh-Yqrb5d-KJW4mqb/s720/Screenshot_20211015-114314_Lite.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="613" data-original-width="720" height="272" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjms8x3b5qwdMg-vPu5Npy_8Q1qsEApS4JAbEm2vliZY9I7Ce0SwKkFwJntAA07EBCLS0ihEu6jP6Aib3OB5amfGUF6mmZvPlK2QnSDX3WmHRVDIIeRN2CFoGM8ditFwtdWW3nhLea5XcNjQsrl6AOOV7l_JQBsZF6BpkUMqy6Sh-Yqrb5d-KJW4mqb/s320/Screenshot_20211015-114314_Lite.jpg" width="320" /></a></div><p class="MsoNormal"><br />Pozwolę
sobie postawić następującą tezę: jeżeli mielibyśmy opisać tę relację jakąś
literą z wiadomego akronimu, powinno to być „Q” – jak <i>queer</i>, zwany też
kłirem: jak wychodzenie poza normy (wymagające od kobiety spełnienia w roli
żony i matki, zachowywania się w bardzo konkretny sposób, itepe, itede – stosunkowo
niewiele się w tej kwestii zmieniło od końca XIX. i początku XX. wieku), jak spędzanie
życia z osobą, z którą łączy nas przyjaźń i miłość: nieważne, w jakim wymiarze
i na jakiej płaszczyźnie. Zauważa to również Autorka „Samotnicy” – czy naprawdę
musimy doszukiwać się jakichś <i>niezbitych dowodów</i> na to, że obie Marie
były, lub nie były, kochankami? Czy bliskość, przyjaźń i miłość mogą się dziać
poza sferą fizyczności? Teoria queer uważa, że oczywiście, jak najbardziej – i ja
się z nią zgadzam. Nie ma lepszego sposobu na określenie związku, w którym obie
strony wspierają się (i walczą o wsparcie dla partnerki), pomagają sobie w
zdrowiu i w chorobie, tęsknią za sobą i wciąż do siebie wracają, nawet z bardzo
daleka – jak tylko nazwać go miłosnym.</p><p></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">W ślad
za Konopnicką, pięknie zresztą piszącą w swoich listach o tym, że młode panienki
oczekują wielkiego „uderzenia pioruna miłości” – gdy tymczasem miłość rozwija
się zupełnie inaczej, czasami – duuużo dłużej, niż trwa przeciętne wyładowanie
atmosferyczne – ja także przywiązałam się do Dulębianki – a do tego spodobała
mi się również wybitnie jej biografia, świetnie napisana, i bardzo dobrze
zredagowana (widać, że Wydawnictwo Marginesy pracuje z dobrym zespołem
redaktorskim: rzucił mi się w oczy tylko jeden błąd, na stronach 426/427, gdzie
przy okazji wyliczania inicjatyw Lwowskiego Związku Równouprawnienia Kobiet
„pomysł piąty” pojawia się dwukrotnie), co, niestety, nie należy ostatnio do
tak zwanych złotych standardów. Wielkim zadowoleniem napawa mnie wyłuskana z
mediów społecznościowych wiadomość o tym, iż Autorka pisze obecnie biografię
Konopnickiej (ze słowem „serce” w tytule): mam nadzieję, że Marginesy przyjmą i
tę pozycję, i już zaczynam czekać.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">A SzanPaństwu
lektury biografii Dulębianki najserdeczniej polecam.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";"><o:p> </o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Karolina
Dzimira-Zarzycka<br /></span><i><b>Samotnica.
Dwa życia Marii Dulębianki<br /></b></i>Wydawnictwo
Marginesy, czerwiec 2022</p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";"><o:p> </o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">(Recenzja
nie była sponsorowana, książkę zakupiłam z własnych funduszy, a przy pisaniu towarzyszyła
mi herbata z prażonym ryżem.)</span></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-55121669872928030172022-06-05T09:34:00.004-07:002022-06-05T12:04:09.808-07:00Jakub Wojtaszczyk: "Cudowne przegięcie. Reportaż o polskim dragu". Przegnij, nagnij, obsyp brokatem i spal.<p>Dobry jest ten czerwiec dla polskich fanów dragu – zakończymy
go premierą Netflixowego serialu „Królowa”, w którym Andrzej Seweryn wcieli się
w rolę drag queen Loretty, a rozpoczęliśmy: premierą książki Jakuba
Wojtaszczyka „<b>Cudowne przegięcie. Reportaż o polskim dragu</b>”, wydanej
nakładem Wydawnictwa Znak.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Na niespełna czterystu stronach znajdziemy tutaj portrety
ponad dwudziestu osób performerskich, identyfikujących się jako cis- i
transpłciowe, lub kompletnie ignorujące binarne podziały płci kulturowej. Nie wszystkie
należą do społeczności nieheteronormatywnej. Przedstawiają w swoich występów
postaci kobiece, męskie, albo w żaden sposób nie przystające do tych kategorii
hybrydy ludzi, kosmitów, i… roślin. Są obecne na polskiej scenie dragowej od wielu
(dziesiątków) lat – Lulla la Polacca! – lub dopiero zaczynają swoją drogę. Główny
trzon ich aktywności w dragu może stanowić naśladowanie konkretnych osób z
popkultury (Dżaga, Adelon), performance i sztuki wizualne, lub działalność na
rzecz społeczności LGBT+ nie mieszcząca się w „klasycznej” definicji
performance’u (siostra Mary Read). Łączy je jedna zasadnicza cecha: queerowa
wolność od systemu, od <i>normatywnych</i> struktur i wartości, w ramach których
(czy na pewno, i czy koniecznie?) operuje większość społeczeństwa.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Opisywani przez Jakuba Wojtaszczyka drag-performerzy
(queens, kings, queers) są kolorowi, ekscentryczni, i trudno ich zignorować. Z tego
powodu są często krytykowani nie tylko przez heteronormatywnych członków społeczeństwa,
ale także – przez tych przedstawicieli społeczności LGBT+, którzy preferują
pozostawanie w cieniu, i możliwie najspokojniejszą egzystencję. Wśród tej grupy
może pojawiać się przekonanie, że (upraszczając) facet przebierający się za
kobietę jest mniej wartościowy, albo że w jakiś sposób siebie umniejsza. Wreszcie
– w grupie samych drag-performerów istnieją pewne – wybaczcie mój francuski – poziomy
zajebistości: najczęściej mówi się o dragu jako o naśladowaniu (ekstremalnie)
kobiecej formy przez homoseksualnych, cispłciowych mężczyzn; wszelkie
odstępstwa od tego modelu (AFAB queens, czyli cis-kobiety w kobiecym dragu;
drag kings; transpłciowe kobiety po terapii hormonalnej/operacji korekcji płci,
nadal występujące jako drag queens) bywają traktowane z wyższością przez niektóre „prawilne”
drag queens... i przez niektórych fanów.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Tymczasem, pod pojęciem „drag” (które nie wywodzi się tak do
końca od Szekspira, <i>thanks ever so much</i>) kryją się wszelkiego typu
działania zmierzające do przełamania tego, co oczywiste i oczekiwane. Płeć kulturowa
to konstrukt, tutaj zgadzamy się (bohaterki_owie Wojtaszczyka oraz osoba niżej
podpisana) z profesorką Judith Butler. Jesteśmy od dzieciństwa socjalizowani do
ekspresji tak zwanego <i>genderu</i> w kierunku jednoznacznie męskim lub żeńskim
– podczas gdy, podobnie jak orientacja psychoseksualna, tożsamość płciowa często
nie daje się określić poprzez punkt na wyimaginowanej osi: stanowi raczej całe
spektrum, i nie zawsze spędza się życie w tym samym miejscu tegoż spektrum, w
którym się je zaczęło. A drag znakomicie nadaje się do tego typu subwersji – i dlatego
też niepokoi ludzi, wyzwalając w nich szerokie spektrum reakcji, od gorącej fascynacji
po równie gorącą agresję.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Bycie osobą o orientacji/tożsamości odmiennej od cisheteronormy,
uznawane jest powszechnie – przynajmniej w Polsce A.D. 2022 – za pewnego
rodzaju manifestację poglądów, zamiast stanowić po prostu kolejną z cech
(takich jak wzrost, rasa, kolor włosów czy oczu) opisujących każdego człowieka.
Bohaterki i bohaterowie reportażu Wojtaszczyka podkreślają, że (zaangażowany) drag
tym różni się od cross-dressingu (czyli ubierania się w sposób niezgodny z
własną płcią biologiczną), że zasadniczy element tego pierwszego stanowi
aktywizm, i kompletne rozwalanie systemu. Wychodząc poza własne granice – lub poza
to, co <i>wydaje nam się</i> nimi być – drag performerzy przeginają siebie i
naginają formy społeczne. I, jak to często bywa: dragowy aktywizm przeszkadza
ludziom i drażni ich.<o:p></o:p></p>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMVJn71-lbgEWiU7MVmjUqUfx7dgXAXZGXoK1f43lZK61-cODbJefev7uN_cxdpri9mQ-kb7L4YNOLihes8YkfFRi_ATjPekrosCCJwxBHs38Vd8LgfwmgdATWE6XPyqq0g82yxoZkFPuw290CSp1IboAnv22se6gJFEfc-S9hi7t8Cq_Rz-xaTWlf/s3049/20220605_145308.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2553" data-original-width="3049" height="268" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMVJn71-lbgEWiU7MVmjUqUfx7dgXAXZGXoK1f43lZK61-cODbJefev7uN_cxdpri9mQ-kb7L4YNOLihes8YkfFRi_ATjPekrosCCJwxBHs38Vd8LgfwmgdATWE6XPyqq0g82yxoZkFPuw290CSp1IboAnv22se6gJFEfc-S9hi7t8Cq_Rz-xaTWlf/s320/20220605_145308.jpg" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tło absolutnie nieprzypadkowe.</td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal">Ale dragu nie da się schować do żadnego mebla. Zawsze będzie
z niego wystawał, lub wyciekał przez szpary: i pokazywał, że przez queerowość
rozumiemy kompletnie inny od „normatywnego” system wartości – oraz akceptację
tego, że zarówno <i>ja</i> nie żyję tak, jak inni – jak i <i>oni</i> nie żyją
tak, jak ja. Akceptacja jest tu zresztą słowem-kluczem: jak mówi siostra Mary
Read, jedna z bohaterek „Cudownego przegięcia”: „Tolerancję odbieram jako coś
negatywnego. Toleruje się coś, z czym się nie zgadzasz. Powinniśmy walczyć o
akceptację.”</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">A Shady Lady dodaje: „Za każdym razem, kiedy nakładamy
szminkę, walczymy.”<o:p></o:p></p><p class="MsoNormal">I tak trzeba robić. Naginać normy, przeginać „normalność”, dodać brokat - a jeśli komuś to nie pasuje, cóż: przykro nam, i bardzo współczujemy.</p>
<p class="MsoNormal">Ja natomiast kłaniam się w pas wszystkim polskim dragsom (wiele
z opisanych przez Wojtaszczyka osób miałam przyjemność widzieć na żywo) oraz
Autorowi, który z wyczuciem i <i>uczuciem </i>opowiedział w „Cudownym
przegięciu” ich historie: i za Twoją Starą, życzę im –<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">„Powodzenia! Wszak macie wiele do s*ierdolenia…”<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b>Kącik pod patronatem Gordona Ramseya, czyli: what would I
change?</b><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Wielkiej urody okładka z Twoją Starą wzbudziła we mnie
nadzieję na zdjęcia: tych tymczasem w książce nie ma w ogóle. Bardzo miłym
akcentem byłaby jedna-dwie wkładki z portretami bohaterek i bohaterów reportażu
– może uda się w drugim wydaniu?<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Drugie wydanie <i>powinno</i> się bowiem ukazać; w miarę
możliwości: z innym zespołem redakcyjnym. Literówki (w słowach polskich i
angielskich), znaki przestankowe zamienione miejscami z przyimkami, błędy
ortograficzne… przy moim czytelniczym OCD, nie mogłam się całkowicie zatracić w
świetnej treści książki, gdyż „forma” nieustannie zbijała mnie z tropu. Trochę tak,
jakby wielkiej urody drag queen pojawiła się na scenie z połową szwów, suwaków
i taśm klejących na wierzchu. Ech, smuteczek: a lista płac podaje <u>pięć</u>
osób redaktorskich. Ogarnijcie się, Drodzy Państwo w Znaku. Nie chcecie iść
drogą Wydawnictwa Literackiego, które puszcza błędy ortograficzne u Olgi
Tokarczuk.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Mimo wszystko, polecam P.T. Czytelnikom tę opowieść o
polskim dragu – bez względu na to, czy już coś o nim wiecie, czy jest to dla
Was absolutna <i>terra incognito</i>. A Autorowi dziękuję za świetną pracę reporterską,
i liczne odniesienia do materiałów referencyjnych. You did, what needed to be
done!<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b>Jakub Wojtaszczyk: <i>Cudowne przegięcie. Reportaż o
polskim dragu</i><br />
Wydawnictwo Znak, 2022<o:p></o:p></b></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal">Disclaimer końcowy: niniejszy tekst sponsorowało
wyłącznie moje zainteresowanie dragiem, a przy pisaniu przygrywał mi
takarazukowy musical „Seal of Roses”.</p><p></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-34133576428518392432022-05-10T11:08:00.003-07:002022-05-10T11:08:45.555-07:00Nie wiem, jak Państwu... (kwiecień 2022)<p>...ale mnie daje ta wiosna odrobinę w kość. Prawie połowa maja, sucho przeraźliwie, człowiek boi się pójść do lasu, żeby nie podpalić ściółki jednym blikiem odbitym od okularów... Masakra.</p><p>Wróćmy zatem do kwietnia, zanim zapomnimy całkiem, co nam się wonczas przydarzyło.</p><p><b>Przeczytałam</b>:</p><p>...dużo rzeczy po raz kolejny. Jak wnoszę z mojego dziennika lektur na stronie <a href="https://https://app.thestorygraph.com/">StoryGraph</a> (ciekawa alternatywa dla Goodreads, jeśli nie chcecie wspierać Amazonu), w kwietniu zajmowały mnie głównie powtórki książek ze Świata Dysku - projekt czytelniczy ciągnący się za mną od ubiegłego roku - oraz kolejne tomy <i>Pottera</i>. Dałam sobie spokój z polskim tłumaczeniem, które teraz, po dwudziestu kilku latach od pierwszej lektury, i kilkunastu latach doświadczenia w branży tłumaczeniowo-lokalizacyjnej, brzmi okropnie: a chwilami kompletnie rozmija się z oryginałem. Czytam więc <i>Pottera</i> w oryginale, przeplatając lekturę słuchaniem audiobooków (Stephen Fry zrobił tutaj kawał znakomitej roboty), wkurzam się kalkami, kliszami, i innymi niespecjalnie skrywanymi znakami przekonań i poglądów JKR. Powiedzmy to wprost: gdybyśmy - my, moje pokolenie - dostali te książki do rąk po raz pierwszy w roku 2020, a nie 1998, w literaturze genre'owej byłby tylko jeden popularny i lubiany cykl o czarodzieju imieniem Harry. I byłby to Harry Dresden.</p><p>Dużo mogłabym napisać o tym, co jest nie tak z <i>Potterem</i> - niechże P.T. Czytelnicy wypowiedzą się, czy mieliby ochotę na podróż tą ciemną doliną - ale zamiast tego napiszę, że w kwietniu przeczytałam także sporo nowych rzeczy, w tym dwie książki <b>Mileny Wójtowicz</b>: <i style="font-weight: bold;">Zaplanuj sobie śmierć</i> oraz <i style="font-weight: bold;">Postscriptum</i>, i obie serdecznie Państwu polecam: szczególnie jeżeli, jak niżej podpisana, macie za sobą epizod pracy w fabryce, i wiecie, jak funkcjonuje dział jakości w takim podmiocie gospodarczym. Siedziałam, i wyłam ze śmiechu - może nie ciurkiem, ale stabilnie często.</p><p>Przeczytałam również (w oryginale) cztery tomy powieści graficznej <i style="font-weight: bold;">Heartstopper</i>, autorstwa Alice Oseman. Do lektury tej zainspirował mnie fakt, iż chwilę wcześniej...</p><p><b>Obejrzałam</b>:</p><p>...adaptację tego komiksu, świeżo dodaną przez Netflix. Oto trailer, na wypadek gdyby gdzieś Państwu umknął:</p><p><br /><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/FrK4xPy4ahg" title="YouTube video player" width="560"></iframe></p><p style="text-align: left;">Z całą odpowiedzialnością polecam tych kilka niedługich odcinków opowieści o nienormatywnej młodzieży, która to opowieść kończy się dobrze, i przez chwilę człowiek ma nadzieję, że tak mogłoby być zawsze i wszędzie. Osobiście jestem mocno ciekawa, czy otrzymamy również sezon drugi - sądząc z tematyki komiksu, który również polecam, można by się po nim spodziewać o wiele więcej powagi i dramatyzmu; byłoby wielce interesująco móc zobaczyć, jak młodzi aktorzy <i>Heartstoppera</i> radzą sobie z (jeszcze) poważniejszymi tematami.</p><p style="text-align: left;">Byłam również w kinie, na <i>Tajemnicach Dumbledore'a</i> - po czym popełniłam <a href="https://klonoweksiazki.blogspot.com/2022/04/obejrzaam-tajemnice-dumbledorea.html">recenzję</a>, aby przestrzec Państwa przez podobnymi szaleństwami. (Nadal przestrzegam.)</p><p style="text-align: left;"><b>Wysłuchałam</b>:</p><p style="text-align: left;">wszystkich nowych piosenek, którymi <b>Florence Welch</b> zapowiadała swój nowy album. Oraz, z wielkim wzruszeniem, nowej piosenki mojego ulubionego zespołu wszech czasów:</p><p style="text-align: left;"><br /><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/saEpkcVi1d4" title="YouTube video player" width="560"></iframe></p><p style="text-align: left;"><b>Byłam w podróży</b>:</p><p style="text-align: left;">do Irlandii! Ponapawałam się przyrodą, MORZEM i LASAMI, znowu weszłam w tryb "jestem absolutnie u siebie w obcym mieście, więc będę łazić po ulicach przed północą i słuchać muzyki na cały regulator (przez słuchawki, żeby nie było!)", i poczułam, że powoli <i>wracam do siebie</i>.</p><p style="text-align: left;"><br /></p><blockquote class="instagram-media" data-instgrm-captioned="" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/Cc2Ji-wsUzz/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" data-instgrm-version="14" style="background: rgb(255, 255, 255); border-radius: 3px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.5) 0px 0px 1px 0px, rgba(0, 0, 0, 0.15) 0px 1px 10px 0px; margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0px; width: calc(100% - 2px);"><div style="padding: 16px;"> <a href="https://www.instagram.com/p/Cc2Ji-wsUzz/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0; padding: 0px; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 40px; margin-right: 14px; width: 40px;"></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 100px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 60px;"></div></div></div><div style="padding: 19% 0px;"></div> <div style="display: block; height: 50px; margin: 0px auto 12px; width: 50px;"><svg height="50px" version="1.1" viewbox="0 0 60 60" width="50px" xmlns:xlink="https://www.w3.org/1999/xlink" xmlns="https://www.w3.org/2000/svg"><g fill-rule="evenodd" fill="none" stroke-width="1" stroke="none"><g fill="#000000" transform="translate(-511.000000, -20.000000)"><g><path d="M556.869,30.41 C554.814,30.41 553.148,32.076 553.148,34.131 C553.148,36.186 554.814,37.852 556.869,37.852 C558.924,37.852 560.59,36.186 560.59,34.131 C560.59,32.076 558.924,30.41 556.869,30.41 M541,60.657 C535.114,60.657 530.342,55.887 530.342,50 C530.342,44.114 535.114,39.342 541,39.342 C546.887,39.342 551.658,44.114 551.658,50 C551.658,55.887 546.887,60.657 541,60.657 M541,33.886 C532.1,33.886 524.886,41.1 524.886,50 C524.886,58.899 532.1,66.113 541,66.113 C549.9,66.113 557.115,58.899 557.115,50 C557.115,41.1 549.9,33.886 541,33.886 M565.378,62.101 C565.244,65.022 564.756,66.606 564.346,67.663 C563.803,69.06 563.154,70.057 562.106,71.106 C561.058,72.155 560.06,72.803 558.662,73.347 C557.607,73.757 556.021,74.244 553.102,74.378 C549.944,74.521 548.997,74.552 541,74.552 C533.003,74.552 532.056,74.521 528.898,74.378 C525.979,74.244 524.393,73.757 523.338,73.347 C521.94,72.803 520.942,72.155 519.894,71.106 C518.846,70.057 518.197,69.06 517.654,67.663 C517.244,66.606 516.755,65.022 516.623,62.101 C516.479,58.943 516.448,57.996 516.448,50 C516.448,42.003 516.479,41.056 516.623,37.899 C516.755,34.978 517.244,33.391 517.654,32.338 C518.197,30.938 518.846,29.942 519.894,28.894 C520.942,27.846 521.94,27.196 523.338,26.654 C524.393,26.244 525.979,25.756 528.898,25.623 C532.057,25.479 533.004,25.448 541,25.448 C548.997,25.448 549.943,25.479 553.102,25.623 C556.021,25.756 557.607,26.244 558.662,26.654 C560.06,27.196 561.058,27.846 562.106,28.894 C563.154,29.942 563.803,30.938 564.346,32.338 C564.756,33.391 565.244,34.978 565.378,37.899 C565.522,41.056 565.552,42.003 565.552,50 C565.552,57.996 565.522,58.943 565.378,62.101 M570.82,37.631 C570.674,34.438 570.167,32.258 569.425,30.349 C568.659,28.377 567.633,26.702 565.965,25.035 C564.297,23.368 562.623,22.342 560.652,21.575 C558.743,20.834 556.562,20.326 553.369,20.18 C550.169,20.033 549.148,20 541,20 C532.853,20 531.831,20.033 528.631,20.18 C525.438,20.326 523.257,20.834 521.349,21.575 C519.376,22.342 517.703,23.368 516.035,25.035 C514.368,26.702 513.342,28.377 512.574,30.349 C511.834,32.258 511.326,34.438 511.181,37.631 C511.035,40.831 511,41.851 511,50 C511,58.147 511.035,59.17 511.181,62.369 C511.326,65.562 511.834,67.743 512.574,69.651 C513.342,71.625 514.368,73.296 516.035,74.965 C517.703,76.634 519.376,77.658 521.349,78.425 C523.257,79.167 525.438,79.673 528.631,79.82 C531.831,79.965 532.853,80.001 541,80.001 C549.148,80.001 550.169,79.965 553.369,79.82 C556.562,79.673 558.743,79.167 560.652,78.425 C562.623,77.658 564.297,76.634 565.965,74.965 C567.633,73.296 568.659,71.625 569.425,69.651 C570.167,67.743 570.674,65.562 570.82,62.369 C570.966,59.17 571,58.147 571,50 C571,41.851 570.966,40.831 570.82,37.631"></path></g></g></g></svg></div><div style="padding-top: 8px;"> <div style="color: #3897f0; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px;">View this post on Instagram</div></div><div style="padding: 12.5% 0px;"></div> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row; margin-bottom: 14px;"><div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translateX(0px) translateY(7px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12.5px; margin-left: 2px; margin-right: 14px; transform: rotate(-45deg) translateX(3px) translateY(1px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translateX(9px) translateY(-18px); width: 12.5px;"></div></div><div style="margin-left: 8px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 20px; width: 20px;"></div> <div style="border-bottom: 2px solid transparent; border-left: 6px solid rgb(244, 244, 244); border-top: 2px solid transparent; height: 0px; transform: translateX(16px) translateY(-4px) rotate(30deg); width: 0px;"></div></div><div style="margin-left: auto;"> <div style="border-right: 8px solid transparent; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); transform: translateY(16px); width: 0px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12px; transform: translateY(-4px); width: 16px;"></div> <div style="border-left: 8px solid transparent; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); height: 0px; transform: translateY(-4px) translateX(8px); width: 0px;"></div></div></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center; margin-bottom: 24px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 224px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 144px;"></div></div></a><p style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0px; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0px 7px; text-align: center; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;"><a href="https://www.instagram.com/p/Cc2Ji-wsUzz/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none;" target="_blank">A post shared by Lena Kuran 🍁📚 (@maple_fay)</a></p></div></blockquote><p> <b>Poznałam</b>:</p><p>Trixie Mattel! Koncert był świetny, warto było czekać dwa lata na "lepszy świat".</p><blockquote class="instagram-media" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/Cc3TzJJMfYJ/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" data-instgrm-version="14" style="background: rgb(255, 255, 255); border-radius: 3px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.5) 0px 0px 1px 0px, rgba(0, 0, 0, 0.15) 0px 1px 10px 0px; margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0px; width: calc(100% - 2px);"><div style="padding: 16px;"><a href="https://www.instagram.com/p/Cc3TzJJMfYJ/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0; padding: 0px; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"><div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row;"><div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 40px; margin-right: 14px; width: 40px;"><br /></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 100px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 60px;"></div></div></div><div style="padding: 19% 0px;"></div> <div style="display: block; height: 50px; margin: 0px auto 12px; width: 50px;"><svg height="50px" version="1.1" viewbox="0 0 60 60" width="50px" xmlns:xlink="https://www.w3.org/1999/xlink" xmlns="https://www.w3.org/2000/svg"><g fill-rule="evenodd" fill="none" stroke-width="1" stroke="none"><g fill="#000000" transform="translate(-511.000000, -20.000000)"><g><path d="M556.869,30.41 C554.814,30.41 553.148,32.076 553.148,34.131 C553.148,36.186 554.814,37.852 556.869,37.852 C558.924,37.852 560.59,36.186 560.59,34.131 C560.59,32.076 558.924,30.41 556.869,30.41 M541,60.657 C535.114,60.657 530.342,55.887 530.342,50 C530.342,44.114 535.114,39.342 541,39.342 C546.887,39.342 551.658,44.114 551.658,50 C551.658,55.887 546.887,60.657 541,60.657 M541,33.886 C532.1,33.886 524.886,41.1 524.886,50 C524.886,58.899 532.1,66.113 541,66.113 C549.9,66.113 557.115,58.899 557.115,50 C557.115,41.1 549.9,33.886 541,33.886 M565.378,62.101 C565.244,65.022 564.756,66.606 564.346,67.663 C563.803,69.06 563.154,70.057 562.106,71.106 C561.058,72.155 560.06,72.803 558.662,73.347 C557.607,73.757 556.021,74.244 553.102,74.378 C549.944,74.521 548.997,74.552 541,74.552 C533.003,74.552 532.056,74.521 528.898,74.378 C525.979,74.244 524.393,73.757 523.338,73.347 C521.94,72.803 520.942,72.155 519.894,71.106 C518.846,70.057 518.197,69.06 517.654,67.663 C517.244,66.606 516.755,65.022 516.623,62.101 C516.479,58.943 516.448,57.996 516.448,50 C516.448,42.003 516.479,41.056 516.623,37.899 C516.755,34.978 517.244,33.391 517.654,32.338 C518.197,30.938 518.846,29.942 519.894,28.894 C520.942,27.846 521.94,27.196 523.338,26.654 C524.393,26.244 525.979,25.756 528.898,25.623 C532.057,25.479 533.004,25.448 541,25.448 C548.997,25.448 549.943,25.479 553.102,25.623 C556.021,25.756 557.607,26.244 558.662,26.654 C560.06,27.196 561.058,27.846 562.106,28.894 C563.154,29.942 563.803,30.938 564.346,32.338 C564.756,33.391 565.244,34.978 565.378,37.899 C565.522,41.056 565.552,42.003 565.552,50 C565.552,57.996 565.522,58.943 565.378,62.101 M570.82,37.631 C570.674,34.438 570.167,32.258 569.425,30.349 C568.659,28.377 567.633,26.702 565.965,25.035 C564.297,23.368 562.623,22.342 560.652,21.575 C558.743,20.834 556.562,20.326 553.369,20.18 C550.169,20.033 549.148,20 541,20 C532.853,20 531.831,20.033 528.631,20.18 C525.438,20.326 523.257,20.834 521.349,21.575 C519.376,22.342 517.703,23.368 516.035,25.035 C514.368,26.702 513.342,28.377 512.574,30.349 C511.834,32.258 511.326,34.438 511.181,37.631 C511.035,40.831 511,41.851 511,50 C511,58.147 511.035,59.17 511.181,62.369 C511.326,65.562 511.834,67.743 512.574,69.651 C513.342,71.625 514.368,73.296 516.035,74.965 C517.703,76.634 519.376,77.658 521.349,78.425 C523.257,79.167 525.438,79.673 528.631,79.82 C531.831,79.965 532.853,80.001 541,80.001 C549.148,80.001 550.169,79.965 553.369,79.82 C556.562,79.673 558.743,79.167 560.652,78.425 C562.623,77.658 564.297,76.634 565.965,74.965 C567.633,73.296 568.659,71.625 569.425,69.651 C570.167,67.743 570.674,65.562 570.82,62.369 C570.966,59.17 571,58.147 571,50 C571,41.851 570.966,40.831 570.82,37.631"></path></g></g></g></svg></div><div style="padding-top: 8px;"> <div style="color: #3897f0; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px;">View this post on Instagram</div></div><div style="padding: 12.5% 0px;"></div> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row; margin-bottom: 14px;"><div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translateX(0px) translateY(7px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12.5px; margin-left: 2px; margin-right: 14px; transform: rotate(-45deg) translateX(3px) translateY(1px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translateX(9px) translateY(-18px); width: 12.5px;"></div></div><div style="margin-left: 8px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 20px; width: 20px;"></div> <div style="border-bottom: 2px solid transparent; border-left: 6px solid rgb(244, 244, 244); border-top: 2px solid transparent; height: 0px; transform: translateX(16px) translateY(-4px) rotate(30deg); width: 0px;"></div></div><div style="margin-left: auto;"> <div style="border-right: 8px solid transparent; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); transform: translateY(16px); width: 0px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12px; transform: translateY(-4px); width: 16px;"></div> <div style="border-left: 8px solid transparent; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); height: 0px; transform: translateY(-4px) translateX(8px); width: 0px;"></div></div></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center; margin-bottom: 24px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 224px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 144px;"></div></div></a><p style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0px; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0px 7px; text-align: center; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;"><a href="https://www.instagram.com/p/Cc3TzJJMfYJ/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none;" target="_blank">A post shared by Lena Kuran 🍁📚 (@maple_fay)</a></p></div></blockquote> <script async="" src="//www.instagram.com/embed.js"></script><p></p><p>Oprócz Trixie, poznałam również nowych ludzi, gdyż idąc na imprezę dragową w pojedynkę można wyjść z niej w grupie, <i>quot erat demonstrandum</i>. I dostać w prezencie kostkę do gry na gitarze, z logo trasy koncertowej. To teraz już tylko kupię gitarę, i... taaak.</p><p>Ale motywacja, żeby nauczyć się grać, jak wzrosła!</p><p><b>Popełniłam/napisałam</b>:</p><p>Poza dziennikiem terapeutycznym - wielkie <i>nic</i>. Chyba dopadło mnie przesilenie wiosenne. Plany majowe (na tę część maja, która jeszcze przede mną, he, he) zakładają zdecydowaną odmianę tej sytuacji.</p><p>Czego i Państwu, gnąc się w pas, życzę.</p><p>Wasza Wróżka</p> <script async="" src="//www.instagram.com/embed.js"></script><p></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-63832460580468121392022-04-10T09:31:00.005-07:002022-04-10T09:43:49.089-07:00Obejrzałam „Tajemnice Dumbledore’a”, żebyście Wy nie musieli. Recenzja ze spoilerami.<p><span style="font-size: medium;">Zacznijmy od disclaimera: programowo oglądam filmy z cyklu
potterowskiego z napisami, na które to napisy nie zwracam uwagi, więc pewne
pojęcia będą i tutaj zostawione po angielsku.</span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;"><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Plus, oczywiście: skoro zdecydowaliście się, P.T.
Czytelnicy, kliknąć w łącze opisane powyższym tytułem, możecie się z góry
domyślać, jakiego typu będzie to recenzja, i jakie są moje ogólne wrażenia na
temat filmu. Potraktujcie, proszę, powyższe jako przestrogę.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit; font-size: medium;">Na wypadek, gdyby Państwo nie pamiętali: poprzednia część
cyklu o fantastycznych zwierzętach, „Zbrodnie Grindelwalda”, pozostawiła nas z niespodziewaną
informacją tyczącą się tożsamości Credence’a, aka. Aureliusa Dumbledore’a, oraz
z Albusem chowającym do kieszeni niewielką fiolkę zawierającą mieszaninę krwi Gellerta
Grindelwalda i własnej: tak zwany pakt krwi, który nie pozwala żadnemu z panów
walczyć otwarcie przeciwko drugiemu. My zaś, ciągnięci przez kamerę,
zostawiliśmy na moście wiodącym do Hogwartu wesołą gromadkę w postaci Tezeusza
Scamandra, Tiny Goldstein, Jacoba Kowalskiego i Yusufa Kamy (plus ludzi z
Ministerstwa Magii, których nazwiska nic Państwu nie powiedzą).<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit; font-size: medium;">Upływa pewien czas: ciężko powiedzieć, ile konkretnie. Jacob
ledwo co zdążył dotrzeć z powrotem do swojej cukierni na Brooklynie, a Credence’owi,
w poprzednim filmie krótko ostrzyżonemu, włosy urosły do podbródka. Jacob spotyka
w Nowym Jorku Eulalię (Lally) Hicks, nauczycielkę Obrony przed Czarną Magią z
Hogwartu (poznaliśmy ją w króciutkiej scenie w „Zbrodniach…”: to z nią Nicolas
Flamel rozmawiał przez magiczny, dziewiętnastowieczny ekwiwalent smartphone’a;
jeśli nie pamiętacie, o czym mówię, nie martwcie się – musiałam zrobić szybką
powtórkę, żeby skojarzyć), i zostaje w te pędy przetransportowany z powrotem do
Hogwartu, gdzie zbiera się Zespół Do Spraw Specjalnych, Absolutnie Nie Armia
Dumbledore’a (w skrócie: ZDSSANAD). W tym samym czasie Newt udaje się do prawdopodobnych Chin,
aby uczestniczyć w narodzinach <a href="https://swiatjednorozca.pl/chinski-jednorozec-quilin/" rel="nofollow" target="_blank">qilina</a> (kirina, jak powiedzieliby
japoniści): <i>alas</i>, Credence, wraz z gromadką sympatyków Grindelwalda, zabija
matkę i porywa źrebiątko. (Newtowi ostaje się przegapione przez agresorów
drugie źrebię, które trafia do walizki na odchowanie.) Qilin ma zdolność
widzenia przyszłości: ZDSSANAD zmuszony jest zatem działać w sposób absolutnie nieprzewidywalny
i nielogiczny, aby pokonać złego Gellerta.</span></p><p style="text-align: left;"><span style="font-family: inherit; font-size: medium;">Szczęśliwym
zbiegiem okoliczności, scenarzyści „Tajemnic Dumbledore’a” również nie siedzieli
podczas pisania zbyt blisko złóż logiki i sensu.</span></p><p style="text-align: left;"><span style="font-family: inherit; font-size: medium;">[TW: <i>gore</i>, przemoc wobec zwierząt i ludzi, przedmiotowe wykorzystanie tematu osób LGBT, ksenofobia, etc.]</span></p><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://www.empirecinemas.co.uk/_uploads/film_images/10481_7526.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="348" data-original-width="464" height="348" src="https://www.empirecinemas.co.uk/_uploads/film_images/10481_7526.jpg" width="464" /></span></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: right;"><span style="font-size: medium;"><a href="https://www.empirecinemas.co.uk/_uploads/film_images/10481_7526.jpg" rel="nofollow">(Źródło)</a><br /></span></td></tr></tbody></table><p></p><p class="MsoNormal"><b><i><span style="font-size: medium;">Zwierzęta opuściły wybieg</span></i></b></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Po pierwsze i zasadnicze: nie mam pojęcia, czemu te filmy
nadal sprzedawane są pod tytułem „Fantastyczne zwierzęta”: w pierwszym mieliśmy pięknie
zróżnicowany zwierzyniec, to prawda, obecność zwierzów stanowiła ważną część fabuły, a poza tym było uciesznie i kolorowo, mimo obecności poważniejszych
motywów. Począwszy od drugiej części, ale szczególnie w trzeciej, zwierzęta
pojawiają się jakby <i>przypadkiem</i>, a ich udział w przedstawionych wydarzeniach
jest… mocno incydentalny. Dowiadujemy się, owszem, że oprócz przewidywania
przyszłości qilin posiada zdolność zaglądania w ludzkie dusze, i w związku z
tym potrafi dokonać wyboru Przewodniczącego Międzynarodowej Federacji
Czarodziejów (<i>one wizard to rule them all</i>): nie sposób jednak oprzeć się
wrażeniu, że równie dobrze można by osiągnąć ten efekt przy użyciu, powiedzmy,
magicznego szydełka. Oprócz qilinów (sztuk trzy, jedna szybko uśmiercona), w
filmie pojawiają się ponadto: na wpół spopielały feniks Credence’a, Teddy the
Niffler, Pickett-patyczak, jeden ptakowaty stwór, który ratuje Newta i osierocone
źrebiątko qilina z opałów, po czym znika na dobre – oraz gromada maleńkich
skorpionopodobnych draństw, skupionych wokół jednego GIGANTYCZNEGO skorpiona. Więcej
zwierząt nie stwierdzono.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">A skoro już o skorpionach mowa…<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><b><i><span style="font-size: medium;">Aktualizacja kategorii wiekowej<o:p></o:p></span></i></b></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Ten wielki skorpion? On zjada ludzi, a oślizgłe, okrwawione resztki wypluwa, żeby
maluchy mogły się pożywić. Sceny owego pożywiania się mają miejsce w kazamatach
niemieckiego więzienia dla czarodziejów (o czym poniżej), są zatem raczej
ubogie w światło, choć nadal… obrazowe – ale już scena, w której
Grindelwald postawia zabawić się z małym qilinem w rzeźnika halal (aby
następnie przywrócić zwierzątko do życia i zaskarbić sobie jego lojalność,
patrz powyżej), jest BARDZO DOBRZE oświetlona, i mocno niesmaczna.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Nie wiem, co sobie na ten temat pomyślała obecna na „moim”
seansie matka trojga dzieci, z których dwoje musiało przynieść sobie poduszki,
żeby dobrze widzieć ekran. Osobiście – nie polecam „Tajemnic…” jako filmu dla
całej rodziny, po którym można skoczyć na watę cukrową… <o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><b><i><span style="font-size: medium;">Springtime for Grindelwald<o:p></o:p></span></i></b></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">…szczególnie, że Gellert G. przestaje się cackać, i robi
wjazd do berlińskiego Ministerstwa Magii, gdzie (przy poparciu tak zwanego ludu,
oraz jednego - <i>nie dosłownie</i> - bezkręgowego polityka) zostaje ogłoszony
niewinnym wszelkich przypisywanych mu zbrodni, i staje do walki o fotel Przewodniczącego.
Są, z grubsza, lata 30. dwudziestego wieku. Estetyka i retoryka towarzysząca
scenom berlińskim nie pozostawia wątpliwości co do tego, czym inspirowali się
twórcy filmu. Grindelwald wygłasza zresztą kilka zgrabnych mów na temat
supremacji czarodziejów i konieczności wyniszczenia osób niemagicznych, co
również brzmi… złowieszczo znajomo. Jeżeli cokolwiek dobrego z tego wypływa, to
„nawrócenie się” Queenie Goldstein, siostry Tiny i ukochanej Jacoba, którą G.G.
zwiódł w poprzednim filmie wizją urzeczywistnienia jej marzeń o małżeństwie z
mugolem (cha, cha, cha). Rzeczony mugol pada zresztą ofiarą klątwy <i>Cruciatus</i>. Przykro mi, Jacob - i przykro mi, wszyscy widzowie, którzy musieliście to oglądać.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal">
</p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Do zwolenników Grindelwalda dołącza za to Yusuf Kama (łączny
czas na ekranie: +/- 7 minut?), oczywiście – jako szpieg Dumbledore’a, o czym
przekonujemy się w ostatnim możliwym momencie. (Znowu brzmi znajomo, tym razem
w ramach franczyzy.)<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal" style="margin-left: 35.4pt; text-indent: -35.4pt;"><b><i><span style="font-size: medium;">Dumbledore
Family Values<o:p></o:p></span></i></b></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Co tymczasem słychać u Dumbledore’a? A w zasadzie, u <i>wszystkich</i>
Dumbledore’ów, gdyż oprócz Albusa i „Aureliusa” pojawia się także Aberforth
(zamierzony <i>running gag</i> scenarzystów to, powtarzana przez kilka postaci,
fraza: „Dumbledore ma brata??”, która ani razu nie brzmi zabawnie). Po kolei:
Albus jest <i>tym gejem, którego pierwsze wielka miłość okazała się być Złym Człowiekiem</i>,
i to jest w zasadzie cała jego osobowość w filmie (to się nazywa: najgorsza
możliwa kalka, pod którą można podciągnąć osobę należącą do jakiejkolwiek
mniejszości, i wypada po prostu niesmacznie). „Wymarza sobie” spotkanie z
Gellertem przy herbatce (scena otwierająca film), podczas której na pytanie: <i>Czemu
za mną szedłeś?</i>, odpowiada śmiało: <i>Because I fell in love with you</i> (jakże
progresywnie!); zjada kilka kolacji z Aberforthem, wpatruje się w portret
Ariany, i wreszcie – spotyka się z Credence’em, któremu mówi: tak, jesteś z
mojej rodziny, ale nie jesteś moim bratem, Gellert cię okłamał, więcej o tym później,
<i>cześć</i>. Credence, tymczasem, powoli umiera, podobnie jak niegdyś Ariana: jako <i>obscuriel</i>,
przepełniony chaotyczną magią, jest już u kresu życia (stąd częściowe
spopielenie feniksa), i w ostatnim momencie próbuje zabić Grindelwalda. (Osobowością
Credence’a jest werteryzm.) Ratuje go, między innymi, Aberforth (WIELKI
SPOILER): <i>ojciec</i> Credence’a, który wdał się w romans z „lokalną
wieśniaczką” mniej-więcej w tym samym czasie, kiedy Albus chodził z Gellertem. Jeśli
dobrze kojarzę oś czasu, Aberforth był wtedy jeszcze uczniem: może dlatego
rodzice panienki odesłali ją i (potencjalne) dziecko do Ameryki? Samo to nie
tłumaczy jeszcze, czemu Aberforth nigdy nie próbował odnaleźć swojego syna: nie
oczekujmy jednak logiki, bo się sparzymy i zniesmaczymy. (Osobowością
Aberfortha jest mrukliwość.)<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><b><i><span style="font-size: medium;">O czym będą fanfiki?<o:p></o:p></span></i></b></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">O końcowym pojedynku Grindelwalda i Dumbledore’a, w którym
nikt nie ginie, fiolka z Paktem Krwi rozpryskuje się na kawałki, a każdy z
panów zastyga na długą chwilę z ręką na sercu ukochanego. Zsynchronizowane bicie
serc zagłusza na moment ścieżkę dźwiękową. Nikt nie zadaje śmiertelnego ciosu. Grindelwald
ucieka, w sposób, który teoretycznie pozwoliłby na definitywne zakończenie tej
serii filmowej w tym dokładnie momencie… gdyby, no, wiecie. Film się nie spodobał.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Cha, cha.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><b><i><span style="font-size: medium;">A pan to kto?<o:p></o:p></span></i></b></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Przyznajmy jednak otwartym tekstem: zmiana aktora wyszła
Grindelwaldowi na bardzo dobre. Mads Mikkelsen w roli dowolnego czarnego
charakteru to co prawda brutalny <i>typecasting</i>, ale robi o wiele lepszą
robotę, niż jego poprzednik. Jeżeli coś się w „Tajemnicach…” udało, to na pewno
sceny AD/GG (będą fanfiki, powiadam Wam), i spokojna, flegmatyczna psychopatyczność
Mikkelsena. <i>Kudos</i> dla tego pana.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;"><i>Kudos</i> również dla mojego przeulubionego Richarda
Coyle, aka. Moista von Lipwiga, któremu udało się zrobić z Aberfortha coś
więcej, niż tylko naburmuszonego karczmarza. Plus, dostała mu się do
wypowiedzenia potencjalnie najbardziej kultowa kwestia w całej franczyzie (<i>Always.</i>),
co również nie zabolało, i zbliżyło się poziomem emocji do niezrównanego Alan Rickmana.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><b><i><span lang="EN-US"><span style="font-size: medium;">Enemies
of the TERF, beware!<o:p></o:p></span></span></i></b></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Mało było o Newcie – Newt… jest, i to chyba w zasadzie
wszystko. W poprzednim filmie napędzała go głównie chęć pomocy Dumbledore’owi,
i pojednania się z Tiną: tym razem nie musi się często pokazywać, gdyż jest
zaledwie częścią ZDSSANAD…<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">…w którym brakuje Tiny.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Tak, dobrze przeczytaliście: Katherine Waterston pojawia się
w <i>dwóch</i> scenach, w tym jednej niemej migawce z trailera (5-10 sekund),
sprawiających wrażenie dokręconych naprędce. Nieobecność Tiny wytłumaczona jest
jej pracą: jest teraz kierowniczką amerykańskiego biura aurorów, i jest NIEZWYKLE
zajęta. Oczywiście, Tezeusz Scamander, zajmujący analogiczne stanowisko w
Wielkiej Brytanii, jest pełnoprawnym członkiem ZDSSANAD – ale to jeszcze o
niczym nie świadczy, prawda? Podobnie jak wybitnie asymetryczne rozstawienie
osób i przedmiotów w kilku scenach, sugerujące, że kogoś lub coś wymazano z
ekranu…<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Być może snuję tutaj teorię spiskową, ale faktem jest, że
Katherine Waterston zdecydowanie przeciwstawia się transfobii w swoich
publicznych wystąpieniach, i można się łatwo domyślić, do kogo pije. Przypadek?<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Przy tej okazji, uczcijmy również minutą ciszy fakt, że
Minerva McGonagall również pojawia się w filmie dwa razy, z czego raz ma coś do
powiedzenia (przez uchylone drzwi do pubu Aberfortha, zza których ledwo ją
widać). Team: <i>Minerva Deserved Better</i>.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><b><i><span style="font-size: medium;">Na koniec:<o:p></o:p></span></i></b></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Nie podchodźcie do „Tajemnic Dumbledore’a” bez powtórki drugiej
części serii, i poczytania sobie o rodzeństwie Dumbledore, gdyż sporo może Wam
umknąć.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Albo… przemyślcie, czy aby na pewno warto. Jeżeli stwierdzicie,
że warto: chętnie popolemizuję!<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><o:p><span style="font-size: medium;"> </span></o:p></p><p class="MsoNormal"><span style="font-size: medium;">Spokojnej niedzieli! Tutaj się medytuje przy <i>If I Had A
Heart</i> Fever Ray. Jakże oldskulowo.</span></p><span></span>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-84506370391812678192022-03-26T01:00:00.005-07:002022-03-26T01:01:36.938-07:00Nie wiem, jak Państwu... (marzec 2022)<p> ...ale mnie ostatni miesiąc minął błyskawicznie, przynosząc wiele olśnień różnej natury: stąd też szybka próba podsumowania tego, co się wydarzyło, i co polecam / czego nie polecam. (Nie-polecajek chyba tym razem zbyt dużo nie będzie, ale spróbujemy zrobić z tego wpis cykliczny).</p><p>Zatem:</p><p><b>Przeczytałam</b>:</p><p>sporo ciekawych rzeczy, w tym wspomnienia (dziwnie to brzmi w kontekście bardzo młodej Autorki) Evanny Lynch, traktujące o zmaganiach z anoreksją. Polecam gorąco, szczególnie jako nie-dumna właścicielka zaburzeń łaknienia innego rodzaju (o podobnych była mowa na ostatnim kółku literackim, na które nie udało mi się dotrzeć... z perspektywy czasu myślę, że chyba była to sytuacja opatrznościowa, dla mnie). Evanna nie podaje żadnych wartości w kaloriach i kilogramach - żeby, jak mówi, "nie karmić ego swojego problemu" - ale za to podnosi bardzo ważną kwestię: <u>terapia zaburzeń łaknienia nie polega na odkarmieniu i nasyceniu ciała tłuszczem; powinna wnikać w głąb pierwotnego problemu, z którego WYNIKŁO dane zaburzenie, i skupić się na duszy</u>. Niestety, w zatrważająco wielu przypadkach tak się nie dzieje.</p><p>Książce przypisuję ostrzeżenie/<i>trigger warning</i> z uwagi na szczery i bezkompromisowy opis przymusowej hospitalizacji. Ale i tak - polecam.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgnOUYcGMuXWEFoYBhvDURqlkymnwyRWHi6zgGL2uMUu7LrvSbX460wjs0ZjvXNtnf9KGItF2Md44yHKcrym9Y3WRAj3PlPqUTbTtEtnD3lhlQy9B-2h8HO5Ab4SmRViCLnZoqlBBpuPjvu35Qy-Si0G-yMCcKZAP0PCMXUlwuuPqTPJTsk2ikBsLD/s896/Zrzut%20ekranu%202022-03-26%20080856.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="896" data-original-width="812" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgnOUYcGMuXWEFoYBhvDURqlkymnwyRWHi6zgGL2uMUu7LrvSbX460wjs0ZjvXNtnf9KGItF2Md44yHKcrym9Y3WRAj3PlPqUTbTtEtnD3lhlQy9B-2h8HO5Ab4SmRViCLnZoqlBBpuPjvu35Qy-Si0G-yMCcKZAP0PCMXUlwuuPqTPJTsk2ikBsLD/s320/Zrzut%20ekranu%202022-03-26%20080856.png" width="290" /></a></div><br /><p>W marcu pożyczyłam też sporo rzeczy z biblioteki i od dobrych ludzi: w tej chwili jestem w "ciągu Foerowskim" (gdyby nie to, że już jakiś czas temu podjęłam decyzję o odejściu od jedzenia mięsa, już przeczytane i oddane <i>Zjadanie zwierząt</i> na pewno by mnie do tego skłoniło; kończę <i>Strasznie głośno, niesamowicie blisko</i>, i jest pięknie). Trochę mnie to spowalnia w kwestii czytania książek posiadanych na własność - Oksana Zabużko! - ale i na nie przyjdzie czas.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiePwxdiQ_HuvovM5TTATjtJgk9VGV_bfqPbNkCmilRtxTqOHMcAGynDF8IPcWxV9-4Dxrq3qJ-3zPuToM89N2TRDis9x86OHnipxA4UCgcgYggF3stvnpPcZw8UUWs47G6xJUEonMdf-oCjmFlIvpwbklr3EghRN6A1b0284EbFBOqJuIvRV58c7ub/s4128/20220326_074049.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="4128" data-original-width="3096" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiePwxdiQ_HuvovM5TTATjtJgk9VGV_bfqPbNkCmilRtxTqOHMcAGynDF8IPcWxV9-4Dxrq3qJ-3zPuToM89N2TRDis9x86OHnipxA4UCgcgYggF3stvnpPcZw8UUWs47G6xJUEonMdf-oCjmFlIvpwbklr3EghRN6A1b0284EbFBOqJuIvRV58c7ub/s320/20220326_074049.jpg" width="240" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Książki nie-własne, w kolejce.</td></tr></tbody></table><p><br /></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMAZuS0NOAdbE2zN9CEV2WFq0slxu8Eg7gOVDTq7_slCs8y1UrBAcpy0QXCovf54jjaLWDYbDntTHqj4tBoFMs1SPwuhyUpm98liq2cTiOfVOjeDcbZhoizdCl60qTMm8iZk2Fqlm7F39KLDdEftFlgL-i2sptH7XdxUuVASrlAzuNRNX2OSFfHOHe/s4128/20220326_074135.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="4128" data-original-width="3096" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMAZuS0NOAdbE2zN9CEV2WFq0slxu8Eg7gOVDTq7_slCs8y1UrBAcpy0QXCovf54jjaLWDYbDntTHqj4tBoFMs1SPwuhyUpm98liq2cTiOfVOjeDcbZhoizdCl60qTMm8iZk2Fqlm7F39KLDdEftFlgL-i2sptH7XdxUuVASrlAzuNRNX2OSFfHOHe/s320/20220326_074135.jpg" width="240" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Książki własne, w kolejce.</td></tr></tbody></table><div><p><b>Obejrzałam</b>:</p><p>Kilka pięknych rzeczy, w tym - <i>tick, tick... BOOM!</i>, utwierdzające mnie w przekonaniu, że Lin-Manuel Miranda jest geniuszem (nie mówimy o <i>Encanto</i>, które oglądam regularnie, pomimo wchodzenia właśnie w 40. wiosnę życia), a Andrew Garfield potrafi wszystko. Plus, piosenki Jonathana Larsona: to musiało mnie kupić. Przykład poniżej.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/su6urM6Li5k" width="320" youtube-src-id="su6urM6Li5k"></iframe></div><br /><p>W <b>teatrze</b> natomiast byłam raz jeden (wyjazd do Krakowa poszedł się czołgać za przyczyną wściekłego przeziębienia): w Studiu, na <i>Bowiem w Warszawie</i>. Miałam nadzieję, że inscenizacja będzie lepsza, niż "suchy" tekst sztuki. Rozczarowałam się. Nie wiem, czy polecam. (Ze spektakli inspirowanych/związanych z Bowiem został mi na liście marzeń <i>Lazarus</i> we wrocławskim Capitolu, ostrzę zęby).</p><p><b>Wysłuchałam</b>:</p><p>Fenomenalnego koncertu Kasi Groniec (także w Teatrze Studio): ja nie rozumiem, jak można wziąć <i>Diabła</i> Brela, <i>Jesus He Knows Me</i> Genesis, i <i>Who Let the Dogs Out</i>, a potem zrobić z tego <u>genialny</u>, do szpiku kości przejmujący mashup, ale Kasia to potrafi. I radość nam z tego wielką przynosi.</p><p>Nie mówimy w ogóle o połączeniu <i>Rodzi się ptak</i> z przepiękną pieśnią ukraińską, bo słowa nie wystarczą.</p><p>A na bis był <i>Deszcz</i>, z mojej wielce ukochanej płyty <i>Ach!</i>:</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/bDcEpBhaU30" width="320" youtube-src-id="bDcEpBhaU30"></iframe></div><br /><p><b>Poznałam</b>:</p><p>Sashę Velour! Owszem, trwało to około półtorej minuty, ale podłapana w tym czasie porcja endorfin ma szansę wystarczyć mi na jakieś pół roku. Sam koncert/show Sashy był głęboko przemyślany i świetnie zbudowany, zaś artystka - przemiła, i obdarowująca fanów licznymi komplementami. Poza tym - publiczność złożona z osób queerowych i wspierających zachowuje się bardzo odpowiedzialnie, i stosuje do wymogów bezpieczeństwa (typu maseczki), nawet w tłumie. <i>Go, us!</i></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsfz7BCPeBTwMwcnJ0dpXVFI_66i4qF_bx55uUp3mAhJNxX6r2Nb9Osud0-B0zg6lQ6gDfYggddWD82qxqjOJ5yVTE7qsgzR2YEMR7KToJavkpnea_7-eOeJ6-Ts5d-S4gGlPT-22bsbozcziIhoR_2VbxxswzC0BXFTaNh9hf5DRO81xNZuzcKrxs/s856/Zrzut%20ekranu%202022-03-26%20080925.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="737" data-original-width="856" height="276" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsfz7BCPeBTwMwcnJ0dpXVFI_66i4qF_bx55uUp3mAhJNxX6r2Nb9Osud0-B0zg6lQ6gDfYggddWD82qxqjOJ5yVTE7qsgzR2YEMR7KToJavkpnea_7-eOeJ6-Ts5d-S4gGlPT-22bsbozcziIhoR_2VbxxswzC0BXFTaNh9hf5DRO81xNZuzcKrxs/s320/Zrzut%20ekranu%202022-03-26%20080925.png" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z koleżanką A., która dostała od Sashy piękny komplement a propos posiadanych biżutów. <3</td></tr></tbody></table><p>(Poznałam też nowych ludzi, albowiem <b>zmieniłam pracę</b>. I to też jest coś, co polecam, jeżeli się wahacie, czy warto. Czasami - bardzo warto.)</p><p><b>Popełniłam/napisałam</b>:</p><p>Artykuł do "Zwiastuna Ewangelickiego" - staram się nie wpychać nikomu do gardła mojej religii/mojego wyznania, ale jest to dla mnie temat ważny, i cieszę się, że mogłam coś na ten temat napisać.</p><p>Z rzeczy nieopublikowanych: zakup książki, której waga została określona przez wydawcę (Karakter) z dokładnością do setnych części kilograma (1,46), sprowokował mnie do napisania czegoś, co łączy się w mojej głowie z tematem książki, z sytuacją w Ukrainie, i z generalnym <u>dzieleniem ludzi na kategorie</u>.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoHsc4Y0dt6n7SzhM7Hw3MtmyS60sWp9X1FNMe_Kz0KjUSo6o0W53vrcmjOUYA0DU1oOi8htqb31QoF_eqHw4iCxC-8UzaNrjV8IkywYkgl8rmXgw9uP2Sk7oVPchvt3gq9_QJ1L09qrCqV7KKtmBKLu-otIf5Pf0lsLshvVVoQbzC-3NW-XRKrZZh/s4128/20220326_073952.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="4128" data-original-width="3096" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoHsc4Y0dt6n7SzhM7Hw3MtmyS60sWp9X1FNMe_Kz0KjUSo6o0W53vrcmjOUYA0DU1oOi8htqb31QoF_eqHw4iCxC-8UzaNrjV8IkywYkgl8rmXgw9uP2Sk7oVPchvt3gq9_QJ1L09qrCqV7KKtmBKLu-otIf5Pf0lsLshvVVoQbzC-3NW-XRKrZZh/s320/20220326_073952.jpg" width="240" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Prawie półtora kilograma książki.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwBk8CRCDhJUXQgRK7nRr_tfAWwyFBM6ebtdmOLIEsyOsCX7ntxvooajiYYK5z_MhutNz6fUM0hEqP8pXDa8g73ILIbm6ZqCQ86jU1qjA7EVYdXbMVu88CJHh8BM_UcvKHrGdrfC0GzPwsxFiVwjIFUJBNRgJS-hLuB_i7YjkoquM0GDKBCnmhbEkv/s4128/20220326_074015.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="4128" data-original-width="3096" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwBk8CRCDhJUXQgRK7nRr_tfAWwyFBM6ebtdmOLIEsyOsCX7ntxvooajiYYK5z_MhutNz6fUM0hEqP8pXDa8g73ILIbm6ZqCQ86jU1qjA7EVYdXbMVu88CJHh8BM_UcvKHrGdrfC0GzPwsxFiVwjIFUJBNRgJS-hLuB_i7YjkoquM0GDKBCnmhbEkv/s320/20220326_074015.jpg" width="240" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jeden wiersz.</td></tr></tbody></table><p>(Papier na tę pocztówkę pochodzi z papieru recyklingu: kiedyś był żurawiami, składanymi przez osoby odwiedzające muzeum i Park Pokoju w Hiroshimie. Żurawie są symbolem <a href="https://www.city.hiroshima.lg.jp/site/english/158105.html" target="_blank">pokoju</a>.)</p><p>I tak oto, w dużym skrócie, wyglądał mój marzec. Przed nami jeszcze kilka dni tego miesiąca: czego się po nich spodziewacie? Czego <i>sobie</i> życzycie? Czego można <i>Wam</i> życzyć?</p><p>Coby to nie było - oby się spełniło.</p><p>Do przeczytania w kwietniu, a może i wcześniej...?</p></div>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-52959641986024747332022-01-23T13:50:00.005-08:002022-01-23T13:50:43.808-08:00Anne, nie Ania: Lucy Maud Montgomery, „Anne z Zielonych Szczytów” – recenzja przekładu<p> No i stało się tak, żeśmy są z Panią Matką nastawione mocno krytyczne do naszych wzajemnych przekonań w temacie nowego przekładu <i>Ani z Zielonego Wzgórza</i>. Pani Matce nie podobają się ani Zielone Szczyty, ani w ogóle nic - choć nie czytała świeżutko wypuszczonego przez Wydawnictwo Marginesy przekładu autorstwa pani Anny Bańkowskiej - mnie natomiast, będącej świeżo po lekturze tegoż przekładu, bardzo się on spodobał.</p><p>(Dla kontrastu, cytuję i pokazuję fragmenty wydania <i>Ani...</i> z roku 1973 - Nasza Księgarnia - przekład Rozalii Bernsteinowej).</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEj5blfpbOSuQARESGIIWLgt33U5ZkfadDAzuqeyrHz4wevEFuRI66J2BoFVNiiXNKeSZQKdosOS_tnBCZN6ShvvFqcmbo_g6MJaWOq2XhyHhImp-S9R3o7tNi1VI8wa_1XcL_GZSvpa7g2Ogm0TFw1D3gC9mhET6j-9uO2XYsKsyfY_nZ1c5_DtFWWQ=s3372" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3372" data-original-width="3065" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEj5blfpbOSuQARESGIIWLgt33U5ZkfadDAzuqeyrHz4wevEFuRI66J2BoFVNiiXNKeSZQKdosOS_tnBCZN6ShvvFqcmbo_g6MJaWOq2XhyHhImp-S9R3o7tNi1VI8wa_1XcL_GZSvpa7g2Ogm0TFw1D3gC9mhET6j-9uO2XYsKsyfY_nZ1c5_DtFWWQ=s320" width="291" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mysz porównuje dwie wersje pierwszego rozdziału.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Po pierwsze i zasadnicze - oraz, być może, widoczne na powyższym zdjęciu: nowy przekład jest <i>czystszy</i>, świeższy, i łatwiej przyswajalny: nawet przy zachowaniu oryginalnego brzmienia imion oraz nazw geograficznych (uspójnionych do wersji angielskiej) - dla mnie osobiście zanika również dysonans poznawczy książka/film; kiedy pierwszy raz obejrzałam <i>Anię...</i> bez lektora, i dowiedziałam się, że pani Małgorzata ma na imię Rachel, a nie Margaret, prawie spadłam z kanapy.</div><div><br /></div><div>O zamianie <i>Wzgórza</i> na <i>Szczyty</i> nic nie powiem - można o tym posłuchać we wspomnianym poniżej wywiadzie z tłumaczką, lub przeczytać we wstępie do książki. Mnie przekonało.</div><div><br /></div><div><span style="font-family: "Calibri",sans-serif; font-size: 11.0pt; line-height: 107%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: "Yu Mincho"; mso-fareast-language: JA; mso-fareast-theme-font: minor-fareast; mso-hansi-theme-font: minor-latin;">W przekładzie pani Bańkowskiej większy nacisk położono również na stylizację języka – widać kwiecistość u Anne i odrobinę szorstkiej
„chłopskości” w Marilli i Matthew. (Tutaj dygresja, gdyż dzisiaj rano spłynęło na mnie olśnienie: jeśli pani Bańkowska doprowadzi cykl do końca, pomyślcie tylko, jak ładnie wpasuje się weń <i>RILLA</i>!) Jestem zdecydowanie fanką „nowego brzmienia” Marilli, która wypada raczej szorstko i
nieprzyjemnie, przynajmniej na początku – ale widać też, że ma poczucie humoru,
i że Anne zaczyna ją powoli „rozbrajać” (rozmrażać?).</span></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEiCu7_hsdEv6ppN1cwpPCDrSASRqIg1sLrY8lxTgiVObO3t4BJWSnzQxDvgElnDtBRxeWKFSiGOqWJ-BB87FImJcxL7_sawiSr3YzK-5TCXKIfXPOnANSlvw2EjTHw8A71docZpwCAit96q4SMxt1uIVcYeJar8QUx6pR5EsqK1bv-WHKS5IdHwJnxR=s3095" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="958" data-original-width="3095" height="99" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEiCu7_hsdEv6ppN1cwpPCDrSASRqIg1sLrY8lxTgiVObO3t4BJWSnzQxDvgElnDtBRxeWKFSiGOqWJ-BB87FImJcxL7_sawiSr3YzK-5TCXKIfXPOnANSlvw2EjTHw8A71docZpwCAit96q4SMxt1uIVcYeJar8QUx6pR5EsqK1bv-WHKS5IdHwJnxR=s320" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Oto przykład, z którym się bardzo utożsamiam, zwłaszcza jako osoba poniekąd dorosła.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Podoba mi się również wyprostowanie kilku rzeczy, na które zaczęłam zwracać uwagę dopiero po lepszym oswojeniu się z angielskim: <i>tea</i>, w sensie posiłku, nie napoju, przetłumaczono jako <i>podwieczorek</i>, i teraz dopiero, mówiąc przewrotną kalką językową, robi to sens. Także samo: przysięga przyjaźni Ani i Diany nazywa się tutaj <i>zaklinaniem</i>, ładnie oddając dwojakie znaczenie angielskiego czasownika <i>swear</i> (przysięgać/przeklinać) i tłumacząc początkową niechęć Diany do jej (przysięgi) składania. Spieszę także donieść, że nie wszystko uległo zmianie: są sformułowania, z utratą których <i>naprawdę</i> nie mogłabym
się pogodzić - Jezioro Lśniących Wód, pokrewne dusze, przyjaciółka od serca - wszystkie zachowane w nowej wersji!</div><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgnSu25PvvPftel1wkcDpjLFX72-mF3tnx6nzGNA0_eZ1o7nw5GZ5D_dfZgGz4FXiPFk6WeRcQu8Kh81QkbdGHLRFUExEDGFl4uT2vl_YUz0bAzBfPlIotaunXSSSed03N7q-T9YGsx9m7FpI8rlsOftERxpsgMitUnf3lnuRciFdZtgff-HA9zTkb4=s3035" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="2707" data-original-width="3035" height="285" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgnSu25PvvPftel1wkcDpjLFX72-mF3tnx6nzGNA0_eZ1o7nw5GZ5D_dfZgGz4FXiPFk6WeRcQu8Kh81QkbdGHLRFUExEDGFl4uT2vl_YUz0bAzBfPlIotaunXSSSed03N7q-T9YGsx9m7FpI8rlsOftERxpsgMitUnf3lnuRciFdZtgff-HA9zTkb4=s320" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czy możemy też porozmawiać o tym, że w nowym wydaniu dostaliśmy MAPĘ AVONLEA?? (Proszę na mnie nie krzyczeć za jakość tego zdjęcia, sama się sobie dziwię.)</td></tr></tbody></table><br /><div>Nie wszystko mnie zachwyciło - przyznaję, że chodzę teraz i szukam usilnie innego pomysłu na <i>spiczastą buzię</i>, i wciąż jeszcze nie oswoiłam się z przymiotnikiem <i>avonleaski</i> (!) - ale zdecydowanie dobrą stroną przekładu Anny Bańkowskiej jest... moje postanowienie przeczytania oryginału.</div><div><br /></div><div>Po prostu <i>muszę</i> się dowiedzieć, jak poniższy fragment u Bernsteinowej:</div><div><i><br /></i></div><div><i>…pani Małgorzata z wielką godnością i szacunkiem dla
swojej okrągłej figury podniosła się i powoli ruszyła w drogę…</i></div><div>
<p class="MsoNormal">…zamienił się u Bańkowskiej w:<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>…pani Rachel wymaszerowała z kuchni – o ile można tak
powiedzieć o otyłej osobie, która kołysze się z boku na bok jak kaczka.</i><o:p></o:p></p><p class="MsoNormal">Nie wiem, jak Państwo - ja jestem zaintrygowana!</p></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEj_t77m2xon2GRUPdcGm8_cHWcPlDMvU0Mdkjas-xPoqLeSmRU3dC4iLnu07XEr2shfT9xylkKAQupBTysHcyI5gttqX3VI-ZWe7aKex4BEUKcolmNtJoRdJu0E1-3fAHIg8d6L8_2p3lQAtL1e20Wb75jydDnokUHFY8XRRQg84RkuSjB-c6ga3Flx=s3077" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2474" data-original-width="3077" height="257" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEj_t77m2xon2GRUPdcGm8_cHWcPlDMvU0Mdkjas-xPoqLeSmRU3dC4iLnu07XEr2shfT9xylkKAQupBTysHcyI5gttqX3VI-ZWe7aKex4BEUKcolmNtJoRdJu0E1-3fAHIg8d6L8_2p3lQAtL1e20Wb75jydDnokUHFY8XRRQg84RkuSjB-c6ga3Flx=s320" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rzecz jasna, Kordelia pozostaje Cordelią.<br /></td></tr></tbody></table><br />Sporo wątpliwości Anne dotyczących sposobu zwracania się dziewczynki do jej nowej opiekunki rozwiązuje się, kiedy w tłumaczeniu odchodzimy od formy „czy Maryla wierzy?”, i zaczynamy mówić w drugiej
osobie (Anne początkowo wzdraga się, że jak to tak, <i>bez szacunku</i>?).<div><br /></div><div>Lepiej oddane są również niuanse Anne versus Ann, co widać poniżej:<br /><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgWyNeHSeD3XBrEMbH6Y9IC-XWtogJmQAqTIc3sacizhylhA8wQtoRSaqKvcc13Gabye86Cssa1hPhmYUHA19EkH4iw__ukc38QbwAveJJw92XxvisZwIBPNFdmKOHwZ5okd3d9l_jcouw61fItK1aGxqvJdwRlReElVTrfpG0Lo7TC-iJV5UeRkNvr=s1993" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1480" data-original-width="1993" height="238" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgWyNeHSeD3XBrEMbH6Y9IC-XWtogJmQAqTIc3sacizhylhA8wQtoRSaqKvcc13Gabye86Cssa1hPhmYUHA19EkH4iw__ukc38QbwAveJJw92XxvisZwIBPNFdmKOHwZ5okd3d9l_jcouw61fItK1aGxqvJdwRlReElVTrfpG0Lo7TC-iJV5UeRkNvr=s320" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div>Z dostępnej na profilu FB Nowego Teatru rozmowy z Anną Bańkowską (polecam, i dziękuję Agnieszce za polecenie!) dowiedziałam się ponadto, że <i>kanoniczne</i> tłumaczenie Rozalii Bernsteinowej, opublikowane po raz pierwszy 110 lat temu, dopiero w roku 2020 zostało zidentyfikowane jako adaptacja przekładu na język SZWEDZKI, nie zaś prawdziwy przekład z oryginału. To może wiele tłumaczyć... i tym bardziej zachęcać pasjonatów do własnych studiów w temacie lokalizacji, oraz oklepanego dylematu: tłumaczenie piękne a wierne.</div><div><br /></div><div>Mnie osobiście nowy przekład przekonuje, i nie ukrywam, że wiadomość o planach wydawniczych dotyczących serii - w tym roku ukażą się podobno jeszcze dwa tomy, w tym moja ukochana <i>Anne z Wyspy</i>, natomiast Szumiące Topole <span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: 14.6667px;">„się robią” - niezmiernie mnie ucieszyła. Czy to oznacza, że będziemy mieć w rodzinie dwie kolekcje książek, o Ani oraz o Anne? Bardzo być może...</span></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjjfADl3GdXS-eYYeV8-qrceZhUAqDTHCCFObiOK-AEPFkN6ZC35rGpz-FJuvutuRT4VuEuzRpIrDJUilkoUt-piVJHGwGADk40bamTDbnVZTk2Tf7k3FYjBrSqDZ9ywi3z7ThfNvNoRj6gjGP04AkcKqhnIo5iAkX6IqU22EnzMsoAwyQbZpi9LonK=s2731" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2300" data-original-width="2731" height="269" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjjfADl3GdXS-eYYeV8-qrceZhUAqDTHCCFObiOK-AEPFkN6ZC35rGpz-FJuvutuRT4VuEuzRpIrDJUilkoUt-piVJHGwGADk40bamTDbnVZTk2Tf7k3FYjBrSqDZ9ywi3z7ThfNvNoRj6gjGP04AkcKqhnIo5iAkX6IqU22EnzMsoAwyQbZpi9LonK=s320" width="320" /></a></div><p>A co do uwspółcześniania przeróżnych rzeczy... nie chcę nikomu niczego wypominać, ale pozwolę sobie wrzucić na koniec zdjęcie z pikniku zorganizowanego w ramach Industriady 2019. Czy osoba na zdjęciu miała przepysznie rude włosy, a moja mama na jej widok ruszyła dziarsko przez trawnik, żeby się z nią sfotografować...?</p><p>Zgadnijcie.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhMSPO3R2GJWmGSucrwSN2MuvdYfHa-TR0zmscgmrBcE70uEoHzrr9PBogL34J3AlSnQyydLPV9zBtGs7tnGWvo9udaeSWy6sYkf18oaF0mdGQmtbihHuyZt_mgB9v1wuwEaEjfVuOEyh2WshNCIpDcErIiaPQgHsjFN53BeXVxK28pbIwfpc7PZOVi=s4288" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4288" data-original-width="2848" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhMSPO3R2GJWmGSucrwSN2MuvdYfHa-TR0zmscgmrBcE70uEoHzrr9PBogL34J3AlSnQyydLPV9zBtGs7tnGWvo9udaeSWy6sYkf18oaF0mdGQmtbihHuyZt_mgB9v1wuwEaEjfVuOEyh2WshNCIpDcErIiaPQgHsjFN53BeXVxK28pbIwfpc7PZOVi=s320" width="213" /></a></div><p><br /></p><p>Lucy Maud Montgomery<br /><i style="font-weight: bold;">Anne z Zielonych Szczytów</i><br />Przekład: Anna Bańkowska<br />Wydawnictwo Marginesy<br /><b>premiera: 26 stycznia 2022</b></p><p><i>Recenzję niniejszą pisałam na własny, prywatny użytek, książkę zakupiłam prawilnie w księgarni, a przy pisaniu dopijałam stygnącą mieszankę Golden Assam i Earl Greya z kardamonem.</i></p></div>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-60318871863411989562022-01-01T10:52:00.001-08:002022-01-01T10:52:13.754-08:00Przeczytane w 2021.<p> Z listy blogowej.</p><span><a name='more'></a></span><h2 style="background-color: #fb5e53; border-bottom: 1px solid rgb(219, 219, 219); color: #666666; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 12px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: normal; margin: 0px; padding: 0.6em 0px 0.5em; position: relative;">Przeczytane w 2021</h2><div class="widget-content" style="background-color: #fb5e53; color: #666666; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; margin: 0px; padding: 15px 0px 0px;"><ul style="line-height: 1.2; list-style: none; margin: -15px; padding: 0px;"><li style="border-top: none; margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">109. K. Houston, KSIĄŻKA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">108. SALVE FEMINA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">107. A. Sapkowski, WIEŻA JASKÓŁKI [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">106. M. Rusinek, MROCZNY EROS</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">105. J. Verne, W 80 DNI DOOKOŁA ŚWIATA [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">104. Z. Rokita, KAJŚ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">103. G. Carriger, COMPETENCE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">102. A. Gacek, EKSTAZA. LATA 90. POCZĄTEK</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">101. P. Jacoń, MY, TRANS</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">100.D. Grosman, GDYBY NINA WIEDZIAŁA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">099. P. Staroń, SZKOŁA BOHATEREK I BOHATERÓW 2</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">098. A. Andrus, ANTYLOPA Z PODBESKIDZIA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">097. J. Ostrowska, ONI. HOMOSEKSUALIŚCI W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">096. Z. Herbert, RAPORT Z OBLĘŻONEGO MIASTA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">095. M. Kielar, NAWIGACJE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">094. M. Mróz-Bajon, DOMY PISARZY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">093. P. Janicki, PSIA KSIĄŻKA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">092. J. Butler, UWIKŁANI W PŁEĆ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">091. G. Carriger, IMPRUDENCE [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">090. W. Szymborska, MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">09. H. Jacobson, SHYLOCK SIĘ NAZYWAM</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">089. F. Lebowitz, NIE W HUMORZE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">088. R. Gay, GŁÓD</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">087. NAWIA (antologia)</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">086. G. Carriger, PRUDENCE [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">085. G. Carriger, ROMANCING THE WEREWOLF [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">084. M. Kisiel, MAŁE LICHO I BABSKIE SPRAWKI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">083. M. Kisiel, MAŁE LICHO I LATO Z DIABŁEM</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">082. M. Atwood, O PISANIU</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">081. P. D. Clark, THE BLACK GOD'S DRUMS</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">080. D. Słowik, SAMOSIEJKI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">079. G. Uzdański, WYPIÓR</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">078. M. Kisiel, EFEKT PANDY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">077. M. Kisiel, DYWAN Z WKŁADKĄ [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">076. Z. Papużanka, KĄKOL</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">075. M. Grzebałkowska, BEKSIŃSCY. PORTRET PODWÓJNY [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">074. G. Doyle, NIEPOSKROMIONA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">073. A. Sapkowski, CHRZEST OGNIA [powtórka, częściowo audiobook]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">072. A. Pettigrew, MARKA LUTER</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">071. A. Sapkowski, CZAS POGARDY [powtórka, częściowo audiobook]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">070. A. Sapkowski, KREW ELFÓW [powtórka, częściowo audiobook]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">069. G. Dorren, GADKA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">068. E. Pagano, NASTOLETNI TROGLODYCI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">067. S. Kolu, PO LECIE WSZYSTKO BĘDZIE INACZEJ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">066. M. Steinholm, BLIŻEJ JUŻ SIĘ NIE DA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">065. T. Pratchett, WIEDŹMIKOŁAJ [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">064. T. Pratchett, FEET OF CLAY [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">063. B. Porter-Szusc, CAŁKIEM ZWYCZAJNY KRAJ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">062. T. Pratchett, MASKARADA [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">061. J. Fink, MOSTLY VOID, PARTIALLY STARS</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">060. S. Fry, HEROES</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">059. A. Kerr, INNE KIOTO</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">058. E. W. Said, ORIENTALIZM</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">057. T. Pratchett, CIEKAWE CZASY [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">056. I. Asimov, FUNDACJA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">055. T. Pratchett, MUZYKA DUSZY [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">054. T. Pratchett, ZBROJNI [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">053. M. Spolsky, JESTEM MARYSIA I CHYBA SIĘ ZABIJĘ DZISIAJ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">052. T. Pratchett, PANOWIE I DAMY [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">051. T. Pratchett, POMNIEJSZE BÓSTWA [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">050. O. Tokarczuk, DOM DZIENNY, DOM NOCNY [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">049. M. Rusinek, WYTRZYSZCZKA, CZYLI TAJEMNICE NAZW MIEJSCOWOŚCI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">048. J. Dukaj, PERFEKCYJNA NIEDOSKONAŁOŚĆ [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">047. T. Pratchett, WITCHES ABROAD [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">046. T. Pratchett, KOSIARZ [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">045. A. Sapkowski, LUX PERPETUA [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">044. T. Pratchett, RUCHOME OBRAZKI [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">043. M. Kobabe, GENDER QUEER</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">042. T. Mann, CZARODZIEJSKA GÓRA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">041. M. Sapała, NA MARNE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">040. J. Poniedziałek, (NIE)DZIENNIK</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">039. N. Osińska, SLASH [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">038. L. Lane, E. Haun, CINDERELLA AND THE GLASS CEILING</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">037. S. Nunez, SEMPRE SUSAN</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">036. A. Graff, ŚWIAT BEZ KOBIET (WZNOWIENIE)</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">035. G. Saunders, LINCOLN IN THE BARDO</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">034. K. Cobain, DZIENNKI [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">033. A. Cima, OBUDZĘ SIĘ NA SHIBUI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">032. T. Hoshino, HERE SO CLOSE BUT I DIDN'T KNOW [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">031. M. Frej, A. Graff, MEMY I GRAFFY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">030. P. Majka, POKÓJ ŚWIATÓW</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">029. R. Denemarkova, WADY SNU</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">028. D. Kotas, PUSTOSTANY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">027. I. Iwasiów, ODMRAŻANIE. LITERATURA W POTRZEBIE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">026. DEZORIENTACJE. ANTOLOGIA POLSKIEJ LITERATURY QUEER</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">025. I. Iwasiów, UMARŁ MI. NOTATNIK ŻAŁOBY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">024. T. Pratchett, ERIC [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">023. T. Pratchett, STRAŻ! STRAŻ! [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">022. T. Pratchett, PIRAMIDY [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">021. T. Pratchett, TRZY WIEDŹMY [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">020. J. Małecki, SATURNIN [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">019. T. Pratchett, MORT [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">018. T. Pratchett, RÓWNOUMAGICZNIENIE [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">017. T. Pratchett, BLASK FANTASTYCZNY [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">016. WSZYSTKIE KOLORY ŚWIATA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">015. M. Łoziński, STRAMER [audiobook]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">014. F. Zawada, ROZDEPTAŁEM CZARNEGO KOTA PRZEZ PRZYPADEK</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">013. O. Tokarczuk, CZUŁY NARRATOR</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">012. A. Kerr, JAPONIA UTRACONA [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">011. M. Kisiel, DYWAN Z WKŁADKĄ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">010. K. Olkowicz, P. Baran, SERCA BICIE. BIOGRAFIA ANDRZEJA ZAUCHY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">008. G. Carriger, SOULLESS [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">007. M. Forsyth, THE HOROLOGICON</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">006. G. Carriger, MEAT CUTE. THE HEDGEHOG INCIDENT</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">005. A.C.H. Smith; JIM HENSON'S LABYRINTH: NOVELIZATION</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">004. M. Atwood, DEARLY [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">003. G. Carriger; ROMANCING THE INVENTOR</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">002. TĘCZOWE I FANTASTYCZNE. Antologia</li><li style="border-bottom: none; margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">001. J. Krakowska, ODMIEŃCZA REWOLUCJA. PERFORMANS NA CUDZEJ ZIEMI</li></ul></div>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-10396855012129662132022-01-01T10:50:00.006-08:002022-01-01T10:50:42.268-08:00Przeczytane w 2020<p> Z listy blogowej.</p><span><a name='more'></a></span><h2 style="background-color: #fb5e53; border-bottom: 1px solid rgb(219, 219, 219); color: #666666; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 12px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: normal; margin: 0px; padding: 0.6em 0px 0.5em; position: relative;">Przeczytane w 2020</h2><div class="widget-content" style="background-color: #fb5e53; color: #666666; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; margin: 0px; padding: 15px 0px 0px;"><ul style="line-height: 1.2; list-style: none; margin: -15px; padding: 0px;"><li style="border-top: none; margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">124. S. Fry, MYTHOS</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">123. R. M. Wegner, NIEBO ZE STALI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">122. J. Butcher, BATTLE GROUND</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">121. J. Butcher, PEACE TALKS</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">120. M. Atwood, DEARLY. NEW POEMS</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">119. M. Atwood, OPOWIEŚĆ PODRĘCZNEJ [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">118. HARDE BAŚNIE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">117. A. Sapkowski, CHRZEST OGNIA [audiobook, powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">116. J. Hibberd, OGIEŃ NIE ZABIJE SMOKA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">115. M. Rusinek, ZERO ZAHAMOWAŃ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">114. CYBERPUNK GIRLS. Antologia</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">113. WIGILIJNE OPOWIEŚCI. Antologia</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">112. S. Collins, BALLADA PTAKÓW I WĘŻY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">111. R. M. Wegner, OPOWIEŚCI Z MEEKHAŃSKIEGO POGRANICZA. PÓŁNOC-POŁUDNIE [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">110. A. Sapkowski, BOŻY BOJOWNICY [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">109. M. Desmond, EKSMITOWANI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">109. S. Chwedorczuk, KOWALSKA, TA OD DĄBROWSKIEJ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">108. T. Pratchett, THE COLOUR OF MAGIC [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">107. T. Pratchett, CZARODZICIELSTWO [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">106. R. Lis, LESBOS</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">105. E. John, JA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">104. I. Morska, ZNIKANIE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">103. M. Jędryka, OŁOWIANE DZIECI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">102. A. Radomska, MAM WĄTPLIWOŚĆ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">101. M. Janion, NIESAMOWITA SŁOWIAŃSZCZYZNA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">100. M. Konarzewska, P. Pacewicz, ZAKAZANE MIŁOŚCI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">99. M. Niedźwiecki, DYRDYMARKI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">98. A. Gryżewski, SZTUKA OBSŁUGI PENISA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">97. R. Chamberlain, SHATTERED LOVE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">96. M. Janion, KOBIETY I DUCH INNOŚCI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">95. A. Boniecki, A. Goc, BONIECKI. ROZMOWY O ŻYCIU</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">94. M. Visage, THE DIVA RULES</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">93. J. Małecki, SATURNIN</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">92. S. Łubieński, KSIĄŻKA O ŚMIECIACH</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">91. A. Sapkowski, NARRENTURM [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">90. L. Tyrmand, WĘDRÓWKI I MYŚLI PORUCZNIKA STUKUŁKI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">89. M. S. Peck, THE ROAD LESS TRAVELED</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">88. Z. Smith, INTIMATIONS</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">87. W. Górecki, B. Józefiak, ŁÓDŹ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">86. J. Iwaszkiewicz, DZIENNIKI 1911-1955</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">85. M. Szczygieł, OSOBISTY PRZEWODNIK PO PRADZE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">84. L. Tyrmand, PORACHUNKI OSOBISTE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">83. W. Jabłoński, DARY BOGÓW</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">82. S. Benaim, DEPRESSION & OTHER MAGIC TRICKS</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">81. M. Oliver, DEVOTIONS</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">80. M, Knopik, CZARNE MIASTO</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">79. M. Kisiel, MAŁE LICHO I LATO Z DIABŁEM</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">78. R. Ryziński, MOJE ŻYCIE JEST MOJE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">77. M. Kisiel, MAŁE LICHO I ANIOŁ Z KAMIENIA [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">76. S. Collins, THE MOCKINGJAY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">75. S. Collins, CATCHING FIRE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">74. A. Dziewit-Meller, OD JEDNEGO LUCYPERA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">73. T. Mattel, K. Zamolodchikova, TRIXIE & KATYA'S GUIDE TO MODERN WOMANHOOD [audiobook]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">72. Y. Ogawa, UKOCHANE RÓWNANIE PROFESORA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">71. S. Collins, THE HUNGER GAMES</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">70. D. Rieff, SWIMMING IN THE SEA OF DEATH</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">69. A. Matsuda, UKŁAD(A)NE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">68. A. Kuźniak, BOZNAŃSKA. NON FINITO [audiobook]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">67. K. Bonowicz, KSIĘŻYC JEST PIERWSZYM UMARŁYM</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">66. NADZIEJA. Antologia</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">65. M. Szczygieł, NIE MA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">64. W. Allen, OBRONA SZALEŃSTWA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">63. Z. Miłoszewski, KWESTIA CENY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">62. H. Arendt, KORZENIE TOTALITARYZMU</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">61. A. Porowski, ANTONI IN THE KITCHEN</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">60. QUEER EYE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">59. Z. Miłoszewski, BEZCENNY [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">58. A. Jadowska, ZŁODZIEJ DUSZ [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">57. S. Kossak, SERCE I PAZUR</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">56. A. Flamma, WIEDŹMIN, HISTORIA FENOMENU</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">55. M. Sidz, KOCIE CHRZCINY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">54. S. Themerson, WYKŁAD PROFESORA MMAA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">53. RuPaul, WORKIN' IT!</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">52. H. Sienkiewicz, PAN WOŁODYJOWSKI [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">51. A. Aciman, TAMTE DNI, TAMTE NOCE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">50. A. Kamińska, BIAŁOWIEŻA SZEPTEM</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">49. J. Fiedorczuk, TLEN</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">48. J . Dukaj, KRÓL BÓLU [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">47. T. Pindel, HISTORIE FANDOMOWE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">46. U. K. LeGuin, LEWA RĘKA CIEMNOŚCI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">45. E. Świerzewska, J. Mikołajewski, CO CZYTALI SOBIE, KIEDY BYLI MALI?</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">44. R. Makkai, THE GREAT BELIEVERS</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">43. Z. Smith, WIDZI MI SIĘ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">42. J. Bergoglio, A. Skórka, W NIEBIE I NA ZIEMI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">41. J. Kaczkowski, EKSKLUZYWNY ŻEBRAK</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">40. P. Lorek, BÓG BEZ BRODY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">39. J. Żyndul, KŁAMSTWO KRWI. LEGENDA MORDU RYTUALNEGO NA ZIEMIACH POLSKICH W XIX I XX WIEKU</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">38. M. Zioło OSCO, MODLITWY WIECZNEGO PONIEDZIAŁKU</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">37. J. R. R. Tolkien, THE RETURN OF THE KING + APPENDICES [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">36. R. Edogawa, GĄSIENICA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">35. E. Newton, MARGARET MEAD MADE ME GAY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">34. A. S. Greer, MARNY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">33. I. Myškova, BIAŁE ZWIERZĘTA SĄ BARDZO CZĘSTO GŁUCHE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">32. J. Gay, TRIVIA, OR: THE ART OF WALKING THE STREETS OF LONDON</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">31. A. Robiński, HAJSTRY. KRAJOBRAZ BOCZNYCH DRÓG</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">30. P. P. Reszka, PŁUCZKI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">29. P. Smith, NIE GÓDŹ SIĘ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">28. H. Kawakami, NIEDŹWIEDZI BÓG</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">27. N. Śniadanko, LUBCZYK NA STRYCHU</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">26. D. Słowik, ZIMOWLA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">25. P. Tyczkowska, J. Kuza, KRÓTKA HISTORIA JEDNEGO ZDJĘCIA. KOBIETY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">24. J. Huba, FIERCELY YOU</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">23. A. Kuźniak, STRYJEŃSKA. DIABLI NADALI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">22. S. Rooney, NORMALNI LUDZIE</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">21. M. Mortka, ŻÓŁTE ŚLEPIA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">20. M. Kisiel, PŁACZ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">19. M. Kisiel, NOMEN OMEN [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">18. M. Kisiel, TOŃ [powtórka]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">17. O. Gitkiewicz, NIE ZDĄŻĘ</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">16. G. Dorren, BABEL. W DWADZIEŚCIA JĘZYKÓW DOOKOŁA ŚWIATA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">15. N. Alderman, THE LIARS' GOSPEL</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">14. K. Bałuk, WSZYSTKIE DZIECI LOUISA [audiobook]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">13. F. Bosco, MÓWILI, ŻE JESTEM ZBYT WRAŻLIWA</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">12. DELFIN W MALINACH. SNOBIZMY I OBYCZAJE OSTATNIEJ DEKADY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">11. K. Nagata, MOJE LESBIJSKIE DOŚWIADCZENIA W WALCE Z SAMOTNOŚCIĄ [powieść graficzna]</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">10. M. Atwood, DOBRE KOŚCI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">9. H. Kawakami, PAN NAKANO I KOBIETY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">8. M. Klosow, GENDERBENDING</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">7. M. Krajewska, IDŹ I CZEKAJ MROZÓW</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">6. M. Meller, NIETOPERZ I SUSZONE CYTRYNY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">5. J. Jarniewicz, TŁUMACZ MIĘDZY INNYMI</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">4. Hr. Carnarvon, LADY ALMINA I PRAWDZIWE DOWNTON ABBEY</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">3. D. Michalski, STARSZY PAN B</li><li style="margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">2. D. Michalski, STARSZY PAN A [powtórka]</li><li style="border-bottom: none; margin: 0px; padding: 0.5em 15px;">1. J.R.R. Tolkien, SILMARILLION [powtórka]</li></ul></div>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-62903894440949775412021-10-24T12:31:00.004-07:002021-10-24T13:26:35.904-07:00Przez dzikie pastwiska: „Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony”.<p>Nie wiem, co dokładnie ma w sobie październik, ale jest on
prawdopodobnie najbardziej ezoterycznym miesiącem roku. Być może dlatego
starożytni Celtowie zadecydowali, że będzie on stanowił granicę pomiędzy jasną a
ciemną częścią roku (Samhain, obecnie zastąpione przez Halloween), a Słowianie
celebrowali w nim łączność z duchami przodków poprzez rytuały pominek czy
radecznicy, znane najczęściej pod nazwą dziadów. By może nieprzypadkowym był
też wybór października – <i>późnego</i> października, gdy granica między
widzialnym a przeczuwalnym jest najcieńsza – jako daty premiery nowej antologii
Wydawnictwa Uroboros: zbioru opowiadań czerpiących z wierzeń i tradycji dawnych
Słowian. <i>Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony</i> to osiem odsłoń świata, w
którym starzy bogowie są nadal obecni, a mądrość kobiet biegłych w sztuce
uzdrawiania i patrzenia w przyszłość stanowi instancję, do której zwracają się
ludzie pozbawieni wiary w działanie środków konwencjonalnych.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHVZRXvQdgVSn7A6DH3imkkxpUoIgrPz21ReVyEMKzZRkXCwTH-ZJqlxZ01-YCsNgB5J8Sx4jBjd5OJhxD-0cdvpRWbinnoUriFRkeJPzwCtCduSPHQNNkGaH-9eMaYVr6t0BSsaMTHmY/s2048/20211024_163604.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="nawia szamanki szeptuchy demony" border="0" data-original-height="1971" data-original-width="2048" height="308" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHVZRXvQdgVSn7A6DH3imkkxpUoIgrPz21ReVyEMKzZRkXCwTH-ZJqlxZ01-YCsNgB5J8Sx4jBjd5OJhxD-0cdvpRWbinnoUriFRkeJPzwCtCduSPHQNNkGaH-9eMaYVr6t0BSsaMTHmY/w320-h308/20211024_163604.jpg" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Do takiej książki - tylko zakładka z Fabryki Porcelany Bogucice!</td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal">Opowiadania zawarte w <i>Nawii</i> to okazja zarówno do
powrotu do światów i bohaterów znanych z wcześniejszych książek Autorek i
Autorów (Miszczuk, Krajewska, Raduchowska, Mortka), jak i do zapoznania się z
nowymi (Rolska, Dębski, Szumacher, Podlewski). Mamy przy tym do czynienia
zarówno z fabułami osadzonymi w czasach pra-Słowian, jak i z historiami
dziejącymi się współcześnie, lub wręcz poza rozpoznawalnym czasem. Najczęściej fabuły
te „napędzane” są przez silne postacie kobiece – uzdrowicielki, opiekunki, szeptuchy
i szamanki, przywracające światu równowagę, a ludziom: nadzieję – choć nie
brakuje też protagonistów płci męskiej, czasami bardzo nieoczywistych. Dla mnie
osobiście na pierwszy plan wysuwa się tutaj bohater <i>Dziewanny i Księżyca</i>
Anny Szumacher, prawdopodobnie mojego ulubionego opowiadania z całej antologii:
przyjęłam od niego pewne wyrażenie z kurhanem, co wpłynęło bardzo pozytywnie na
ugruntowanie mnie do kulturalnego użytkowania języka ojczystego. Khem, khem.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-dTbid_Np4d8g5DxB2akx1LHlyxxpSFM9OXhyphenhyphenoQF0l-XeUQiz98j3J4KHhA9G7fkMVEGRVrUInNtMItl_-yeSjX4BtNaM_jIjL7Ar0n1ntAavzOcc60I7oQ7BAQTuWWouZ0sdYmt0zGo/s2048/20211024_133855.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-dTbid_Np4d8g5DxB2akx1LHlyxxpSFM9OXhyphenhyphenoQF0l-XeUQiz98j3J4KHhA9G7fkMVEGRVrUInNtMItl_-yeSjX4BtNaM_jIjL7Ar0n1ntAavzOcc60I7oQ7BAQTuWWouZ0sdYmt0zGo/s320/20211024_133855.jpg" width="240" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Nawia" na łonie natury</td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal">Generalnie zauważam, że lepiej czytało mi się te spośród
zamieszczonych w <i>Nawii</i> opowiadań, których akcja rozgrywa się współcześnie,
w ten czy inny sposób sprowadzając dawnych bogów z powrotem do naszego świata. Oprócz
wspomnianej już historii autorstwa Anny Szumacher, polecam tutaj <i>Konsultantkę</i>
Marcina Podlewskiego (wychodzącą daleko poza panteon słowiański, i to jakże
smakowicie!), <i>Martwą wodę* </i>Martyny Raduchowskiej (chyba muszę się wybrać
na wycieczkę turystyczno-krajoznawczą…) i sprytnie zatytułowaną <i>Szpetuchę</i>
Jagny Rolskiej (z odrobiną niedosytu, albowiem chętnie zagłębiłabym się w ten
akurat świat nieco bardziej).</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Nie oznacza to bynajmniej, że oceniam całą antologię jako
jedynie połowiczny sukces (trudno byłoby to uczynić, choć z „tradycyjnie słowiańskich” opowiadań zapamiętam głównie propozycję Marty Krajewskiej): zauważam raczej u siebie tendencję do lepszego
przyjmowania tych fabuł, w których dawne wierzenia wplatają się w materię
współczesnego świata i nasycają go prasłowiańską magią.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRUQXdhIHgNeV8m2VlIhYrxS55E3Ll3ik2E7ShiOQ8BhWE3ZYzVHWWzUYQ0b-gx8NsRevvfkc0A484c3P8HAI8_iYWwjXsPATT6a5RUE4h9cfwE_ckhsLq9WKXqRwrag0UEyabOgRvMEc/s2048/20211024_132057.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRUQXdhIHgNeV8m2VlIhYrxS55E3Ll3ik2E7ShiOQ8BhWE3ZYzVHWWzUYQ0b-gx8NsRevvfkc0A484c3P8HAI8_iYWwjXsPATT6a5RUE4h9cfwE_ckhsLq9WKXqRwrag0UEyabOgRvMEc/s320/20211024_132057.jpg" width="240" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czy mam ochotę porwać tę książkę, i zamieszkać w lesie? BYĆ MOŻE.</td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal">Rodzima mitologia przeżywa obecnie swoisty renesans (widać
to chociażby to liczbie nowych wydawnictw poruszających tę tematykę), a <i>Nawia</i>
świetnie wpisuje się w ten trend. Jeśli chcielibyście poznać bliżej wiarę i
obyczaje dawnych Słowian (na przykład po to, żeby zamiast dyni wystawić w tym
roku przed dom kraboszkę), lub jeśli już nieźle się w nich orientujecie, i
jesteście fanami Autorek/ów zamieszczonych w antologii opowiadań – zapraszam do
księgarń! Premiera za pasem, w sam raz by zdążyć na dziady.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"> </p>
<p class="MsoNormal"><b>Antologia: Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony<br /></b>Wydawnictwo Uroboros<br />Premiera: <b>27 października 2021</b>.</p><p class="MsoNormal"><br /></p><p class="MsoNormal">* Tak, wiem, że to opowiadanie ma inny tytuł. Przysięgam również, że zapamiętałam go inaczej: a Autorka potwierdza, że... wersja, którą tu widzicie, to tytuł ROBOCZY. Weles palce w tym maczał, nie ma innej możliwości...</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Dziękuję Wydawnictwu za egzemplarz recenzencki. Darz bór!</i></p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-32553504123321172922021-10-16T07:50:00.000-07:002021-10-16T07:50:02.257-07:00Marta Kisiel: „Małe Licho i babskie sprawki”, albo - Yeszenna błogoszcz fe fnentszu.<p> W ramach „rozbiegu” przed czwartym tomem przygód Bożka,
Licha, oraz całej gromady postaci mniej lub bardziej ludzkich (ha!), szybciutko
przypomniałam sobie tom poprzedni – „<a href="http://klonoweksiazki.blogspot.com/2020/08/marta-kisiel-mae-licho-i-lato-z-diabem.html" target="_blank">Małe Licho i lato z diabłem</a>” – i był to,
proszęż Państwa, znakomity pomysł, albowiem mogłam nawłasnoocznie zaobserwować,
jak zmienił się styl Ałtorki pomiędzy latem, które Bożek spędził w cioci Ody
jako świeżo upieczony absolwent klasy trzeciej, a jesienią, w którą wkracza
Bożek-czwartoklasista, bogatszy o nowego przyjaciela (którego nadal czasami nie
lubi, i to z wzajemnością!), ale nie całkiem gotowy na ZMIANY, które przyniesie
całej jego klasie przeprowadzka na trzecie piętro szkoły, dostarczona w
pakiecie z mocno niepokojącym wychowawcą.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Skomplikowana sprawa z tym panem, naprawdę. Nie dość, że
uczy matematyki, do której Bożek ma stosunek raczej (trudne słowo) ambiwalentny,
to jeszcze wcale udatnie psuje stosunki koleżeńskie w klasie, chyba jest wampirem,
i… zamyka tatę-Szczęsnego w szufladzie, narażając go na koncert współczesnych
pieśni ludowych!!<o:p></o:p></p>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY_OPdRN3oC6RG41yFZZqxcKdDbMAsruTimmc3Zy9Aa3LybXTSl6MBWNEon1GxAY7QsNIGp3oALG5nZ_gYMMAALiLGjKvRnznVx0L3f34pkKiOZ9iBAayzMUlmMp-Ua_51jKS5LkBOSkk/s2048/20211016_143724.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1995" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY_OPdRN3oC6RG41yFZZqxcKdDbMAsruTimmc3Zy9Aa3LybXTSl6MBWNEon1GxAY7QsNIGp3oALG5nZ_gYMMAALiLGjKvRnznVx0L3f34pkKiOZ9iBAayzMUlmMp-Ua_51jKS5LkBOSkk/s320/20211016_143724.jpg" width="312" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal">Chociaż, tak po prawdzie, temu tacie to się należało: gdy
tylko bowiem zwęszył Szczęsny woń potencjalnego romansu (za sprawą nowej koleżanki
Bożka, prawie-na-pewno-zwyczajnej Zmyłki), cała jego uwaga skupia się na synu:
toć przecie glut z jego gluta! Trzeba na gwałt pomóc chłopięciu, niechybnie
cierpiącym męki i katusze pierwszego afektu ku zwiewnej, romantycznej i w
kwiecie spowitej niewieście! – Przy czym, sformułowanie „na gwałt” jest jak
najbardziej trafne, albowiem Szczęsny nie cofa się przed niczym – ni to przed
podsłuchiwaniem, ni inwigilacją, ni używaniem w swobodnej rozmowie słowa <i>JOŁ</i>.
No, aż się prosi, żeby go tu i ówdzie zamknąć, a po wypuszczeniu z zamknięcia:
przemówić ostro do słuchu!...</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Nie wszystko, oczywiście, zmienia się na gorsze; przeciwnie –
w domu Bożka zostaje zainstalowana regularna Szuflandia (z przewidywalnymi, acz
dalekimi od sztampy mieszkańcami), przyjaciele starzy i nowi wrastają w
strukturę rodziny z <i>najdziwniejszą babcią, jaką widzieli</i>, zaś anioły
wszelkich rozmiarów odnajdują w sobie pokłady kreatywności i łagodności (tak,
nawet Tsadkiel!), o które zapewne wcześniej byśmy ich nie podejrzewali. Nie byłaby
zresztą Ałtorka sobą, gdyby nie pozwoliła czytelnikom, po śledzeniu ekscytujących
przygód Bożka i jego ferajny, wrócić do domu – <i>bąbelka komfortu</i> – i napić
się kakałka. I to jest w serii o Małym Lichu piękne: świadomość, że pomimo jesiennej
szarugi i okrutnego wichru, dom się ostoi; że można z niego wyjść w dowolnych
emocjach, i wrócić – i zostać przywitanym z radością, nieważne, czy jest się
Bożkiem, Tomkiem, Witkiem, czy Zmyłką.<o:p></o:p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMnog384y_s-uXovSJQnTfxmzwS8lJeiSjrxvceBk0PKKvY6yHV5pDzDV1xYaGC73cGv00IP3Lytu5ByfXUqc2e3spkG21czJ6Og4HGA5F0DPD1LJyQFWhp65z0q4ikTgOKJuEIzkO9cQ/s2048/20211016_161221.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMnog384y_s-uXovSJQnTfxmzwS8lJeiSjrxvceBk0PKKvY6yHV5pDzDV1xYaGC73cGv00IP3Lytu5ByfXUqc2e3spkG21czJ6Og4HGA5F0DPD1LJyQFWhp65z0q4ikTgOKJuEIzkO9cQ/s320/20211016_161221.jpg" width="240" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nie zmienia się również P.T. Ilustratorka, wielce utalentowana Paulina Wyrt - uszanowanie Pani!</td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal">Zmyłek jest zresztą w tej opowieści więcej – wynikających z
braków w edukacji i znajomości świata współczesnego tudzież demonicznego, lecz
ostatecznie: prowadzących bohaterów do Po/Ważnych Konkluzji, których nie
przyćmiewa natrętny <i>smrodcus didacticus</i>. I tak ma być: czasami ktoś na kogoś
nakrzyczy, i potem żałuje, albo nie; czasami ktoś kompletnie przestrzeli z
oczekiwaniami, albo oceni kogoś po pozorach: ale dzięki temu dowie się czegoś
nowego o drugim człowieku (lub nie-człowieku), i będzie mądrzejszy. I przeprosi,
albo stanie w zdumieniu, albo – pójdzie, i po prostu tego drugiego przytuli. Jednym
słowem: się dzięki temu wszystkiemu <i>dorośnie</i>.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Bożek będzie przecież wciąż dorastał, tak, jak dorastają
jego czytelnicy, i z każdym kolejnym tomem (piąty się pisze, trzymajmy kciuki
za Ałtorkę, niech Jej wena płodną będzie!) uczył się czegoś nowego, bardziej
skomplikowanego, ale WAŻNEGO i POTRZEBNEGO. A my, mniejsi i więksi – razem z
nim.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US;">Amen, alleluja,
apsik!<o:p></o:p></span></p>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjPrvi_aJkDioQzgLwx48K-Wr0KHdzOBGCGKemVAqKlpJSa9CQdHt9F8SAyB3vEtmxPYmEKPaOmlknsuOg4oBaxAq8eHR4C-FHNoz_G_6Uqfa2qkajq9RgYHbAHnhBkT1WLRrjF_evZPI/s2048/20211016_143743.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1979" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjPrvi_aJkDioQzgLwx48K-Wr0KHdzOBGCGKemVAqKlpJSa9CQdHt9F8SAyB3vEtmxPYmEKPaOmlknsuOg4oBaxAq8eHR4C-FHNoz_G_6Uqfa2qkajq9RgYHbAHnhBkT1WLRrjF_evZPI/s320/20211016_143743.jpg" width="309" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czy używałam do zaznaczania ważnych fragmentów karteczek w kształcie śpiącego Totoro? BYĆ MOŻE.</td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal">PS. A z dziewczynami to proszę nie zadzierać, i nie pakować ich
wszystkich do jednego worka, bo będą gubione okruszki, ot, co!...</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal">Marta Kisiel: „Małe Licho i babskie sprawki”<br />
Wydawnictwo Wilga<br />
premiera: <b>27 października 2021<o:p></o:p></b></p>
<p class="MsoNormal"><i>Dziękuję Wydawnictwu za możliwość rozsmakowania się w książce
jeszcze przed premierą!<o:p></o:p></i></p>
<p class="MsoNormal"><i><o:p> </o:p></i></p>
<p class="MsoNormal">(Recenzję pisałam przy akompaniamencie Clannadu, ze
wspomaganiem w postaci herbaty z prażonym ryżem.)</p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-68504542768858730462021-07-25T05:25:00.005-07:002021-07-25T05:25:54.058-07:00Wołanie z dzikiej puszczy. „Gender Queer” Mai Kobabe<p>(Disclaimer: Od razu uprzedzam P.T. Osoby Czytające, że może
mi się omsknąć gramatyka w niniejszym wpisie. Jedynym znanym mi dłuższym
tekstem, który <i>mniej więcej</i> konsekwentnie używa czwartego rodzaju
gramatycznego, jest <i>Perfekcyjna niedoskonałość</i> Jacka Dukaja, w której
samemu Autorowi zdarza się, mówiąc kolokwialnie, popłynąć. Postaram się stawić
opór binarnym tendencjom, z którymi rozstałum się na dobre w angielszczyźnie, ale
nie wykluczam, że polegnę pod naporem sił wroga. Wybaczcie).</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Gender Queer</i> Mai Kobabe to jedna z nielicznych
powieści graficznych, które z pełnym rozmysłem nabyłum, przeczytałum, i
postawiłum na półce. (Nie dlatego, że nie cenię sobie tej formy
literackiej/artystycznej – po prostu rzadko zdarza mi się do nich zaglądać.)
Wydana przez Centralę zaledwie kilka miesięcy temu, i znakomicie przełożona
przez Huberta Brychczyńskiego i Karolinę Fedyk (osobę konsultującą terminologię
antydyskryminacyjną), jest <i>Gender Queer</i> opowieścią autobiograficzną,
jakich mało na polskim rynku wydawniczym.<o:p></o:p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNWrmPsvllQWJ6e1OGbr_w3h2qm-LT2tPw-1hy9MBLcRgKU-p-biT6fwoG8bS2jmXW-LUKifIQi6dzgD-byM5byQrsTVYe6AvGgg7kh8rQUJlwgU4P7Q0plDwvdyHf56M5LFS2m3oWeP4/s2048/20210617_190950.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1384" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNWrmPsvllQWJ6e1OGbr_w3h2qm-LT2tPw-1hy9MBLcRgKU-p-biT6fwoG8bS2jmXW-LUKifIQi6dzgD-byM5byQrsTVYe6AvGgg7kh8rQUJlwgU4P7Q0plDwvdyHf56M5LFS2m3oWeP4/s320/20210617_190950.jpg" /></a></div><p class="MsoNormal">Maia Kobabe urodziłu się w nieszablonowej, nieco szalonej i
hippisowskiej rodzinie, w której dzieci wychowywano swobodnie i bez wtłaczania
ich w społecznie akceptowalne normy płciowe – co Maia mocno odczułu na własnej
skórze, kiedy zinstytucjonalizowany system szkolnictwa zaczął popychać jenu w
kierunku przysłowiowego kwadracika z napisem „kobieta”. Maia nigdy nie czułu
się jednak ani kobietą, ani – pomimo licznych rozważań na temat ewentualnego
posiadania atrybutów płci przeciwnej – mężczyzną. Mając 15 lat, napisału w
dzienniku: „Nie chcę być dziewczyną. Ale chłopakiem też nie. Chcę być po prostu
sobą.” W <i>Gender Queer</i> śledzimy drogę Mai ku samoświadomości, określania
własnego miejsca na spektrum płciowym oraz psychoseksualnym, odnajdowania
swojej estetyki, wreszcie: zmagania się z dysforią i z poczuciem nieprzystawania
do oczekiwań społecznych. Nie będzie wielkim spoilerem stwierdzenie, że
opowieść ta <i>de facto</i> nie została ukończona: Maia nadal zastanawia się,
komu i na ile zdradzać swoją tożsamość, i przemyśliwuje efekt jenu ewentualnego
coming outu dla młodych uczestników jenu warsztatów z rysowania komiksu. Na jednej
z ostatnich stron pisze: „Kiedy dziś rozglądam się po sali warsztatowej,
zastanawiam się, czy któreś z tych dzieci są trans lub niebinarne, ale nie
potrafią tego jeszcze ująć w słowa? Ile z nich nie miało nigdy okazji poznać dorosłej
osoby niebinarnej? Czy moje milczenie im wszystkim nie <i>szkodzi</i>?”</p><p class="MsoNormal"></p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">W tym konkretnym kraju – Polsce, w tym konkretnym momencie –
lipcu 2021 roku, chciałoby się powiedzieć: <i>Niestety, prawdopodobnie – tak. Ponieważ
możliwe jest, że za chwilę nie będzie tu miejsca na nic poza milczeniem.</i><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Ale zaraz dodałubym: <i>A przecież zrobiłuś już bardzo wiele,
Maiu. Dałuś już swoim czytelnikom, czytelniczkom, i osobom czytającym sporo do
przemyślenia. Pokazałuś, jak może wyglądać niebinarność, aseksualność, i
dysforia. Przedstawiłuś narzędzia, za pomocą których (dorośli i) młodzież nie
przystająca do norm i szufladek może próbować określać swoją przynależność i
tożsamość. To bardzo, bardzo dużo.</i><o:p></o:p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCB9RPJxFdiSQcM57yZKnivfAQzocpP1W_FIbV7fk2N_9Q_Y33yrFuX2ENGGnyq4CtAwUYaSs2pe-jFjlbTxpdZwAVdixmuY4xiGJRS6wAk4HfI16L7ocjaHHDvMC9bgcTD_sOq3J3YKI/s2048/20210617_190859.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1274" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCB9RPJxFdiSQcM57yZKnivfAQzocpP1W_FIbV7fk2N_9Q_Y33yrFuX2ENGGnyq4CtAwUYaSs2pe-jFjlbTxpdZwAVdixmuY4xiGJRS6wAk4HfI16L7ocjaHHDvMC9bgcTD_sOq3J3YKI/s320/20210617_190859.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyPA0q5mm4nnkAr6NT9letFe9vOGVPAw06iNLufTV4Wr9r-1oAp4okobxTor9NKWMbCESNSAccgDATTAPkFVrL0JzR5eN8JmDIEsK8XAnbyuLQOleNTPFC_6rVAjR7df3lYFTap4aWins/s2048/20210617_190912.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1362" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyPA0q5mm4nnkAr6NT9letFe9vOGVPAw06iNLufTV4Wr9r-1oAp4okobxTor9NKWMbCESNSAccgDATTAPkFVrL0JzR5eN8JmDIEsK8XAnbyuLQOleNTPFC_6rVAjR7df3lYFTap4aWins/s320/20210617_190912.jpg" /></a></div><br /><p class="MsoNormal">W tym konkretnym miejscu i czasie, „gender” nie należy do szczególnie
hołubionych słów. „Queer” zapewne też nie znalazłoby się na ich liście, gdyby pewien
czteroliterowy akronim rozwijano w dyskursie publicznym do wersji z piątą
literą. Tymczasem fakty są następujące: osoby nie spełniające w stu procentach „oczekiwań”
związanych z przynależnością do binarnie pojmowanej płci społecznej istniały <i>zawsze</i>.
Zmieniał się tylko sposób, w jaki same o sobie mówiły, oraz kategorie, których
mogły użyć, aby się opisać.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p><p class="MsoNormal">Orientacja psychoseksualna już dawno przestała być rozumiana
zero-jedynkowo. W społeczności międzynarodowej panuje zgoda co do tego, że
odczuwanie pociągu (romantycznego i/lub seksualnego) zarówno do osób płci
przeciwnej, jak i tej samej (a także do tych, które plasują się poza binarnym
rozumieniem płci) nie oznacza ani niezdecydowania, ani nadmiernego
promiskuityzmu: w ten sposób, po prostu, pewne osoby postrzegają świat. Podobnie
jest, i o tym mówi się coraz więcej, z tożsamością płciową: nie wszyscy
wpisujemy się dokładnie w społecznie definiowaną „kobiecość” lub „męskość”. Rozwija
się ruch emancypacyjny osób niebinarnych, genderqueer, czy apłciowych. Zainteresowanym
zgłębieniem go tematu polecam nie tylko autobiografię Mai, ale także stronę <a href="https://zaimki.pl/">zaimki.pl</a> – moje ulubione źródło wiedzy o tym,
jak mówić o osobach niebinarnych i (przede wszystkim): jak z nimi rozmawiać w
sposób empatyczny, otwarty, i niedyskryminujący. W tym miejscu składam również wielkie
dzięki tłumaczom <i>Gender Queer</i>, którzy w przepięknie konsekwentny sposób
pokazali zmianę użycia zaimków (w oryginale: Spivak, w tłumaczeniu: dukaizmy) z
żeńskich na niebinarne, od punktu, w którym Maia zaczęłu się nimi posługiwać.<o:p></o:p></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinwfnSYtrKhUV9Guo7vlURcs5y21sm8Qn0HO_F5giRDXpbzgTRwLXUYjKsmaspO6cGqSfew2XUNqnYb1a96dNc4fSdfFFZlhIb06h6DKg9OmbgyPFjnYP8EUS74PUxmz4a02CjBp_REQI/s2048/20210725_085235.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1854" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinwfnSYtrKhUV9Guo7vlURcs5y21sm8Qn0HO_F5giRDXpbzgTRwLXUYjKsmaspO6cGqSfew2XUNqnYb1a96dNc4fSdfFFZlhIb06h6DKg9OmbgyPFjnYP8EUS74PUxmz4a02CjBp_REQI/s320/20210725_085235.jpg" /></a></div><br /><p class="MsoNormal"><i>Gender Queer</i> z pewnością nie wyczerpuje tematu niebinarności,
nieheteronormatywności, i poszukiwania swojego miejsca na spektrum: to opowieść
o konkretnej osobie i jenu dochodzeniu do prawdy o tym, kim jest i jak pragnie
się określać. Jest to, jednocześnie, bardzo ważna pozycja wydawnicza na polskim
rynku: zaryzykowałubym nawet stwierdzenie, że powinna się znaleźć w kanonie
lektur obowiązkowych… dla pedagogów i psychologów szkolnych, jeśli nie dla
samych uczniów. Tak, tak, wiem: science fiction piętro wyżej – ale marzyć, póki
co, nadal wolno.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">I tego się trzymajmy. I bądźmy otwarci na prostą prawdę
życiową: nie wszyscy, których mijamy na ulicy, są tacy, jak my. I to jest
piękne.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Klonowa Wróżka (<a href="https://zaimki.pl/@klonowawrozka">z
wizytówką na Zaimkach</a>)<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1ZxH6NV65er4Zd47LF2wIPTzIQNT_k0qNmCfFgvTiuvIoqjVvDgaiuVWMtU5o-qJuIcmetEANZCdTFEzq7ajb2G0rtO4pHNZbx-ILsW1IqB2mIRGTyQgtawpdojkQDH27NyUztkYx3Xg/s2048/20210725_085255.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1380" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1ZxH6NV65er4Zd47LF2wIPTzIQNT_k0qNmCfFgvTiuvIoqjVvDgaiuVWMtU5o-qJuIcmetEANZCdTFEzq7ajb2G0rtO4pHNZbx-ILsW1IqB2mIRGTyQgtawpdojkQDH27NyUztkYx3Xg/s320/20210725_085255.jpg" /></a></div><br /> Maia Kobabe:
<i>Gender Queer<br /></i><a href="http://centrala.org.uk/pl/"><span lang="EN-US">Centrala. </span>Mądre Komiksy</a>, 2021<p></p><p></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-11940345966209827362020-12-26T07:15:00.001-08:002020-12-26T07:15:18.354-08:00Stephen Fry: „Mythos”. Dzbanek Pandory, strzałeczka Hermesa<p>Pozwólcie, P.T. Czytelnicy, że zacznę od konkluzji i
disclaimera: bardzo serdecznie polecam <i>Mythos</i>, również dla młodszych
czytelników – <i><u>o ile</u></i> mają oni już za sobą przysłowiową rozmowę o ptaszkach
i pszczółkach. Stephen Fry (aktor i autor, którego cenię i poważam od dawna –
co najmniej od <i>Przyjaciół Petera</i>, być może najcudowniejszego
brytyjskiego filmu świątecznego) postawił bowiem na uwspółcześnienie znanych
opowieści o greckich bogach i tytanach (na herosów, mam nadzieję, przyjdzie
czas w kolejnej części), i nie krygował się zanadto, gdy przyszło do opisywania
sekretów boskich (i nie-boskich) alkówek. Wiedząc co nieco o naturze bogów
tradycji hellenistycznej, możemy się więc spodziewać przeróżnych szczegółów dotyczących
ich nieśmiertelnego (po)życia – i bynajmniej nie będziemy zawiedzeni. Oprócz
afirmacji tego, czemu współcześnie nadaje się miano ideologii, spotkamy tutaj
szereg zachowań wybitnie nagannych (Zeusie, patrzę na ciebie!... między
innymi), przestrzegam zatem lojalnie, że młodsi czytelnicy <i>Mythosu</i> mogą
mieć po jego lekturze liczne pytania i wątpliwości. Rodzice dzieci czytających,
pozdrawiam Was!</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">(Dla równowagi, możecie włączyć pociechom disneyowskiego <i>Herkulesa</i>.
Sama obejrzałam go w tym tygodniu ponownie, bo lubię.)<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Co jednak, poza boską kroniką towarzyską, przynosi nam <i>Mythos</i>?
Przede wszystkim – co ważne dla mnie, chaotycznej entuzjastki mitologii
greckiej – porządkuje sprawy związane z początkiem świata, tytanomachią,
narodzinami bogów i obejmowaniem przez nich poszczególnych dziedzin: a także, i
tu dusza moja kwiczy z zachwytu, opowiada o <i>etymologii</i> pojęć, których
greckiego źródłosłowu jesteśmy, być może, świadomi, ale nie zawsze potrafimy go
bezbłędnie umiejscowić. Osobiście najbardziej urzekł mnie związek pomiędzy
pierwszą śmiertelną (dosłownie) ofiarą kaca, a pewną bakterią: oraz informacja, że Pandora dostała od bogów <i>dzbanek</i>, a nie pudełko, i to przez Erazma z Rotterdamu myślimy inaczej. Miłośnicy SŁOWA
uradują się z tej książki niepomiernie.<o:p></o:p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTCvqktJsQdXXF1Nqrdiz1JRLo-ihUay4p3ZVJW8NLwQaboF5_QhhS6qEo53OnjWoRRMS9UqtyKkuJ-ZrES0wU-MnE7MC_GMFYRGo6Wq3US021FXBj7eLyayIzUTMohrvW58O9bNeUdv8/s2048/20201226_142554.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1933" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTCvqktJsQdXXF1Nqrdiz1JRLo-ihUay4p3ZVJW8NLwQaboF5_QhhS6qEo53OnjWoRRMS9UqtyKkuJ-ZrES0wU-MnE7MC_GMFYRGo6Wq3US021FXBj7eLyayIzUTMohrvW58O9bNeUdv8/s320/20201226_142554.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tę wielce piękną zakładkę dostałam od mojej ulubionej Pani Mecenas :)</td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal">Całość (obejmująca Złoty i Srebrny Wiek świata; czekam na
kolejne, proszę Autora!) została przy tym napisana swobodnie i z polotem,
uwzględniając odniesienia do (pop)kultury – Kronos jako emo-młodzieniec? Ja to
kupuję! – i słownictwo miejscami wybitnie młodzieżowe, acz nie rażące uczuć
starszego czytelnika. Ukłony kieruję tutaj do pani Justyny Gardzińskiej, która
przetłumaczyła te opowieści ze swadą i smakiem, dodając od siebie kilka uwag
dla czytelników nieobeznanych z angielszczyzną (do której, co oczywiste,
nawiązuj Fry): nie tyle jednak, aby kompletnie zdusić w czytających chęć dalszych
poszukiwań w słownikach i encyklopediach.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">A jak wypada <i>Mythos</i> na tle, dla naprzykładu, <i>Mitologii
nordyckiej</i> Gaimana? Śmiem twierdzić, że lepiej – Gaiman, owszem, jest
wspaniały, ale w jego książce zabrakło mi tak zwanej wartości dodanej, którą w <i>Mythosie</i>
stanowiły wycieczki etymologiczne; <i>Mitologia…</i> bawiąc, bawiła – <i>Mythos</i>
bawiąc, uczy. Chociaż, subiektywnie, wolę Odyna i spółkę od Zeusa i jego
familii…<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal">Stephen Fry: <i>Mythos</i><br />
Wydawnictwo MAG<br />
Warszawa, 2020<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Przy pisaniu tej, absolutnie niezależnej, refleksji,
towarzyszyła mi muzyka duńskiego tria Dreamers’ Circus, i herbatnikowa herbata
z Yorkshire.</i><o:p></o:p></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-23315490837546422432020-11-29T03:28:00.001-08:002020-11-29T03:28:08.201-08:00Skoro nie żyjesz, to nie żyj. James Hibberd – „Ogień nie zabije smoka”, czyli historia „Gry o tron”<p>Fenomen na skalę światową. Najczęściej ściągany nielegalnie
serial w historii telewizji. Potężna machina produkcyjna, niesamowite budżety,
czas poświęcony na kręcenie pojedynczych odcinków dłuższy niż w przypadku
kręcenia niektórych filmów fabularnych. Dziesiątki znanych aktorów w rolach
głównych i epizodycznych.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Powód, dla którego kolega z pracy patrzył na mnie spode łba
przez kilka miesięcy, bo niechcący zaspoilerowałam mu finał siódmego sezonu.
(Przepraszam, P.!...)<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Gra o tron</i>.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Domem dla filmowców zaangażowanych w pracę przy nowym
projekcie HBO stało się studio urządzone w hangarze stojącym na miejscu
stoczni, z której niespełna wiek wcześniej wyłonił się Titanic, co samo w sobie
mogło stanowić ponurą przepowiednię odnośnie przyszłości projektu. Po
nakręceniu pierwszej wersji pilota wydawało się, że nie ma sensu próbować dalej,
i trzeba złożyć błąd. Fabuła nie trzymała się przysłowiowej kupy. Aktorka
grająca Catelyn Stark – Jennifer Ehle, znana z roli Elizabeth Bennet w
serialowej adaptacji <i>Dumy i uprzedzenia</i> – zrezygnowała z pracy. Budżet
wtłoczony w pierwszy odcinek, choć znacznie przewyższający dotychczasowe
(raczej siermiężne) produkcje telewizyjne z gatunku fantasy (<i>Xena</i>, <i>Herkules</i>),
zdawał się nieproporcjonalnie wysoki w stosunku do efektu końcowego.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Nikogo nie zdziwiłoby w tamtym momencie, gdyby projekt umarł
na etapie pilota. Tak się jednak nie stało.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Twórcy serialu potrafili wyciągnąć wnioski z porażki
pierwszego odcinka, zmienić sposób narracji i prowadzenia postaci, i – co miało
niebagatelne znaczenie – uzyskać fundusze na drugą wersję pilota, oraz
przeprowadzić serial przez pierwszy sezon, kluczowy dla przyszłości produkcji.
O kulisach tejże produkcji opowiada nam teraz James Hibberd – dziennikarz i
scenarzysta związany z „Entertainment Weekly”, od początku pracujący przy <i>Grze
o tron</i>, i (jako jeden z nielicznych przedstawicieli prasy) pozostający przy
serialu aż do ostatniego odcinka.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Ogień nie zabije smoka</i> to gratka dla fanów serialu –
nawet takich, jak ja, którzy nigdy nie zaliczali się do grona PSYCHOfanów – dzięki
zebraniu w jednym wydawnictwie dziesiątek wywiadów z twórcami i aktorami
serialu, oraz okraszeniu ich licznymi anegdotami z planu filmowego i z biur
produkcji, otrzymaliśmy kompendium wiedzy na temat pracy przy (słowo to narzuca
się dość natrętnie, ale nie będziemy mu się opierać) fenomenie, w jaki
przekształciła się z czasem <i>Gra o tron</i>.<o:p></o:p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXEOpVlzycyZFNyKfZzTGptp-oKqyApj1ocaiJ10Q_-s0PEZAnfxkNaFxwS6VeAkfsPhFikIuUxQpShMIltosRIc5vy0sM4kVw8xf0HZYXEQWQ6jt-9WjmiiUdgWtXv1D1oi-VIYQ6s-M/s2048/20201122_134212.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1817" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXEOpVlzycyZFNyKfZzTGptp-oKqyApj1ocaiJ10Q_-s0PEZAnfxkNaFxwS6VeAkfsPhFikIuUxQpShMIltosRIc5vy0sM4kVw8xf0HZYXEQWQ6jt-9WjmiiUdgWtXv1D1oi-VIYQ6s-M/s320/20201122_134212.jpg" /></a></div><br /><p class="MsoNormal"><b>„Mnóstwo wiarygodnych bzdur”, czyli walka na spoilery</b></p>
<p class="MsoNormal">Fani książek George’a R. R. Martina przyjęli <i>Grę o tron</i>
entuzjastycznie, i w znacznej liczbie pozostali z serialem aż do końca: pomimo
że, w sposób nieodwołalny i nieunikniony, scenariusze kolejnych odcinków oraz
sezonów odeszły dość daleko od swego literackiego pierwowzoru. <i>Ogień nie
zabije smoka</i> odpowiada na wiele pytań, które rodziły się w głowach widzów
(dlaczego podjęto decyzję o spaleniu Shireen? Gdzie podziała się Lady
Stoneheart? Co z wątkiem Dorne?), podając do wiadomości między innymi
informację o spotkaniu Martina z twórcami serialu – Davidem Benioffem i Danem
Weissem: okazuje się, że obaj panowie już od 2013 roku znali zakończenie sagi
Martina <i>Pieśń Lodu i Ognia</i>, i brali je pod uwagę przy prowadzeniu
poszczególnych wątków w serialu. (Przykładem jest historia Hodora, przejęta z
cyklu książkowego.) <i>Showrunnerzy</i> nie ukrywali jednak, że zdarzało im się
nie dochowywać wierności książce, jeżeli pewne zmiany wypadały korzystniej dla
ogólnej jakości serialu: jak im się to udało, każdy widz/czytelnik mógł ocenić
we własnym zakresie.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Ogień nie zabije smoka</i> tłumaczy, dlatego twórcy <i>Gry
o tron</i> zdecydowali się na pewne… niekonwencjonalne rozwiązania przy
budowaniu fabuły serialu, i pomaga przejść do porządku nad kwestiami, które
odbierały fanom Martina przyjemność z oglądania ekranizacji. Czy jednak
informacje podane przez Hibberda wystarczą, aby zmyć niesmak pozostawiony przez
ostatni sezon serialu? To również podlega ocenie indywidualnej… i zapewne
będzie dyskutowane jeszcze przez długie lata. Fani <i>Gry o tron</i> nie
zapominają o serialu: nadal tworzą fanfiki i fanarty, dyskutują żywiołowo o
rozwoju swoich ulubionych postaci oraz o kulminacji ich losów w ostatnim
sezonie. Jest to naturalna kontynuacja aktywności z okresu emisji serialu: fani
z zapartym tchem wyczekiwali wówczas informacji o kolejnych odcinkach, a twórcy
i producenci <i>Gry o tron</i> żyli w nieustannym strachu przed wyciekiem
poufnych danych. Posuwano się wręcz do… podsuwania fanom fałszywych (acz
brzmiących potencjalnie wiarygodnie) spoilerów, aby odwrócić uwagę fandomu od
PRAWDZIWYCH przecieków z planu.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b>Żółwie też umrą<o:p></o:p></b></p>
<p class="MsoNormal">Jednym z najbardziej istotnych pytań frapujących fanów, była
niebagatelna kwestia: czy ich ulubieniec/ulubieńcy dotrwa/ją w dobrym zdrowiu
do końca odcinka lub sezonu – nie mówiąc już o końcu całego serialu? <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nagłe i niespodziewane zgony nawet najbardziej
lubianych bohaterów stały się niejako „znakiem firmowym” prozy Martina; z
książki Hibberda dowiemy się, że „winę” za ten stan rzeczy ponoszą… żółwie,
które Martin hodował w dzieciństwie: sympatyczne te stworzenia miały, niestety,
tendencję do rozstawania się ze światem pomimo wysiłków kochającego
właściciela, a ich los zainspirował Martina przy podejmowaniu… odważnych
decyzji, dotyczących losów jego bohaterów.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Co jednak sprawia, że owi bohaterowie tak mocno nas
poruszają? W kontekście serialu, wielką rolę odgrywa tu (nomen omen) casting,
oraz „zrośnięcie się” aktora z odtwarzaną przez niego postacią. Udało się to
osiągnąć dzięki znakomicie przeprowadzonemu castingowi: w przypadku niektórych
ról, wspieranego przez dziesiątki fanów powieści (Jason Momoa), ale nawet w
przypadku gwałtownych protestów tej grupy (Nikolaj Coster-Waldau): trafionego w
absolutną dziesiątkę. Z książki Hibberda dowiadujemy się, że to Peter Dinklage
namówił Lenę Headey do udziału w castingu do roli Cersei Lannister (tu
następuje chwila milczenia w podziwie dla geniuszu obojga), oraz że dla niektórych
aktorów rozstanie się z granymi przez nich postaciami było prawdziwą traumą:
Michelle Fairley spędziła <i>tydzień</i> zamknięta w swoim pokoju hotelowym po
nakręceniu sceny śmierci Catelyn Stark (a cierpienie aktorki i jej gra w sekwencji
Krwawych Godów przypieczętowały los Lady Stoneheart: twórcy serialu nie mieli
sumienia redukować tej postaci do roli niemego zombie).<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Ogień nie zabije smoka</i> powie nam ponadto, że Emilia
Clarke przeszła dwa udary mózgu podczas pracy nad serialem, a mimo tego – nie wycofała
się z udziału w <i>Grze</i>, wykazując się determinacją, profesjonalizmem i
brawurą (bo rozwagą nazwać tego, niestety, nie można…); po przeczytaniu książki
będziecie inaczej patrzeć na pewne sceny, szukając śladów złamanej stopy Kita
Harringtona czy obitych żeber Nikolaja.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Nie znajdziecie ich zbyt wiele. Byli naprawdę dobrzy w
swojej pracy.<o:p></o:p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIEZUo4pFRNIroA2tE36SRKl0oJKDJl_Lrmdv9iAYVf5rt7hS5UIc44mcnIYQwvXoHt9CoMEPX0maf1fB1rHZwbOTuYaL3ViudUu3VyItMdCRkZ41eLZDqf3iflqvjS-DtEwlQYcgBEEU/s2048/20201129_122332.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1733" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIEZUo4pFRNIroA2tE36SRKl0oJKDJl_Lrmdv9iAYVf5rt7hS5UIc44mcnIYQwvXoHt9CoMEPX0maf1fB1rHZwbOTuYaL3ViudUu3VyItMdCRkZ41eLZDqf3iflqvjS-DtEwlQYcgBEEU/s320/20201129_122332.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fragment jednej z licznych "wkładek" zdjęciowych.</td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal"><b>Dubrownika wysadzić nie możemy</b></p>
<p class="MsoNormal">…ale wszystko inne można wypracować, co dobitnie udowodnili
twórcy <i>Gry o tron</i>. James Hibberd wykonał na przestrzeni około dziesięciu
lat gigantyczną robotę, zbierając anegdoty, wywiady i zdjęcia, z których
stworzył zupełnie nowy obraz serialu-legendy. Owszem, pewnych „wpadek” i
kontrowersyjnych decyzji scenarzystów – kubek po kawie na stole w Winterfell,
noc poślubna Sansy Stark – nie da się wytłumaczyć w żaden sensowny sposób: ale
można próbować drugą stronę medalu, niewidoczną z perspektywy przeciętnego
widza. <i>Ogień nie zabije smoka</i> zachęcił mnie do ponownego obejrzenia <i>Gry
o tron</i> – a nie spodziewałam się, żeby to miało kiedykolwiek nastąpić – i porównania
mojej pierwotnej percepcji serialu z dzisiejszą. Wydawnictwo W.A.B. niech raczy
w tym miejscu przyjąć (całkowicie nieironiczne!) podziękowania za zapewnienie
mi rozrywki na długie, zimowe wieczory w lockdownie!<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Podsumowując: <i>Ogień nie zabije smoka</i> to pozycja
polecana dla każdego, kto spotkał się kiedykolwiek z <i>Grą o tron</i>, i
chciałby pogłębić swoją wiedzę o tym serialu; nie rekomenduję jej osobom, które
nie oglądały jeszcze <i>GoT</i>, ale fani tej produkcji niewątpliwie znajdą w
pracy Hibberda wiele radości.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">A ja pozostawiam Was dzisiaj z takim oto cytatem z Dana
Weissa, do przemyślenia i refleksji:<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Zły do szpiku kości samiec alfa jest skłonny do
uprawiania zła dla samego zła, ale o wiele częściej przestępstwo popełnią
ludzie, którzy nie nadają się do sprawowania władzy. Nie mają odpowiedniego
kręgosłupa moralnego albo umiejętności przywódczych, ale z jakiegoś powodu
lądują na tronie. Wtedy wszystko zaczyna się walić.<o:p></o:p></i></p>
<p class="MsoNormal">Uczmy się na przykładzie fikcyjnych bohaterów, i nie
popełniajmy ich błędów!...<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b>James Hibberd: <i>Ogień nie zabije smoka</i><br />
Wydawnictwo W.A.B.<br />
</b>premiera: <b>12 listopada 2020<o:p></o:p></b></p>
<p class="MsoNormal"><i>Dziękuję Wydawnictwu za egzemplarz recenzencki!<o:p></o:p></i></p>
<p class="MsoNormal"><i>Przy pisaniu towarzyszyła mi muzyka Dreamers’ Circus.</i><o:p></o:p></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-3908088297748682552020-11-11T02:07:00.004-08:002020-11-11T02:15:26.190-08:00"Wigilijne opowieści" od W.A.B. - wszystko, czego nie wiecie o świętach.<p>Ciężko się pisze o czymś tak literacko wyeksploatowanym, jak
Święta, nie popadając przy tym w schematy. Wiemy, jak jest: pierwsza gwiazdka,
Mikołaj, prezenty, słodycz wylewająca się z każdego kąta wraz z kolędami
rodzimymi i obcymi, pewnie jakieś wyznania, spotkania i powroty, okraszone odrobiną
dziegciu w postaci choroby i/lub śmierci jednego z bohaterów – a na to wszystko
sypie śnieg, biały a puszysty. Zęby cierpną od słodyczy.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Na szczęście, można inaczej – co dobitnie udowadnia ukazująca
się właśnie nakładem Wydawnictwa W.A.B. antologia <i>Wigilijne opowieści</i>. Po
pierwsze, wszystko zawarte w niej opowiadania wiąże dodatkowy motyw przewodni:
jedzenie okołoświąteczne. Zajadają się nim bohaterowie, a i czytelnicy mogą
popróbować przygotowania opisywanych potraw na podstawie podanych przez Autorów
przepisów. Doszłyśmy do wniosku, że można nimi spokojnie opędzić całą kolację
wigilijną, a nowe inspiracje kulinarne w tym okresie są WYBITNIE mile widziane…<o:p></o:p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfWxeVO8qZj9Twyb5_0wRroAmW9RdVo__fhgeIBynySvLgQUaofvWfj4lpdPrBpabRT0ymUrfpOITfafYI0oayg_zEWbTgZVh7qDkwXlO7A1eCNj04pSBj-aZ9V6zqaOLWpdBK9QnPojk/s2048/20201103_191836.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1997" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfWxeVO8qZj9Twyb5_0wRroAmW9RdVo__fhgeIBynySvLgQUaofvWfj4lpdPrBpabRT0ymUrfpOITfafYI0oayg_zEWbTgZVh7qDkwXlO7A1eCNj04pSBj-aZ9V6zqaOLWpdBK9QnPojk/s320/20201103_191836.jpg" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Osobiście uważam, że na Święta powinno się jeść marcepan. I to w zasadzie wystarczy.<br /></td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal">Chwileczkę. DoszŁYŚMY? Ano, tak, P.T. Czytelnicy: po raz
pierwszy wciągnęłam w proces pisania recenzji moją mamę, z zasady nie
partycypującą w tej działalności – przeczytałyśmy <i>Wigilijne opowieści</i>
obie, i porównałyśmy notatki: zaskakujące zbieżne w treści.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Od początku zatem: <i>Wigilijne opowieści</i> to dwanaście
opowiadań dwanaściorga Autorów, związane wspólnym motywem jedzenia oraz
dojmującym wrażeniem <i>gorzko-słodkości</i>: Święta, których obraz otrzymuje
tutaj czytelnik, dalekie są od ulepkowej słodyczy normalnie kojarzącej się z
literaturą okołoświąteczną. Znajdziemy tutaj cięty dowcip (pani Mileno W., ja
nawet nie jadam śledzi, ale ten tekst jest genialny!), miniaturki kryminalne, pouczające
(acz nie zaciągające dydaktycznym smrodkiem) opowieści o pochodzeniu świątecznych
zwyczajów i tradycji, i przede wszystkim – mocno niestandardowe rodziny,
spędzające ten czas w mocno niestandardowy sposób.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Jak to zwykle bywa w przypadku antologii, pewne próby
prozatorskie wypadają nieco lepiej, niż inne. Przewodni motyw jedzenia działa
skutecznie, jeśli opisywana potrawa gra w opowiadaniu rolę drugoplanową,
incydentalną – ale rozpoznawaną; mniej przyciągają uwagę teksty, w których
wychodzi na pierwszy plan lub staje się pretekstem do opowiedzenia całej
historii (<i>Tajemnica na słodko</i> Agnieszki Lis – skądinąd, uroczy sposób
udokumentowania przez Autorkę Jej rodzinnej tradycji). Nie wszędzie sprawdzają
się również ograniczenia narzucane przez krótką formę: akcja rozkręca się
powoli, a potem nagle i niespodziewanie przyspiesza, szczególnie w przypadku
opowiadań kryminalnych (<i>Sekretny składnik</i> Alka Rogozińskiego, <i>Cytrusy
i migdały</i> Małgorzaty Oliwii Sobczak – nawiasem mówiąc, jeśli ten tytuł to
nawiązanie do <i>Rodzynków i migdałów</i>, to ja to kupuję!).<o:p></o:p></p><p class="MsoNormal"></p><p class="MsoNormal">Święta w większości domów rzadko przypominają obrazki z
reklam i gazetek sklepowych: w domownikach narastają kumulowane od miesięcy
emocje, doprowadzając do spektakularnych wybuchów w najmniej spodziewanych momentach.
<i>Wigilijne opowieści</i> wiernie oddają tę atmosferę – jako się rzekło, są w
większości „gorzko-słodkie”, i to jest wielką ich zaletą: najlepiej czyta się
te teksty w antologii, w których pracujemy na silnym konflikcie (<i>Wśród
nocnej ciszy</i> Karoliny Głogowskiej), emocjach (<i>Ostatnia gwiazdka</i>
Tomasza Betchera) lub humorze (<i>Śledzie ze słoika</i> Mileny Wójtowicz).<o:p></o:p></p>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh87zgnJOM6kQdjVhTfjHzyp1k0QFbK4SN9Q0ebh0AHBVOa4aUmiath9aP73OCMKo5751QKoFOQIUu59k5UX6tiUOR5GHcgwlCdgHj5GxVKzoIT6APeM3pg3Hbs9rmxEWI8yU7lQAsg1yo/s2048/20201104_224454.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1658" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh87zgnJOM6kQdjVhTfjHzyp1k0QFbK4SN9Q0ebh0AHBVOa4aUmiath9aP73OCMKo5751QKoFOQIUu59k5UX6tiUOR5GHcgwlCdgHj5GxVKzoIT6APeM3pg3Hbs9rmxEWI8yU7lQAsg1yo/s320/20201104_224454.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kot Mysz prezentuje akurat typową świąteczną, w-zębach-zgrzytającą słodycz. Co też ma swój urok.<br /></td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal">W opisie dla recenzentów Wydawnictwo kusiło „nietypowością”
świątecznych tekstów, i założenie to spełniono w całej rozciągłości: nie
przypominam sobie, żebym kiedykolwiek czytała opowiadanie o samoświadomym systemie
rozdziału przesyłek kurierskich (<i>Paczkomat</i> Jagny Kaczanowskiej – ech,
chciałoby się poczytać więcej o losach tych bohaterów…), rybie na torowisku
tramwajowym (<i>Karp się pani ożywił</i> Jacka Galińskiego), albo śledziach z cebulą użytych w charakterze broni zaczepno-obronnej (<i>Śledzie w słoiku</i>).</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Duży plus należy postawić także przy tych opowiadaniach, w
których pojawiają się bohaterowie znani już czytelnikom: o ile o panią Zofię z
powieści Jacka Galińskiego byłam absolutnie spokojna, o tyle zastanawiałam się
mocno – mówiąc oględnie – nad sensem wprowadzania do świątecznych opowiadań bohaterki
cyklu o szamance od umarlaków Martyny Raduchowskiej, czy diabła z „piekielnej”
trylogii Katarzyny Bereniki Miszczuk. Nie z mojego powodu, nie (moja miłość do uprawnianych
przez obie Autorki gatunków jest powszechnie znana): ale ze względu na drugą recenzentkę
antologii, moją prywatną matkę, którą cechuje… chłodne… nastawienie do fantasy,
SF i horroru.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Co się okazało? Ida i Azazel WYGRALI tę antologię. Formuła,
na której zbudowane są opowiadania <i>Wszelki duch</i> Martyny Raduchowskiej
oraz <i>Gdzie Mikołaj nie może…</i> Katarzyny Bereniki Miszczuk, przypadła do
gustu osobie, która zazwyczaj mocno kręci nosem na wszelkie przejawy
Niesamowitości w literaturze (a zarazem zaczytuje się w historiach szczęśliwych
miłości, więc…?). Niskie ukłony kieruję do Martyny Raduchowskiej za pouczające
instrukcje w dziedzinie postępowania z duchami w okresie świątecznym, oraz do
Katarzyny Bereniki Miszczuk za przypomnienie mi, że pewne miasto nazywa się
MIRA, nie Mi<b>t</b>ra. Codziennie uczymy się czegoś nowego, i zaskakujemy
niebanalnymi rozwiązaniami.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Reasumując: w <i>Wigilijnych opowieściach</i> znajdzie się
coś przyjemnego i dla osób poszukujących tradycyjnych, sercogrzejących obrazów
Świąt, jak i zupełnie nowych standardów i tradycji okołoświątecznych. Osobiście
od kilku lat identyfikuję się mocno z jedną z bohaterek, i mój stosunek do „tych
dni” w grudniu można opisać następująco: <i>[Chcę,] żeby mnie wszyscy zostawili
w spokoju. Żebym mogła się na jeden dzień schować pod poduszkę i nie musiała
być dzielna, pracowita, grzeczna i uprzejma, żeby nikt ode mnie nie oczekiwał,
że będę dobrą córką i siostrą, tylko dlatego, że są te cholerne święta, bo one
w ogóle nie są wesołe!...<o:p></o:p></i></p>
<p class="MsoNormal">I tego, poniekąd, życzę Wam, P.T. Czytelnicy, do spółki z Autorami <i>Wigilijnych opowieści</i>: żebyście mogli spędzać Święta PO
WASZEMU, tak tradycyjnie czy niesztampowo, jak tylko macie ochotę. Żeby nikt
Wam nie mówił, jak macie się w tym czasie czuć, jak – ani co – świętować, ani
jak szeroko się uśmiechać. Bo czasami nie ma powodów do śmiechu, i to również
jest dobre.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Mamy jeszcze miesiąc z hakiem. Zaczerpnijmy inspirację z
literatury, i zastanówmy się, co zrobić, żeby nadchodzące Święta były naprawdę
NASZE. (Jedna uwaga: może nie zaczynajmy od razu od trupa w windzie…)<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Z przedświątecznym pozdrowieniem, kreślę się zamaszyście,<br />
Klonowa Wróżka<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Ps. <i>Last Christmas</i> zostało wspomniane w antologii
dwukrotnie, a teraz Wy również słyszycie je w głowie. Nie ma za co.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpZ43dUeM9aMa5t_BfOYMRh2bcojYR4CRk7_fMzIWGZs4GbaJ_mA_XgLQWAW69u_6T_aej-BpGq53DB021tdyBtNdzhOXo8-hiDwlDUSszFWeFuQVqsv3rODYqLZcNf0YzgqNPg6ftQIk/s2048/20201111_105941.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="wigilijne opowieści" border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1847" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpZ43dUeM9aMa5t_BfOYMRh2bcojYR4CRk7_fMzIWGZs4GbaJ_mA_XgLQWAW69u_6T_aej-BpGq53DB021tdyBtNdzhOXo8-hiDwlDUSszFWeFuQVqsv3rODYqLZcNf0YzgqNPg6ftQIk/w289-h320/20201111_105941.jpg" width="289" /></a></div><br /> <p></p>
<p class="MsoNormal"><b><i>Wigilijne opowieści. Antologia opowiadań</i></b></p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Autorzy: Tomasz Betcher, Jacek Galiński, Karolina Głogowska,
Jagna Kaczanowska, Agnieszka Litorowicz-Siegert, Agnieszka Lis, Magdalena Majcher,
Katarzyna Berenika Miszczuk, Martyna Raduchowska, Alek Rogoziński, Małgorzata Oliwia
Sobczak, Milena Wójtowicz<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Wydawnictwo W.A.B.<br />
premiera: <b>12 listopada 2020<o:p></o:p></b></p>
<p class="MsoNormal">Książka objęta patronatem serwisu LubimyCzytać.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Przy pisaniu towarzyszyła mi świąteczna playlista Spotify
(na którą było jednak zdecydowanie ZA WCZEŚNIE) i czarna kawa.<o:p></o:p></i></p>
<p class="MsoNormal"><i>Dziękuję Wydawnictwu za egzemplarz przedpremierowy!</i></p><p></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-13710488166798116642020-11-08T02:26:00.003-08:002020-11-08T02:45:12.412-08:00Migocząc i lśniąc. Antologia opowiadań "Cyberpunk Girls"<p>Jesień 2020 cyberpunkiem stoi – czekamy na premierę pewnej
gry, schodzimy coraz głębiej w czeluści światów wirtualnych, zmuszeni
ograniczać aktywność w „realu” – a najnowsza antologia Wydawnictwa Uroboros
bardzo zgrabnie się w ten trend wpasowuje.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxmBJX5aDQFS4ncAcycSkvGBcP_l51punRRdGZDbPiaO1hBeMJ5RaYR8ztOCEmaK1qC0Ppljtaty7OniqqiEope7ZNceaH1AeR8dGs6Mn3nLuxxIA2Q_LVEY8NyanP9TNRWRTTtoneMtM/s2048/20201108_103139.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1681" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxmBJX5aDQFS4ncAcycSkvGBcP_l51punRRdGZDbPiaO1hBeMJ5RaYR8ztOCEmaK1qC0Ppljtaty7OniqqiEope7ZNceaH1AeR8dGs6Mn3nLuxxIA2Q_LVEY8NyanP9TNRWRTTtoneMtM/s320/20201108_103139.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ktoś trafnie zauważył, że dziewczyna na okładce podobna jest do jednej z Autorek. Przypadek?...<br /></td></tr></tbody></table><p>Od wydania <i>Neuromancera</i> Williama Gibsona, powieści
zwiastującej świt ery cyberpunku jako gatunku literackiego, minęło 36 lat: mimo
upływu czasu (oraz gwałtownych zmian cywilizacyjnych, piszących własne scenariusze
rozwoju ludzkości), rozważania o naturze człowieka i maszyny, duszy i Boga,
stanowią nadal wybitnie nośny temat dla pisarzy – i <i>pisarek</i>, albowiem <i>Cyberpunk
Girls</i> to antologia złożona z opowiadań napisanych przez kobiety:
aczkolwiek, parafrazując drugą część znanego powiedzenia, niekoniecznie „dla
kobiet”. W pewnym momencie lektury czytelnik zapomina, że wszystkie teksty
zostały napisane przez kobiety: chyba tylko <i>znacznie</i> niższy, niż to w tym gatunku przyjęte, poziom
seksualizacji bohaterek może naprowadzić czytającego na ten trop. Same bohaterki
również są „konkretne”, interesujące i wielowymiarowe; czasami ich udział w
fabule jest nieco incydentalny (<i>Mindblow</i> Martyny Raduchowskiej, najkrótsze
opowiadanie zbioru), lub też w miarę rozwoju akcji nacisk fabularny przesuwa
się z jednej postaci na inną (<i>Amber</i> Jagny Rolskiej), w efekcie czego
pozostajemy cokolwiek nienasyceni, życząc sobie więcej informacji o obu
kobietach.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Zacznijmy od początku: czego możecie się spodziewać po <i>Cyberpunk
Girls</i>, oprócz opowieści snutych z (oczywistej lub nie) perspektywy kobiet? Antologia
zawiera większość „typowych” motywów cyberpunkowych: współistnienie ludzi i
maszyn, pytania o sens życia i istnienie duszy, strach przed obcymi, przeniesienie
życia w sferę wirtualną, VR/AI, modyfikacje cybernetyczne czy klimat post-apokaliptyczny.
Widać jednak, jak bardzo „fabułogenna” stała się dla Autorek pandemia, i
płynące z niej wprowadzanie dodatkowych czy mocniej zarysowanych elementów
dystansu społecznego, ograniczenia obszaru życiowego czy walki o utrzymanie się
na powierzchni na skutek choroby – rzeczywistość, którą widzimy za oknami, okazała
się bardziej przerażająca, niż dramatyczne wizje przyszłości.<o:p></o:p></p><p class="MsoNormal"></p><p class="MsoNormal">Typowe czy nie, elementy, z których budowanych jest świat w
estetyce cyberpunku można łączyć na tyle dowolnie – w sposób ograniczony
wyłącznie wyobraźnią Pisarek – że nieuchronne stają się wprowadzenia i
„opowiadanie” (sic!) czytelnikowi świata stworzonego przez Autorki: rodzaj
oswajania z zasadami funkcjonowania przedstawionej rzeczywistości. Niektóre
motywy pojawiają się częściej niż inne: indywidualny interfejs, ukrywanie
twarzy; następnie: sposoby wprowadzania do organizmu substancji bądź informacji
z zewnątrz (wszczepki, wczepki, zaczepy). Naturalne są również skojarzenia z
innymi (u)tworami kultury w klimacie cyberpunku: w <i>Nitro</i> Agaty
Suchockiej znajdziemy sceny rodem z <i>Repo! The Genetic Opera</i>, a <i>Dziewczyna,
której nie było</i> Magdaleny Kucenty budzi jak najlepsze skojarzenia z <i>Matrixem</i>.
Na uznanie zasługuje również podkręcenie istniejącej topografii świata do
rzeczywistości cyberpunkowej w opowiadaniach Jagny Rolskiej – czytając <i>Spandau</i>,
nabrałam wręcz ochoty na przeniesienie się do „tamtego” Berlina.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Mamy więc w <i>Cyberpunk Girls</i> interesujące wybory
kreacjonistyczne, i ciekawe postacie kobiece: rozpaczliwie próbujące utrzymać
się przy życiu, nawet za cenę kompromisów moralnych (<i>Heartbyte</i> Martyny
Raduchowskiej), dążące po trupach (sic!) do realizacji swoich marzeń (<i>Nitro</i>),
czy wreszcie – prowadzące niebezpieczną grę z przedstawicielami prawa <span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: 11pt;">i/lub
bezprawia</span> (<i>Dotknąć
ciemności</i> Krystyny Chodorowskiej i Gabrieli Paniki). Wszystkie opowiadania
antologii reprezentują poziom od poprawnego po wysoki – pomysłom z <i>Mindblow</i>
i <i>Amber</i> przydałoby się pogłębienie i rozwinięcie – natomiast jako swoje osobiste „faworytki”
wymieniam <i>Dotknąć ciemności</i>, studium
ksenofobii, niezrozumienia oraz nieufności (a także historię o zapewnieniu bezpieczeństwa
dzieciom w sieci, oraz o przesunięciu obowiązku wychowania ich na nie-rodziców:
brzmi znajomo?); <i>Nitro</i>, o mrocznych powiązaniach wewnątrz pseudo-rodzin,
oraz o poświęceniu, na jakie gotowiśmy się zdobyć, aby zrealizować nasze marzenia;
wreszcie: <i>Heartbyte</i>, za tak trafne wypunktowanie
absurdów okołopandemicznych, że już na dziesiątej stronie miałam ochotę zamknąć
książkę i zgłosić zażalenie, bo ja to przecież przyszłam poczytać dla
przyjemności?! (Żart, oczywiście, czytało się znakomicie, szczególnie po
niedawnym wciągnięciu <i><a href="http://klonoweksiazki.blogspot.com/2020/09/po-pierwsze-nikt-nie-przeszkadza.html">Znikania</a></i>
Izabeli Morskiej).</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p><p class="MsoNormal">Czy polecam zatem <i>Cyberpunk Girls</i>, już teraz (8
listopada) dostępne w ebooku, a od 12 listopada także w formie papierowej? Owszem,
tak: aczkolwiek od razu przestrzegam, że możecie zakończyć lekturę tej
antologii z poczuciem niejakiego niedosytu. Drogie Wydawnictwo, może warto
pójść dalej w tym kierunku, i opublikować powieść/powieści w podobnym
klimacie?... (Najlepiej ponownie z okładką Tomasza Majewskiego, który, jak
zwykle, nie bierze jeńców.)</p>
<p class="MsoNormal">Pozostając w oczekiwaniu i niedosycie, kreślę się z
szacunkiem,<br />Klonowa Wróżka</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b>Cyberpunk Girls. Antologia opowiadań<br />
</b>Autorki: Martyna Raduchowska, Magdalena Kucenty, Jagna Rolska, Krystyna
Chodorowska, Gabriela Panika, Agata Suchocka.<br />
Wydawnictwo Uroboros. Premiera: <b>12 listopada 2020</b>.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal">Tytuł recenzji zaczerpnięty z mojego tłumaczenia fragmentu
piosenki promującej <i>Cyberpunk 2077</i>. Przy pisaniu towarzyszyła mi,
zupełnie nie-cyberpunkowa, muzyka Loreeny McKennitt oraz Clannadu.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Dziękuję Wydawnictwu za egzemplarz Antologii, który
skutecznie oderwał mnie od ponurości początków drugiego lockdownu.</i></p><p></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-31680902001094970322020-09-24T01:51:00.001-07:002020-09-24T01:51:10.158-07:00Po pierwsze, nikt nie przeszkadza szkodzić. Izabela Morska: "Znikanie".<p><b>Z powietrzem, głodem, ogniem i wojną jakoś sobie
poradzimy. Oby tylko Opatrzność trzymała nas z daleka od polskiej służby
zdrowia.</b></p>
<p class="MsoNormal">Tak się złożyło, że ostatnie tygodnie i miesiące
przepełnione były w mojej rodzinie diagnozami, zabiegami, wysiadywaniem na
SORach i <i>czekaniem na diagnozę</i>. Mnie samej się, mówiąc ogólnie, upiekło –
z racji pracy w korpo mogłam się zawinąć i udać na wizytę w ramach tak zwanej
prywatnej opieki medycznej – co w praktyce sprowadzało się do piętnastominutowej
wizyty u specjalisty, który potwierdził samodzielnie przeze mnie postawioną diagnozę,
przepisał mi <i>ten sam lek, którego resztkami leczyłam się w domu</i>, i
zapewnił, że za jakiś czas odzyskam słuch i przestanie mnie boleć.
(Aktualizacja statusu: słyszę, pobolewa i kłuje, minęły dwa tygodnie). Nie
zrobiono mi jednak żadnych dodatkowych badań, ani nie próbowano podważyć mojej
diagnozy.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Spotkałam się również (w najbliższej rodzinie) z sytuacją
pod tytułem: ordynator specjalistycznego oddziału w zwanym warszawskim szpitalu
stawia podczas prywatnej wizyty odważną diagnozę o konieczności amputowania
chorego organu – z uwagi na wysokie prawdopodobieństwo istnienia zmian nowotworowych
– na podstawie <i>wyników badań obrazowych sprzed kilku tygodni, oraz nie
wykonując jakichkolwiek, choćby palpacyjnych, badań dodatkowych</i>.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">A to i tak „mały pikuś” w porównaniu z historią opisywaną
przez Izabelę Morską w <i>Znikaniu</i>.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">To nie jest książka dla osób o słabych nerwach – ale powinna
być lekturą obowiązkową zarówno dla młodych diagnostów na początku ich kariery
zawodowej, jak i dla urzędników zasiadających na stołkach w ministerstwach i
przesuwających papierki. Mówimy tutaj o wielomiesięcznej pielgrzymce od jednego
gabinetu do drugiego, o wyprzedawaniu rodzinnych pamiątek dla opłacenia
kolejnych badań, o postępujących lawinowo symptomach i lekarzach tracących
zainteresowanie pacjentką, gdy tylko coś im się nie spodoba. (A sporo „może się
nie podobać”; ostatecznie mówimy tutaj o zwanej osobie ze społeczności LGBT,
oraz – we fragmentach nawiązujących do ostatnich miesięcy życia matki Autorki –
o negowaniu potrzeby kontaktu z przedstawicielami Kościoła Katolickiego na łożu
śmierci. To nie ma prawa być dobrze przyjęte w tym kraju i czasie.)<o:p></o:p></p>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeB8BQsNnQEU8qMVZcm50e0i9lvgavy-uWeDNiX120XD4slpCVhKNVXxE_396shuklcMZsKZQOwFa4rUrjSsi1dhnWJW7fP57UXGqFdkJvbAb4IfW64uXHZzKAmexLBHRNb4cTgowHkl4/s2048/20200923_081148.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1658" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeB8BQsNnQEU8qMVZcm50e0i9lvgavy-uWeDNiX120XD4slpCVhKNVXxE_396shuklcMZsKZQOwFa4rUrjSsi1dhnWJW7fP57UXGqFdkJvbAb4IfW64uXHZzKAmexLBHRNb4cTgowHkl4/s320/20200923_081148.jpg" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czytałam "Znikanie" w Gdyni, bo gdzie indziej?...</td></tr></tbody></table><br /><p class="MsoNormal">Ze <i>Znikania</i> dowiecie się zatem, że lekarzom zdarza
się przegapić fakt, że pacjentka, którą od czterech dni mają na swoim oddziale,
jest sparaliżowana od pasa w dół. Że w przypadku zaostrzenia się objawów i
trafienia na oddział ratunkowy, pacjentka może nie dostać nic do jedzenia przez
kilkadziesiąt godzin, a jedynym badaniem, jakie jej się w tym czasie wykona,
będzie… konsultacja psychiatryczna, mająca na celu udowodnienie, że jej – pacjentki
– choroba jest całkowicie psychosomatyczna, i to <i>sama pacjentka</i> wmusza w
siebie utratę czucia w kolejnych kończynach (po co?). Że terapią proponowaną w
przypadku problemów z postawieniem jednoznacznej diagnozy są… środki psychotropowe
(nadal będzie bolało, ale pacjentce będzie bardziej wszystko jedno). Że można
nie wezwać córki do matki w agonii, żeby tejże matce – swego czasu niewybrednie
nagabywanej przez księdza – podać wbrew jej woli ostatnie namaszczenie.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">I że to wszystko dzieje się w Gdyni i Warszawie, w roku
2012.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dodatkowym „poziomem” na którym rozgrywa się walka o zdrowie
pacjentki, jest psychika, bombardowana zewsząd sygnałami o zohydzaniu osób LGBT
w Polsce (brzmi znajomo…?), co, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, nie
pozostaje bez wpływu na samopoczucie chorej. Jako osoba nienormatywna żyjąca w Polsce
A.D. 2020 mogę zaświadczyć, że nagonka medialna i drastyczne ataki na
przedstawicieli mniejszości, do której się zaliczam, nie pozostają bez wpływu
na moje samopoczucie – ale, na litość, nie na tyle, żeby trzeba je było uważać
za <i>jedyną przyczynę</i> moich problemów zdrowotnych, i zwalniać lekarzy z
poszukiwania skutecznych metod leczenia mnie! <i>Alas</i>, w polskiej służbie
zdrowia roku 2012 i 2020 nadal króluje radosna spychologia i zapisywanie
pacjentów na badania i zabiegi z tak odległymi terminami, że zanim do nich
dojdzie, często ma miejsce bardziej… radykalne i <i>ostateczne</i> rozwiązanie
problemu.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>Znikanie</i> opowiada również o uprzywilejowaniu w walce
z systemem: o tym, jak ważny dla diagnozy i leczenia jest dostęp do informacji,
do <i>pieniędzy</i> (choćby w znikomej ilości) oraz do placówek zapewniających
pełny przekrój usług medycznych. Izabeli Morskiej (dawniej Filipiak, jednej z
moich idolek czasu nastolęctwa) udało się pokonać system z pomocą narzędzi <i>spoza</i>
oficjalnego nurtu terapeutycznego, ponieważ miała do swojej dyspozycji świat
paramedycyny, pomoc przyjaciół zmagających się z podobnymi schorzeniami, oraz
pierścionki i książki, które można było spieniężyć. Co miałaby w podobnej
sytuacji na swoją obronę emerytka z małej miejscowości, której ZUS przysyła
miesięcznie równowartość (w cenach sprzed ośmiu lat) dwóch wykonanych prywatnie
rezonansów głowy?<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Będę trzymać kciuki za <i>Znikanie</i> podczas rozdania
tegorocznych nagród Nike. Wynik tego konkursu będzie, nomen omen, bardzo symptomatyczny:
ale bez względu na to, kto ostatecznie wyjdzie z niego zwycięsko, cieszy mnie
już sama nominacja dla tej opowieści: być może trafi ona do większego grona
odbiorców w ramach „uzupełniania biblioteczki z nominacjami”.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Choć i bez tego warto po nią sięgnąć, żeby się przerazić i
zastanowić.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal">Izabela Morska: <b><i>Znikanie</i></b><br />
Znak Litera Nova, 2019<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i>(Ta recenzja nie była przed nikogo sponsorowana, a przy
pisaniu towarzyszyły mi: chroniczne duszności, zimna czarna kawa, i soundtrack
do filmu Judy z Renee Zellweger.)<o:p></o:p></i></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-67884987208243795252020-09-01T11:36:00.005-07:002020-09-01T11:36:44.672-07:00Suma naszych zmarłych. Jakub Małecki - "Saturnin" [recenzja]<p>Problem z czekaniem na pewne książki polega na tym, że najpierw
jest długi okres pełnego ekscytacji napięcia, a potem nagle książka <i>już jest</i>, i zaraz mamy ją przeczytaną -
co nas, rzecz jasna, niezmiernie cieszy, ale <i>już ją poznaliśmy</i>, i czemu znowu była taka krótka?...</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Na skutek splotu rozlicznych bolesnych (dla portfela) okoliczności,
nie udało mi się dotrzeć na spotkanie z Jakubem Małeckim podczas Big Book
Festivalu; ot, pech, spóźnienie, miejsca nie starczyło, co zrobisz? Udało mi
się jednak nabyć przedpremierowo najnowszą książkę Autora: i „tak jakoś wyszło”,
że zanim spotkanie się skończyło, a Autor rzucił się podpisywać to i owo, ja
miałam za sobą jakieś pięćdziesiąt stron <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Saturnina</i>,
przeczytane na leżaku pod Centrum Łowicka. To, poniekąd, o czymś świadczy…<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">W wywiadzie udzielonym Michałowi Nogasiowi do najnowszego
numeru „Książek. Magazynu do czytania”, Jakub Małecki stwierdza, że – pisząc <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Saturnina</i> – nie mógł się już znaleźć
bliżej rzeczy, które są dla Niego najważniejsza. I to się czuje w tej
opowieści: cechuje ją swoista delikatność w ujęciu trudnych tematów wojny,
śmierci i rodziny; nie jest to zresztą pierwsza powieść, w której Małecki
udowadnia, że potrafi prowadzić swoich bohaterów przez zawiłe meandry historii,
łącząc realizm magiczny z realizmem do-kości-prawdziwym. Świat <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Saturnina</i> to bardzo konkretne miejsce i
czas – a zarazem domena magii, oderwany od rzeczywistości skrawek przestrzeni,
w ramach którego nawet niemożliwe staje się (być może) możliwe.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Bohaterów ma <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Saturnin</i>
kilkoro – są to członkowie jednej rodziny – a ich opowieści przenikają się w
narracji i łączą, tworząc alternatywną wersję dobrze znanej Autorowi historii (którą
my, niżej podpisani czytelnicy, poznajemy z ich snów i wizji). Tytułowy Saturnin
mieszka i pracuje w Warszawie; mówi o sobie: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">w całym swoim życiu nie spotkałem ani jednej osoby, od której nie
byłbym gorszy</i>, i stara się przejść do porządku dziennego nad faktem, że zaprzepaścił
swoją szansę na karierę sportową. Hanka, jego matka, jako młoda dziewczyna poznaje
fascynującego mężczyznę, i rozbija skrzynkę pocztową. Tadeusz, ojciec Hanki,
wraca z wojny dwa razy, hoduje nutrie, dużo milczy i często chodzi nad miejsce,
w którym kiedyś był staw.<o:p></o:p></p><p class="MsoNormal"></p><p class="MsoNormal">Siostra Tadeusza, Irka, spina tę opowieść, chociaż jest w
niej prawie nieobecna.<o:p></o:p></p><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj23wIdA-vrPGf2Re05mh453DDGqSLU83UuC06F1MYikweYxHec9oONd5y0RYL7lJL8-3ZkvvqAMlBlQaate4gkyBkwTEli9CzD6VzQqbhjlBtw_etKFH5AxduPpHUxGPh5_Sx3EioCI08/s2048/20200901_203003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1955" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj23wIdA-vrPGf2Re05mh453DDGqSLU83UuC06F1MYikweYxHec9oONd5y0RYL7lJL8-3ZkvvqAMlBlQaate4gkyBkwTEli9CzD6VzQqbhjlBtw_etKFH5AxduPpHUxGPh5_Sx3EioCI08/s640/20200901_203003.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czy można się nie zgodzić z tytułem tego artykułu? Bo jeśli można, to ja się nie zgadzam.</td></tr></tbody></table><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p class="MsoNormal"></p><p class="MsoNormal"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Życie to krótki czas
pomiędzy jedną a drugą szarością, który każdy próbuje nasycić znaczeniem, bo im
bliżej drugiej szarości, tym trudniej się pogodzić z tego znaczenia dudniącym
brakiem</i>, mówi jeden z bohaterów <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Saturnina</i>,
a czytająca te słowa nabiera przekonania, że dobrze się stało, iż zostały
napisane i oddane czytelnikom właśnie w tym momencie w historii świata. Jesteśmy
otoczeni szarością, zamknięci w domach, zapatrzeni w ściany, w wersję naszego
życia, której sobie nie wybraliśmy. Można próbować dociekać, kim byśmy byli,
gdyby stała/nie stała się jedna rzecz prowadząca do wybuchu pandemii –
bohaterowie Małeckiego również opierają swoje istnienie na zmianie tylko
jednego szczegółu w historii. Wkraczamy tutaj wprost do serca teorii wieloświata,
zadając sobie pytanie: kim byli byśmy, gdyby nasi rodzice nigdy się nie
spotkali, lub nasi dziadkowie wyemigrowali; nasi wujowie i ciotki zginęli/nie
zginęli na wojnie, nasze rodziny rozpadły się, zostały razem, nigdy nie
porzuciły domu swoich przodków, odeszły na kraj świata… Kim moglibyśmy być,
gdybyśmy nie byli tym, kim jesteśmy – rezultatami (ofiarami, zwycięzcami)
okoliczności, na które nie mamy żadnego wpływu?<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Być może wszystko, co wiemy o sobie, jest w istocie
tajemnicą i niebytem – dwoma kilometrami różnicy pomiędzy trasą, jaką wiozący
Saturnina autobus pokonuje z A do B (kilometrów siedem) oraz z B do A
(kilometrów dziewięć). Jesteśmy ukryci sami przed sobą, i trzeba wstrząsu – ujawnienia
rodzinnego sekretu, załamania się rzeczywistości globalnej wioski – żebyśmy zobaczyli
prawdę o przypadkowości naszego życia.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Ja osobiście cieszę się, że jestem taką-sobie-sobą w tym
fragmencie rzeczywistości, w którym mogłam przeczytać <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Saturnina</i>. Czego i Wam serdecznie życzę, P.T. Czytelnicy.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jakub Małecki, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Saturnin</i><br />
Wydawnictwo SQN<br />
premiera: 16 września 2020<o:p></o:p></b></p>
<p class="MsoNormal"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">To nie był wpis
sponsorowany. Przy pisaniu towarzyszyła mi płyta Clannad </i>In a Lifetime<i style="mso-bidi-font-style: normal;">, chimeryczny kot, oraz deszcz bijący w okna
dachowe.</i></p><p></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-78085246480618533842020-08-09T03:43:00.004-07:002020-08-09T03:43:53.878-07:00Marta Kisiel – „Małe Licho i lato z diabłem”, czyli wakacje z obcymi<p>Drodzy Państwo – Ałtorka Kisiel „wzięła i znów to zrobiła”.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Trzecia część przygód Bożydara Antoniego Jekiełłka zaczyna
się do focha: u progu wakacyjnej mañany Licho stanowczo stwierdza, że życzy
sobie zauczestniczyć w przygodzie. I całkiem słusznie – pamiętajmy, że Bożek ma
już „na koncie” wyprawy w zaświaty oraz do przednadpiekla (i okolic), w których
Licho nie mogło mu towarzyszyć – czas więc byłby najwyższy zabrać anioła na
przygodę! Ale skąd wziąć takową, kiedy w perspektywie ma się wyłącznie wakacyjną
błogość o smaku truskawek i czereśni?... Na szczęście dorośli podejmują dramatyczną
decyzję o rozpoczęciu Wielkiego Remontu (współczuję gorąco), i wysyłają duet
chłopięco-anielski pod skrzydła cioci Ody, oraz niezawodnego czorta stróża z
tyłoprzodozgryzem. I wszystko mogłoby być absolutnie wspaniałe – Licho i Bazyl!
Licho! I!! Bazyl!!! – ale dość szybko okazuje się, że na drodze do sielanki,
sielskości, i nieuchronnego przejedzenia racuchami staje nagle Wielki Wróg, z
pozoru niewyględny, a jednak: wybitnie trudny do pokonania…<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Jest bowiem trzecie „Małe Licho” opowieścią z morałem i
przesłaniem, acz bez ciężkostrawnego dydaktycznego smrodku; kto zechce
zatrzymać się na warstwie czysto rozrywkowej, na pewno się nie zawiedzie, i
przeżyje szereg wzruszeń i uniesień, chociażby przy scenie pierwszego spotkania
Licha z Bazylem: nikogo nie powinien dziwić fakt, że nasz ulubiony anioł
podszedł do tematu bardzo poważnie, i odpowiednio się do tematu przygotował
(pisząca te słowa uważa, że nie sposób nie polubić istoty, która przybywa w
nasze progi z tak hojnymi darami), a reakcja Bazyla jest adekwatna do sytuacji.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Na co więc może liczyć osoba czytająca trzecią część
opowieści o Bożku i Lichu, z przemile widzianym udziałem Bazyla, Ody <i style="mso-bidi-font-style: normal;">et consortes</i>? Och, z całą pewnością na dynamiczne
zwroty akcji, na wyzwania, z którymi dziesięcioipółletni chłopcy nie muszą
sobie poradzić (ale chyba jednak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">chcą</i>);
na kontrowersyjne acz odważne opinie o powieściach przygodowych, na quizy na
tematy mitologiczne, na Ossę w trybie matki-kwoki, oraz na cytat z pewnej
popularnej franczyzy, który nabiera CZTERECH dodatkowych wymiarów w
interpretacji Bazyla. (Umarłam, i nadal nie żyję.)<o:p></o:p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm5v6ov7wbj3n64vn5w9kDT3ctc07rjgufbFbHVjIKpwrbInKjgjmUWUcpea0iWNKOWxR6gIN-XT1iFvYz-T5K8ZbZP-FsjtaDqUKN5qW684T6okL3fbj4nQsA_hyphenhyphen6P05NY4wMaOa5G0k/s2048/20200809_102826.jpg" imageanchor="1" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm5v6ov7wbj3n64vn5w9kDT3ctc07rjgufbFbHVjIKpwrbInKjgjmUWUcpea0iWNKOWxR6gIN-XT1iFvYz-T5K8ZbZP-FsjtaDqUKN5qW684T6okL3fbj4nQsA_hyphenhyphen6P05NY4wMaOa5G0k/s640/20200809_102826.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A tak się maluje światło, kiedy jest się Pauliną Wyrt, ilustratorką ekstraordynaryjną.<br /></td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal">I to, w zasadzie, już by sprzedawało tę książkę starym i
nowym czytelnikom, i czyniło z niej wybitnie przyjemną lekturę (po)wakacyjną:
ale dochodzi tu do głosu jeszcze jeden aspekt, całkiem niechcący wpasowujący
się w dyskurs społeczno-polityczny zapoczątkowany w tym kraju 7 sierpnia 2020.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Oto dwa cytaty, zupełnie bez kontekstu. Po pierwsze:<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ludzie, mój drogi
Bożku, mają tę cudowną właściwość, że zawsze widzą wyłącznie to, co chcą. Zdziwiłbyś
się, jak wiele potrafi im umknąć przy zaledwie<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>odrobinie wysiłku.<o:p></o:p></i></p>
<p class="MsoNormal">I po drugie:<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><o:p></o:p></i></p>
<p class="MsoNormal"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ani ciebie nikt nie
zmieni nawet najzłośliwszymi słowami, ani ty nie zmienisz nikogo, powtarzając „wcale
że nie” coraz głośniej i głośniej. Trzeba czegoś więcej, dużo więcej. Trzeba żywego
przykładu, czynów. Możesz mi wierzyć, Bożku, ludzie nie zmieniają się tylko
dlatego, że ktoś na nich nakrzyczał.<o:p></o:p></i></p>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicxsXWL2FNSRx96ACX2ouVHajxN3EVPvnoge6XNuPSq8L2kd6lLHkCxQQqWAE-MK_njiEmJgBXMEcfFDA7sqoM9lWRAvIUupLIU9q9uI7fP7H2DyV5wEA2TPzF6Jx8okHyi-SkjNHrMKo/s2048/20200809_102758.jpg" imageanchor="1" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicxsXWL2FNSRx96ACX2ouVHajxN3EVPvnoge6XNuPSq8L2kd6lLHkCxQQqWAE-MK_njiEmJgBXMEcfFDA7sqoM9lWRAvIUupLIU9q9uI7fP7H2DyV5wEA2TPzF6Jx8okHyi-SkjNHrMKo/s640/20200809_102758.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Okładka wpasowała się w krajobraz jak fabuła w bieżący dyskurs społeczny, i to jest piękne.<br /></td></tr></tbody></table><p class="MsoNormal">Nie jest tu istotne, o czym lub o kim mówimy: istotna jest
absolutna uniwersalność obu tych stwierdzeń. W prostej i zwięzłej formie Bożek
dowiaduje się czegoś, co powinno być jasne i zrozumiałe zarówno dla dzieci, jak
i dla dorosłych: wielokrotnie stajemy w życiu przed koniecznością
skonfrontowania naszych poglądów z kimś, kto myśli, mówi, i czuje inaczej, niż
my. Prawdziwą dojrzałość osiąga się w momencie wyjścia poza własne JA, i
spojrzenia na coś (lub kogoś), co postrzegamy jako obce i wrogie – z zewnętrznej
perspektywy, w sposób, który umożliwia nam poznanie wszystkich punktów
widzenia. Nie jest to łatwe – wszyscy chcielibyśmy, żeby słowo „kompromis”
oznaczało czyjeś przychylenie się do naszej opinii, niekoniecznie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">vice versa</i> – ale czytelnik, wraz z
Bożkiem, przekonuje się, że opuszczenie naszej strefy komfortu może mieć
zaskakująco pozytywne skutki.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Nie musimy przecież od razu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">lubić</i> wszystkich. Wystarczy, że ich <i style="mso-bidi-font-style: normal;">szanujemy</i> – nawet, a może ZWŁASZCZA, jeśli mają inne poglądy niż
my.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">I za tę myśl bardzo Ałtorce dziękuję. A P.T. Czytelnikom
polecam zaznaczenie 2 września w kalendarzu najbardziej brokatowym kolorem,
jaki macie pod ręką – w tym roku wakacje zostają oficjalnie przedłużone. Przynajmniej
dopóki nie skończycie czytać „Małego Licha i lata z diabłem”… no, powiedzmy, trzeci
raz.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Przemiłej lektury, alleluja!<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal">Marta Kisiel: „Małe Licho i lato z diabłem”<br />
Wydawnictwo Wilga<br />
premiera: <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">2 września 2020</b><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><o:p> </o:p></i></p>
<p class="MsoNormal"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dziękuję Wydawnictwu
za egzemplarz recenzencki – nie mógł dotrzeć do mnie w lepszym momencie.<o:p></o:p></i></p>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-18147848870942195622020-08-07T13:58:00.000-07:002020-08-07T13:58:16.459-07:00Książki w czasach zarazy, albo: co ja czytam?!<p> <span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;">Należę do ludzi, dla których nie będzie powrotu do normalności. Moje korpo przeszło w permanentny tryb pracy zdalnej, i oto jestem tu, gdzie jestem: przy blacie (bo nawet nie przy biurku) w moim mieszkaniu na strychu, schładzając się klimą założoną przezornie już w ubiegłym roku, mając przed oczyma kojący chaos pocztówek w stylu art deco, a obok siebie: stos książek...</span></p><span id="docs-internal-guid-ceff7d27-7fff-d815-fea8-038b4cca5f3c"><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">...do których nie mam czasu zajrzeć, albowiem praca zdalna oznacza dla mnie zamianę półtoragodzinnych dojazdów (tam i z powrotem) pociągiem – na dłuższe ślęczenie przed monitorem. I nie, nie należę do osób, które mogą sobie „w międzyczasie” poczytać, pomiąchać zwierza domowego, zrobić porządki i tym podobne. Ciągle coś się dzieje – co ma swoje dobre i złe strony.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Czasami jednak zdarza mi się coś przeczytać, i ucieszyć tąż lekturą: w efekcie czego powstało niniejsze zestawienie, moje </span><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">„Top 13 (bo więcej nie udało mi się wybrać) książek na (pierwsze) 5 miesięcy pracy z domu”</span><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Uwaga pierwsza: część pozycji zobaczycie na zdjęciu poniżej – to te, które zalegały na półce „do przeczytania”, lub zostały nabyte podczas kwarantanny – części nie: to ebooki (z okazji niekupowania biletu miesięcznego zainwestowałam w Kindle’a, żegnając się z Pocketbookiem noszącym dumnie dziurę w ekranie), książki biblioteczne oraz „pożyczki” od znajomych.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Uwaga druga: z zestawienia wyłączone są książki, o których już kiedyś pisałam, przy okazji recenzji tudzież wylewania własnych frustracji.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Uwaga trzecia: spora część książek widocznych na zdjęciu nie trafiła do zestawienia. O czym to świadczy? Pozwolę P.T. Czytelnikom wyciągnąć własne wnioski...</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">I wreszcie, uwaga czwarta: nie spodziewajcie się, proszę, streszczeń fabuły. O większości z tych książek już słyszeliście. Ten wpis to wyjaśnienie, czemu właśnie te pozycje dały mi w ostatnim czasie do myślenia.</span></p><div class="separator" style="clear: both;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-size: 11pt;">A teraz: lecimy.</span></div></span><p></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span></p><div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSwswg-qX6_QIBPkhKx-TfsFPEix6lPMH_3Qo_7ZCjFdvi8xem-SbpnE-k3e1Ft8FUvXhCsxNcopVAOMxlKC8F2ynmHKUhZUYXjQpq_yEXoyWQ6PdACNKWU3sQj7PVwX8iggg-1anqwYc/s2048/20200807_145107.jpg" imageanchor="1" style="display: block; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSwswg-qX6_QIBPkhKx-TfsFPEix6lPMH_3Qo_7ZCjFdvi8xem-SbpnE-k3e1Ft8FUvXhCsxNcopVAOMxlKC8F2ynmHKUhZUYXjQpq_yEXoyWQ6PdACNKWU3sQj7PVwX8iggg-1anqwYc/s640/20200807_145107.jpg" /></a></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-size: 11pt;"> </span></div><p></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">13. Suzanne Collins, </span><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">The Hunger Games Trilogy</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">...i już na wstępie, oszukuję: oto trzy książki potraktowane zbiorczo, ponieważ „wchłonęły się” jednym ciągiem. Filmy znałam – któryś chyba nawet widziałam w kinie – do pierwowzorów literackich natomiast podeszłam po raz pierwszy, i wydały mi się o wiele bardziej brutalne, niż ekranizacje: w których przecież nie stroniono od pokazywania przemocy oraz tortur fizycznych i psychicznych. Przy tym – miałam mocne skojarzenia z fanfikowym stylem narracji, skupionym na narratorce i ledwie „prześlizgującym się” po perypetiach pozostałych bohaterów. Teraz przede mną lektura prequelu: zobaczymy, w którą stronę powędruje jakość. (Za to fanfiki są świetne. Polecam się z rekomendacjami.)</span></p><div><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span id="docs-internal-guid-b8c86ea9-7fff-ec11-0052-e14f2fcc22a6"><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">12. </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">Trixie & Katya’s Guide to Modern Womanhood</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Poradnik dla młodych panien autorstwa dwóch </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">wybitnie</span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"> popularnych drag queen, z których żadna nie traktuje siebie poważnie – brzmi dobrze, wygląda fenomenalnie (zdjęcia!!), a czyta się jeszcze lepiej. Premierę zapowiadano na luty, potem przesunięto ją na lipiec, ale zdecydowanie warto było poczekać tych kilka dodatkowych miesięcy: chociażby po to, żeby się zdrowo pośmiać, i powzdychać na temat własnej nieudolności w wykonywaniu makijażu...</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNGW3w23d2IwrwvxSmI9nI8WFUe2sdRrT_WIXX8HQSBwHDmHXE-Xx90nXTeQQf0BVGp7INECJEY0omGYlmsuXNNjjQx2sKWuoLvXirNxHIjBAEgNZJ20SX58l1Rj-XjwovBd6stpWUCKg/s2048/20200807_212621.jpg" imageanchor="1" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1665" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNGW3w23d2IwrwvxSmI9nI8WFUe2sdRrT_WIXX8HQSBwHDmHXE-Xx90nXTeQQf0BVGp7INECJEY0omGYlmsuXNNjjQx2sKWuoLvXirNxHIjBAEgNZJ20SX58l1Rj-XjwovBd6stpWUCKg/s640/20200807_212621.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Najpiękniejsze wizualne przedstawienie (dowolnego) związku międzyludzkiego, jakie ostatnio widziałam.<br /></td></tr></tbody></table><br /></span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">11. Karina Bonowicz, </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">Księżyc jest pierwszym umarłym</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Czytadło z kategorii YA; historia osadzona w miasteczku przypominającym trochę Greendale, a trochę Hemlock Grove. Grupa nastolatków - wiedźma, wilkołak, strzygoń, nocnica; wiecie, typowa klika licealna - poszukuje tajemniczego naczynia, dzięki któremu będzie można albo zakląć i obezwładnić diabła, albo… wprost przeciwnie. Dość schematyczne, acz przyjemne czytadełko, z mocnym klifozwisem (właśnie wymyśliłam to określenie, może być?) na koniec - kolejny tom jest już dostępny, pewnie i za nim się rozejrzę w ramach wakacyjnego odmóżdżania.</span></p><div><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"><span id="docs-internal-guid-a014f4ab-7fff-dcc5-b12b-11dfe056181a"><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">10. Aoko Matsuda, </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">Układ(a)ne</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Prawdopodobnie najbardziej mi odpowiadająca książka z wydawnictwa Tajfuny (tak, czytałam </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Ulubione równanie profesora</span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">, i nie, nie wbiło mnie w podłogę): zbiór opowiadań o kobietach niebanalnych, nie wpisujących się w schematy społeczne, i nie dających sobie dmuchać w przysłowiową kaszę. A wszystko to świetnie przetłumaczone, do tego stopnia, że pożądam oryginału jak kania dżdżu.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">9. Paweł P. Reszka, </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">Płuczki</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Ja wiem, że ludzie to okrutne stworzenia (generalizuję, wiem, ale - popatrzcie tylko na ten gatunek…): ale czasami dostaję w twarz kolejnym dowodem na ich dziką bezwzględność oraz perfekcyjnie dopracowaną umiejętność relatywizowania każdego wyboru moralnego (</span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">przecież to nie był cmentarz, tylko śmietnisko - parafrazując - z ludzkimi kośćmi, to czemu mieliśmy tam nie kopać?</span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">), i mdli mnie przepotwornie. Mimo wszystko, polecam.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">8. Esther Newton, </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">Margaret Mead Made Me Gay</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Przykład książki wyleżanej - wyciągnęłam ją z drzewa bibliotecznego na pewnym mokotowskim skwerze jakieś dwa, może nawet trzy lata temu, czyli w czasach, kiedy moje zainteresowanie tematem dragu i campu ograniczało się (ha!) do Takarazuki i </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Dziewczyny żołnierza</span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"> (który to film zawsze i każdemu polecam). Eseje Esther Newton, osoby queer o mocno męskim wyglądzie, dotyczą dokładnie tej tematyki, i stały się dla mnie źródłem wielu cennych informacji na temat praktyki i teorii budowania własnej tożsamości płciowej i społecznej. Polecam zatem lekturę Esther Newton jako wstęp do, powiedzmy, Judith Butler.</span></p><div><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"><span id="docs-internal-guid-1850ee4d-7fff-ac46-484f-7266b6fc53da"><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">7. David Rieff, </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">Swimming in the Sea of Death</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Krótko i węzłowato: to jest opowieść syna, który obserwuje umieranie swojej matki - Susan Sontag - kobiety, której ciało bezwzględnie odmawia posłuszeństwa, a duch wciąż rwie się do życia. To zapis żałoby przeżywanej zawczasu, przez zaciśnięte zęby, kiedy powtarza się frazesy o rychłym wyzdrowieniu, i o wszystkim, które na pewno będzie dobre. Trudne do przeczytania, ale bardzo potrzebne.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">6. Anna Kamińska, </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">Białowieża szeptem</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Opowieść o mieście, którą czytałam podczas </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">wyjazdu do tego miasta</span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">. Dzięki temu mogłam na bieżąco weryfikować pewne fakty, prowadzić współtowarzyszy podróży do miejsc, których inaczej byśmy nie odwiedzili, i umiejscawiać fragmenty dwuwymiarowej opowieści w trójwymiarowej przestrzeni. Będę powtarzać to doświadczenie z innymi książkami, w innych miejscach. Oby tylko można było swobodnie podróżować...</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">5. Naomi Alderman, </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">The Liars’ Gospel</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Historia proroka z Nazaretu opowiedziana z perspektywy Miriam, żony Józefa, Jehudy z Kariotu, Kajfasza oraz Bar Rabana. Nie spotkałam jeszcze książki Naomi Alderman, której bym nie polubiła - </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Ewangelia kłamców</span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"> trzyma poziom </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Siły</span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"> oraz </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Disobedience</span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">. Polecam, zarówno fanom tej pisarki, jak i tym, którzy jeszcze nie mieli z nią przyjemności.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">4. Ursula K. LeGuin, </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">Lewa ręka ciemności</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Czy ja w ogóle muszę to tłumaczyć? To absolutna klasyka SF, a jednocześnie - nadal niesamowicie nowatorskie ujęcie tematu płci (biologicznej i społecznej) i tożsamości jednostki. Wstyd mi, że tak późno się za nią zabrałam - ale być może musiałam doczekać właśnie do tego momentu w historii - mojej prywatnej, oraz publicznej.</span></p><div><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"><span id="docs-internal-guid-381818a7-7fff-3f43-207c-dee17063c92b"><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">3. Karel Capek, </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">Fabryka absolutu</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Dwudziestolecie międzywojenne. W piwnicy pewnej fabryki w Czechach pracuje silnik idealny, produkujący ogromne ilości energii z minimalnych ilości surowców. Problem w tym, że oprócz energii silnik ów wytwarza również… absolut. Ideę boskości, zarażającą sobą każdego, kto znajdzie się w bliskim sąsiedztwie maszyny. Pewien przedsiębiorca wyczuwa szansę na wzbogacenie się, i rozpoczyna masową produkcję silników wszelkiego typu i rozmiaru, co prowadzi do rozsiewania absolutu na coraz większym obszarze. I jeśli wydaje Wam się, że wielkoduszność, miłość bliźniego i bezinteresowność powinny prowadzić do </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">powszechnego dobra</span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">, to… powinniście przeczytać tę książkę, wyprzedzającą swój czas o dobrych kilkadziesiąt lat.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">2. Dominika Słowik, </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">Zimowla</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">To jest, proszę szanpaństwa, wysoce niesprawiedliwe, że osoby tak młode jak Dominika Słowik potrafią popełnić tak piękną literaturę, magicznie realną i realnie magiczną. Niniejszym polecam Wam serdecznie moją ulubioną spośród ostatnio nagrodzonych (czymkolwiek) polskich książek. A o fabule nie będzie mowy, żeby nie zepsuć Wam przyjemności z odkrywania jej.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">1. Rebecca Makkai, </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline;">The Great Believers</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak bardzo się spłakałam nad książką - a było to jeszcze zanim policja w tym kraju zaczęła wyciągać z tłumu spokojnie protestujące osoby nieheteronormatywne, i powielać historię chicagowskiej społeczności queer sprzed ponad trzydziestu lat. Wychodzi na to, że w gruncie rzeczy nic się nie zmieniło: lubujemy się w wyszukiwaniu sobie wrogów, w spychaniu tych, którzy są </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">inni</span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">, na margines, i bagatelizowaniu ich znaczenia. Boimy się tego, czego nie znamy - ale zamiast próbować poszerzać własne horyzonty, budujemy granice, i szufladkujemy ludzi.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"><br /></span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Na szczęście książki nie dają się zamknąć ani uciszyć - dopóki nikt ich nie pali. </span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Czytajmy zatem, póki możemy. </span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">I pamiętajmy, że to </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">różnorodność</span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"> jest kluczem do przetrwania.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 12pt; margin-top: 12pt;"><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Be brave, be bold, be beautiful - be YOU.</span></p></span></span></div></span></span></div></span></span></div></span></span></div>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-48012751165021762952020-06-10T12:42:00.006-07:002020-06-10T13:18:18.732-07:00“Nie wszystko złoto, co wiedźmińskie…” - Adam Flamma: “Wiedźmin. Historia fenomenu”<span id="docs-internal-guid-26bbd935-7fff-c5df-29cb-8761013769b1"><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;"><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">O istnieniu “biografii Geralta z Rivii” pióra Adama Flammy (Autor jest groznawcą, doktorem Uniwersytetu Wrocławskiego i specjalistą z dziedziny </span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">personologii w grach video</span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">; uprzednio publikował już w pracy zbiorowej pt. <i>Wiedźmin - bohater masowej wyobraźni</i>) dowiedziałam się tuż przed jej premierą. Niezwłocznie złożyłam zamówienie w popularnej księgarni internetowej, i już po kilku dniach zachłysnęłam się przepiękną szatą graficzną tudzież mnogością zdobiących książkę zdjęć. A potem, cóż… Zaczęłam czytać. (I z góry P.T. Czytelników przepraszam, ale styl Autora rzuca mi się na klawiaturę).</span></p><br /></span><div><span id="docs-internal-guid-a37cf817-7fff-adca-4693-c9c4ac6b5a98"><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;"><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Wiedźmin. Historia fenomenu</span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> to swoisty katalog wcieleń Geralta z Rivii. Na pięciuset i dwóch stronach Autor przedstawia nam “genezę powstania” (jak mawiała moja polonistka w liceum) Sagi AS-a i jej tłumaczeń na obce narzecza, wiedźmińskich komiksów, Filmiszcza i Szczerbialu, audiobooków (w tym miejscu uczcijmy minutą ciszy pamięć Fonopolis…), gier komputerowych (tym poświęcono 154 strony), wystawy, jaka odbyła się kilka lat temu w muzeum w Gdańsku, musicalu oraz serialu produkcji Netfliksa. Każdą sekcję tematyczną okrasza wywiad - między innymi z AS-em, Bogusławem Polchem, Jackiem Rozenkiem, muzykami Percivala, Tomaszem Bagińskim, <i>et consortes</i> - liczne anegdoty, ciekawostki i zdjęcia. Całość powstała niewątpliwie w wyniku wielu godzin pracy badawczej i żmudnego przeglądania źródeł (</span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">vide</span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">: Gandalf w Minas Tirith); widać również, że Autor jest wielkim entuzjastą tematu… a mimo tego lektura </span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Wiedźmina…</span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> pozostawiła mnie nieco smutną.</span></p><div><span><br /></span></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiu2DWkTjVQxwFVuPIqL6edhqxvZYOlqK-rQ1C4xwnMvKkxLp_FLLyMmHrjIQHCWWNYk-iCaSbrWzYhHL_7KvILr-nSdYGDqRizjEnuOuRsGveKEpSJYETb6XvqSHnBLOjtX_NHx_cSSc/s4128/20200607_081215.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="4128" data-original-width="2322" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiu2DWkTjVQxwFVuPIqL6edhqxvZYOlqK-rQ1C4xwnMvKkxLp_FLLyMmHrjIQHCWWNYk-iCaSbrWzYhHL_7KvILr-nSdYGDqRizjEnuOuRsGveKEpSJYETb6XvqSHnBLOjtX_NHx_cSSc/w180-h320/20200607_081215.jpg" title="Zdjęcie adekwatne do nastroju czytelniczki." width="180" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zdjęcie adekwatne do nastroju czytelniczki.<br /></td></tr></tbody></table></div><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;"><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Biorąc pod uwagę wykształcenie Autora, nie powinno nas - czytelników - dziwić skupianie się na </span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">growym</span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> (kursywa, bo jest to dla mnie nowy przymiotnik) wcieleniu wiedźmina; </span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">alas</span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">, jako posiadaczka dychawicznego laptopa i kompletne beztalencie w kierunku jakichkolwiek rozgrywek wirtualnych (swoją przygodę z takowymi zakończyłam na </span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">pierwszej</span><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> “Cywilizacji”), nierzadko czułam się zagubiona wśród żargonu dotyczącego opracowywania historii Geralta pod auspicjami CD Projekt. A poniekąd pracuję przy lokalizacji gier… Przydałoby mi się w tej części książki nieco więcej objaśnień, choćby i w formie przypisów.</span></p><div><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><p dir="ltr" style="font-family: arial; font-size: 11pt; line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Co zaś się owych tyczy - niechby były spójnie w formie, to jest: gdy dotyczą książek, nie muszą koniecznie zawierać informacji o stronie, z której pochodzi cytat, choć byłoby to pomocne - ale nie bardzo rozumiem, czemu tylko około połowa przypisów odsyłających do źródeł internetowych zawiera daty dostępu? Byłabym również niezmiernie wdzięczna za podawanie tytułów filmików z YT; byłabym, owszem, ciekawa posłuchać, co też kolega Garnek (pozdrowienia, Artur!) powiedział o Triss Merigold, ale tego GIGANTYCZNEGO adresu nie zamierzam wpisywać z palca w przeglądarkę. Leniwam, i co poradzisz?</span></p><font face="arial" style="font-family: arial; font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;"><br /></font><p dir="ltr" style="font-family: arial; font-size: 11pt; line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Zastanawia mnie również, czy Wydawnictwo Dolnośląskie, wydając - z wielką dbałością o szatę graficzną - książkę młodego naukowca z UWr, poskąpiło funduszy na opłacenie jakiegoś Nazgula Ortografii i, przede wszystkim, interpunkcji? Aż smutno się miejscami robiło na widok zbitek w rodzaju “ten uniwersum”, czy też zdań w rodzaju: “...ponownie twórcy zdecydowali się na interesujący zabieg, który ma za pomocą suspensu zaskoczyć czytelnika, przez długi czas niemającego jednoznacznej wskazówki, kto w całej historii jest </span><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">tym złym</span><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">” (s. 158, zachowałam pisownię oryginału).</span></p><p dir="ltr" style="font-family: arial; font-size: 11pt; line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;"><br /></span></p><p dir="ltr" style="font-family: arial; font-size: 11pt; line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">Albo, z sąsiedniej strony: “Każdy </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">album [komiksu] stanowił odrębną historię, co dość mocno nawiązywało do </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">struktury opowiadań Sapkowskiego, oraz… zadań w grach. Nie dla wszystkich </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">czytelników było to zrozumiałe. Nie wpłynęło to jednak na odbiór”.</span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; white-space: pre-wrap;"><o:p></o:p></p><p dir="ltr" style="font-family: arial; font-size: 11pt; line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; white-space: pre-wrap;"><br /></p>Khem, khem. Nie jest to tak do końca - znowu cytuję - “dopracowane na ostatni guzik”...<p style="font-family: arial; font-size: 11pt; line-height: 1.38; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;"><br /></span></p><font face="arial"><span style="font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;">Ale być może szkopuł tkwi w tym, że Autor nie wiedział, kim były Nazgule Ortografii, i gdzie rezydowały? Wysnuwam taką teorię w oparciu o brak jakichkolwiek wzmianek o Zonie (jedyny ślad po niej to dostęp do wersji archiwalnej), </span></font><i style="font-family: arial; font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;">Wiedźmin Companion</i><font face="arial"><span style="font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;"> i Wieży; w ogóle z przykrością zauważam, że niewiele jest w Wiedźminie… śladów “inicjatyw oddolnych”. Fani to w znacznej mierze siła napędzająca machinę konsumpcyjną, której na imię Geralt - a mimo tego mówi się o nich głównie </span></font><i style="font-family: arial; font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;">en masse</i><font face="arial"><span style="font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;">, wspominając jedynie Radka Teklaka i Jego komentarze do Szczerbialu, poświęcając niecałe trzy strony filmowi </span></font><i style="font-family: arial; font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;">Pół wieku poezji później</i><font face="arial"><span style="font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;">, a istnienie LARPa </span></font><i style="font-family: arial; font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;">Witcher School</i><font face="arial"><span style="font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;"> kwitując dwiema lakonicznymi wzmiankami. (W tym miejscu muszę dodać, że mam wśród znajomych wychowankę Szkoły Wiedźmińskiej, wszystkim zainteresowanym polecam zaś ten mało znany - nomen omen - fenomen). Nawet antologia </span></font><i style="font-family: arial; font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;">Szpony i kły</i><font face="arial"><span style="font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;">, złożona z opowiadań nadesłanych na konkurs “Nowej Fantastyki”, wspomniana jest tylko w formie zdjęcia okładki - i w wypowiedzi Michała Cetnarowskiego w wieńczącym książkę wywiadzie.</span></font><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;"><br /></span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">TL;DR - </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">czepiam się, moiściewy, ponieważ </span><i style="font-size: 11pt;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre;">Wiedźmin.Historia </span></i><i style="font-size: 11pt;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre;">fenomenu </span></i><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre;">nie </span><span style="font-size: 11pt;">wykorzystał w pełni okazji do stania się rzetelnym kompendium wiedzy o </span><span style="font-size: 11pt;">Wiedźminladzie i peryferiach: a szkoda, bo potencjał po temu był, i w gruncie </span><span style="font-size: 11pt;">rzeczy: niewiele zabrakło... </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">Życzyłabym </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">sobie zatem wydania drugiego, poprawionego i rozszerzonego - w którym pojawi </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">się </span><i style="font-size: 11pt;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre;">głos </span></i><i style="font-size: 11pt;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre;">ludzki </span></i><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: arial; font-size: 11pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre;">wydany </span><span style="font-size: 11pt;">przez choćby jednego, szeregowego członka fandomu - i w którym AS nie będzie </span><span style="font-size: 11pt;">nazywany “Sapkiem” (do dziś pamiętam, jak dostało mi się za to po uszach). </span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;"><br /></span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">Czy </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">polecam zatem tę biografię wiedźmina? A juści. Choć z przysłowiową łyż(ecz)ką </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">dziegciu...</span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;"><br /></span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">Wasza</span><span style="font-size: 11pt;"> </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">Maple,</span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">Rębacz z </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">Crinfrid </span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;"><br /></span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;"><br /></span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">Ps. </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">Czy wiedzieliście, że Google Docs poprawia żeńskie formy czasowników na </span><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">męskie?... </span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;"><br /></span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">Ps.2. Jeszcze jeden cytat (niejako w temacie poprzedniego </span><i style="font-size: 11pt;"><span style="font-size: 11pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">post scriptum</span></i><span style="font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">), który zrobił mi krzywdę: "Zakładano nawet możliwość grania [w pierwszą część gry]… wiedźminką. Jednak (na szczęście!) zdecydowano się na bohatera </span><span style="font-size: 11pt;">wymyślonego przez Andrzeja Sapkowskiego." (s. 254)</span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;"><br /></span></p><p style="font-family: arial; font-size: 11pt; margin: 0cm; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: arial, sans-serif; font-size: 11pt;">Ps.3. Zatęskniłam za Błaznami.</span></p></span></div></span></div>Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3503444302450694697.post-84976235717697145712020-03-23T05:08:00.000-07:002020-03-23T07:07:20.039-07:00Zgubić i znaleźć [się] - Andrew Sean Greer, "Marny"<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal">
<i>Jak się nazywa faceta,
z którym się sypia… powiedzmy, przez dziewięć lat.. robi mu się śniadania i
awantury, obchodzi razem urodziny, przez dziewięć lat nosi się to, co mu się
podoba, jest się miłym dla jego przyjaciół, i on zawsze jest w domu, ale od
początku wiesz, że to donikąd nie prowadzi, on sobie kogoś znajdzie i to nie
będziesz ty, uzgodniliście to na wstępie, on sobie kogoś znajdzie i za niego
wyjdzie… Jak się nazywa takiego gościa?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh48k9v5Is__-BH71C9QSZwcbLvF2Tu9-87z1XC6C1m8cK8fEcmGjUTcWwtkogvwEnSWmiQOu2cr5jIm23DOeosD0D4hyaDFLqDTAs18G3PryaVR3ZnpZsy7-VS3eAEXs5enLjG7mpE7io/s1600/20200323_115016-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh48k9v5Is__-BH71C9QSZwcbLvF2Tu9-87z1XC6C1m8cK8fEcmGjUTcWwtkogvwEnSWmiQOu2cr5jIm23DOeosD0D4hyaDFLqDTAs18G3PryaVR3ZnpZsy7-VS3eAEXs5enLjG7mpE7io/s320/20200323_115016-1.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Artur Marny (w oryginale: Arthur Less; w polskim tłumaczeniu
autorstwa Doroty Konowrockiej-Sawy zastosowano genialny chwyt w postaci odmieniania
nazwiska bohatera jak słowa obcojęzycznego, a więc: Marny’ego, Marny’emu, etc.),
jeszcze-nie-pięćdziesięcioletni pisarz, nie potrafi pogodzić się z tym, że jego
były kochanek Freddy bierze ślub z innym mężczyzną. Nie mogąc tak po prostu nie
zjawić się na ceremonii – Artura łączą skomplikowane więzi przyjaźni i
nienawiści z ojcem Freddy’ego – przyjmuje zatem wszystkie zaległe propozycje i
zaproszenia, aby mieć wiarygodną wymówkę dla swojej nieobecności. Rozpoczyna od
Nowego Jorku (żeby poprowadzić spotkanie autorskie popularniejszym, choć
cierpiącym akurat na zatrucie pokarmowe, pisarzem - i dowiaduje się, że jego
najnowsza powieść nie zostanie wydana), skąd uda się do Meksyku (uświetnić
swoją obecnością panel dyskusyjny poświęcony twórczości swego byłego kochanka…
w towarzystwie byłej żony owego kochanka), Włoch (brać udział w ceremonii
przyznania nagrody literackiej, na otrzymanie której nie ma, niestety, szans),
Niemiec (przekonać się, że jego znajomość niemieckiego nie jest tak znakomita,
jak lubi to sobie wyobrażać), Francji (uciekać przed wiadomościami o ślubie
Freddy'ego), Maroka (utknąć w burzy piaskowej w przededniu swoich urodzin),
Indii (zniszczyć ostatni dobry garnitur) i Japonii (zgubić bagaż). Po drodze
nawiązuje nowe romanse i odnawia stare znajomości, usilnie próbując wypełnić w
sobie pustkę po związku-nie-związku (bo przecież przez cały czas liczył się z
tym, że Freddy prędzej czy później go opuści; a jednak, A JEDNAK!...) jazgotem
nowych wydarzeń. <i>Jestem lękiem starości,
jestem lękiem samotności</i> – tłumaczy w łamanym niemieckim – lecz gdy w
ostatniej scenie powieści wkracza ponownie na schody prowadzące do swojego domu
w San Francisco, jest o wiele lepszym (i, być może, szczęśliwszym) człowiekiem niż
ten, który uciekał w podróż.</div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-</div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Andrew Sean Greer, autor pięciu bardzo dobrze przyjętych
powieści (Madonna kupiła prawa do sfilmowania <i>The Impossible Lives of Greta Wells</i>!), twierdzi, że pomysł na <i>Marny’ego</i> (powieść, którą napisał „dla siebie”)
przyszedł mu do głowy podczas kąpieli w wodach zatoki San Francisco. Być może
odbyło się to podobnie, jak u Marny’ego, który wykorzystuje samotność
podróżnika aby kompletnie zmienić charakter książki, nad którą obecnie pracuje:
<i>A jeśli ta powieść nie będzie wcale
rzewna i przejmująca? Jeśli to nie będzie historia smutnego faceta w średnim
wieku krążącego po rodzinnym mieście, wspominającego przeszłość i lękającego
się przyszłości, perypatetyzm żalów i upokorzeń, wietrzenie samotnej męskiej
duszy? Jeśli nie będzie nawet zwyczajnie smutna?</i> Zarówno w przypadku
autora, jak i jego bohatera, pomysł okazuje się strzałem w dziesiątkę: Marny
wreszcie kończy swoją książkę, a <i>Marny</i>
staje się pierwszą od wielu lat powieścią KOMEDIOWĄ uhonorowaną nagrodą
Pulitzera.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Humor Greera nie należy przy tym do kategorii nerwowego,
slapstickowego chichotu: to raczej znaczące mrugnięcie w stronę czytelnika,
wciągnięcie go w intelektualną grę skojarzeń i tropów kulturowych, w której
sukces odnosi się wraz z uśmiechem <i>w
kierunku</i> bohatera, a nie – śmiechem z jego perypetii. Marny, <i>pierwszy homoseksualista, jaki się
kiedykolwiek zestarzał</i>, jest przekonany o własnej – nomen omen – marności i
niedoskonałości; nie bierze pod uwagę, że jeszcze może go spotkać w życiu coś
pięknego: i wskutek tego częstokroć kompletnie lekceważy łaskawe zrządzenia
losu. Czytelnik przygląda się jego perypetiom z pewnego rodzaju serdecznym
zażenowaniem: ile jeszcze „subtelnych” wskazówek musi dać Marny’emu los, żeby
nasz bohater w końcu zrozumiał, że być może jest (jak mu się wydaje) <i>kiepski w byciu sobą</i> – ale bynajmniej
nie oznacza to, że jest w jakikolwiek sposób <i>niegodny miłości</i> i szczęścia. Przeciwnie: kibicujemy Marny’emu tym
goręcej, im więcej niepowodzeń spotyka go w podróży. Marny, współczesny Fileas
Fogg, nie ma do wygrania żadnego zakładu: poza, być może: tym jednym – przekonaniem
się, kim jest ON SAM, pięćdziesięcioletni, samotny gej na wędrówce.<o:p></o:p></div>
<span style="font-family: "calibri" , "sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Podróż Marny’ego
można śledzić na mapie i na Instagramie (powstał specjalny profil ze zdjęciami
miejsc, które nasz bohater mógł odwiedzić podczas swojej wędrówki przez cztery kontynenty):
a czytelnik ma okazję odbyć podobną wyprawę w głąb siebie samego.</span></span><br />
<br />
<blockquote class="instagram-media" data-instgrm-captioned="" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/BMWfPbAh2WP/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" data-instgrm-version="12" style="background: #fff; border-radius: 3px; border: 0; box-shadow: 0 0 1px 0 rgba(0 , 0 , 0 , 0.5) , 0 1px 10px 0 rgba(0 , 0 , 0 , 0.15); margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0; width: 99.375%;">
<div style="padding: 16px;">
<div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 40px; margin-right: 14px; width: 40px;">
<br /></div>
<div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 100px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 60px;">
</div>
</div>
</div>
<div style="padding: 19% 0;">
</div>
<a href="https://www.instagram.com/p/BMWfPbAh2WP/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"> </a><br />
<div style="display: block; height: 50px; margin: 0 auto 12px; width: 50px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BMWfPbAh2WP/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"><svg height="50px" version="1.1" viewbox="0 0 60 60" width="50px" xmlns:xlink="https://www.w3.org/1999/xlink" xmlns="https://www.w3.org/2000/svg"><g fill-rule="evenodd" fill="none" stroke-width="1" stroke="none"><g fill="#000000" transform="translate(-511.000000, -20.000000)"><g><path d="M556.869,30.41 C554.814,30.41 553.148,32.076 553.148,34.131 C553.148,36.186 554.814,37.852 556.869,37.852 C558.924,37.852 560.59,36.186 560.59,34.131 C560.59,32.076 558.924,30.41 556.869,30.41 M541,60.657 C535.114,60.657 530.342,55.887 530.342,50 C530.342,44.114 535.114,39.342 541,39.342 C546.887,39.342 551.658,44.114 551.658,50 C551.658,55.887 546.887,60.657 541,60.657 M541,33.886 C532.1,33.886 524.886,41.1 524.886,50 C524.886,58.899 532.1,66.113 541,66.113 C549.9,66.113 557.115,58.899 557.115,50 C557.115,41.1 549.9,33.886 541,33.886 M565.378,62.101 C565.244,65.022 564.756,66.606 564.346,67.663 C563.803,69.06 563.154,70.057 562.106,71.106 C561.058,72.155 560.06,72.803 558.662,73.347 C557.607,73.757 556.021,74.244 553.102,74.378 C549.944,74.521 548.997,74.552 541,74.552 C533.003,74.552 532.056,74.521 528.898,74.378 C525.979,74.244 524.393,73.757 523.338,73.347 C521.94,72.803 520.942,72.155 519.894,71.106 C518.846,70.057 518.197,69.06 517.654,67.663 C517.244,66.606 516.755,65.022 516.623,62.101 C516.479,58.943 516.448,57.996 516.448,50 C516.448,42.003 516.479,41.056 516.623,37.899 C516.755,34.978 517.244,33.391 517.654,32.338 C518.197,30.938 518.846,29.942 519.894,28.894 C520.942,27.846 521.94,27.196 523.338,26.654 C524.393,26.244 525.979,25.756 528.898,25.623 C532.057,25.479 533.004,25.448 541,25.448 C548.997,25.448 549.943,25.479 553.102,25.623 C556.021,25.756 557.607,26.244 558.662,26.654 C560.06,27.196 561.058,27.846 562.106,28.894 C563.154,29.942 563.803,30.938 564.346,32.338 C564.756,33.391 565.244,34.978 565.378,37.899 C565.522,41.056 565.552,42.003 565.552,50 C565.552,57.996 565.522,58.943 565.378,62.101 M570.82,37.631 C570.674,34.438 570.167,32.258 569.425,30.349 C568.659,28.377 567.633,26.702 565.965,25.035 C564.297,23.368 562.623,22.342 560.652,21.575 C558.743,20.834 556.562,20.326 553.369,20.18 C550.169,20.033 549.148,20 541,20 C532.853,20 531.831,20.033 528.631,20.18 C525.438,20.326 523.257,20.834 521.349,21.575 C519.376,22.342 517.703,23.368 516.035,25.035 C514.368,26.702 513.342,28.377 512.574,30.349 C511.834,32.258 511.326,34.438 511.181,37.631 C511.035,40.831 511,41.851 511,50 C511,58.147 511.035,59.17 511.181,62.369 C511.326,65.562 511.834,67.743 512.574,69.651 C513.342,71.625 514.368,73.296 516.035,74.965 C517.703,76.634 519.376,77.658 521.349,78.425 C523.257,79.167 525.438,79.673 528.631,79.82 C531.831,79.965 532.853,80.001 541,80.001 C549.148,80.001 550.169,79.965 553.369,79.82 C556.562,79.673 558.743,79.167 560.652,78.425 C562.623,77.658 564.297,76.634 565.965,74.965 C567.633,73.296 568.659,71.625 569.425,69.651 C570.167,67.743 570.674,65.562 570.82,62.369 C570.966,59.17 571,58.147 571,50 C571,41.851 570.966,40.831 570.82,37.631"></path></g></g></g></svg></a></div>
<a href="https://www.instagram.com/p/BMWfPbAh2WP/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank">
<div style="padding-top: 8px;">
<div style="color: #3897f0; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px;">
Wyświetl ten post na Instagramie.</div>
</div>
<div style="padding: 12.5% 0;">
</div>
<div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row; margin-bottom: 14px;">
<div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translatex(0px) translatey(7px); width: 12.5px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; height: 12.5px; margin-left: 2px; margin-right: 14px; transform: rotate(-45deg) translatex(3px) translatey(1px); width: 12.5px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translatex(9px) translatey(-18px); width: 12.5px;">
</div>
</div>
<div style="margin-left: 8px;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 20px; width: 20px;">
</div>
<div style="border-bottom: 2px solid transparent; border-left: 6px solid #f4f4f4; border-top: 2px solid transparent; height: 0; transform: translatex(16px) translatey(-4px) rotate(30deg); width: 0;">
</div>
</div>
<div style="margin-left: auto;">
<div style="border-right: 8px solid transparent; border-top: 8px solid #f4f4f4; transform: translatey(16px); width: 0px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; height: 12px; transform: translatey(-4px); width: 16px;">
</div>
<div style="border-left: 8px solid transparent; border-top: 8px solid #f4f4f4; height: 0; transform: translatey(-4px) translatex(8px); width: 0;">
</div>
</div>
</div>
</a> <br />
<div style="margin: 8px 0 0 0; padding: 0 4px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BMWfPbAh2WP/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="color: black; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none; word-wrap: break-word;" target="_blank">Less' trip begins in 2017. #LessianAdventures #LessInNYC #ArthurLess #LessianBlue 📸: @yesiamoninsta #forLessANovel</a></div>
<div style="color: #c9c8cd; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0 7px; text-align: center; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;">
Post udostępniony przez <a href="https://www.instagram.com/less_a_novel/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px;" target="_blank"> a novel by Andrew Sean Greer</a> (@less_a_novel) <time datetime="2016-11-03T14:29:15+00:00" style="font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px;">Lis 3, 2016 o 7:29 PDT</time></div>
</div>
</blockquote>
<br />
-<br />
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Jak to jest, że w
średnim wieku tyle rzeczy potrafi człowieka znudzić – filozofia, radykalizm,
wszystkie te niepożywne erzace – a zawód miłosny nadal tak dotkliwie rani może
przez to, że wciąż znajduje nowe źródła? (…) Czy można uniknąć go inaczej, niż
wyrzekając się miłości na zawsze? Ostatecznie [Marny] nie znalazł innego
rozwiązania.</i> Może to i dobrze? Gdyby Marny pozostał w domu, rozpamiętując
swój związek z Freddym i mając za towarzystwo jedynie kilka butelek wina, nie
znaleźlibyśmy się z nim na wędrówce ku spokojnej konstatacji: większość rzeczy,
które przydarzają nam się w życiu, zależy od kogoś zupełnie innego. To, co
Greer nazywa <i>wariacką patchworkową kołdrą
życia pisarza: w sumie ciepłą, choć zawsze przykrótką</i>, jest w istocie
wyzwaniem (dla Marny’ego, dla Freddy’ego, dla bohaterów powieści i dla jej
czytelników) i wezwaniem do otrząśnięcia się, strzepnięcia kołdry, i podjęcia
decyzji: spruwamy całość i zaczynamy od nowa, czy raczej dokładamy kolejny
rządek kwadratów? Czy naprawdę jest nam AŻ TAK ŹLE w życiu? Marny nie
spodziewał się, że jego niefrasobliwe podejście do związku z Freddym („och,
jestem dla ciebie za stary; i tak mnie w końcu zostawisz, więc nie
przyzwyczajaj się do mnie!”) kiedyś się na nim zemści, i przyjdzie mu
skonfrontować własne wyobrażenia o „wolnej miłości” z brutalną rzeczywistością
osamotnienia. Nie potrafiąc się pogodzić z przegraną, wyjeżdża, żeby przemyśleć
i poukładać sobie pewne sprawy: ale kiedy wraca do San Francisco, okazuje się,
że nie był w tej wyprawie ku – bardzo to amerykańskie pojęcie – samoodkrywaniu [się]
osamotniony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
W czasach izolacji i przymusowego oddalenia od naszych
bliskich (lub wręcz przeciwnie), dobrze jest sobie przypomnieć, że każdy z nas
jest dla siebie celem najważniejszej podróży – a żeby na nią wyruszyć, nie trzeba
koniecznie wychodzić z domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Można za to zamknąć książkę Andrew Seana Greera, i z
uśmiechem satysfakcji zaplanować wycieczkę śladami Marny’ego, mając nadzieję,
że jeszcze będzie na świecie spokojnie i normalnie…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="EN-US">Andrew Sean
Greer: <b><i>Marny</i></b><br />
Wydawnictwo W.A.B.<br />
premiera: <b>25 marca 2020</b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Dziękuję Wydawnictwu
za przedpremierowy egzemplarz książki!</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Podczas pisania recenzji towarzyszyła mi herbata z Yorkshire
(wzbogacona syropem sosnowym), i <a href="https://open.spotify.com/playlist/5aSO2lT7sVPKut6F9L6IAc?si=Btj1bRgfSOiRzQlMC1aQ0w" target="_blank">muzyka</a> celtycka.<o:p></o:p></div>
<script async="" src="//www.instagram.com/embed.js"></script></div>
Klonowa Wróżkahttp://www.blogger.com/profile/07202041662490355286noreply@blogger.com0